Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam w pokoju i bawiłam się z moją opiekunką Anią którą zatrudnili moi rodzice bo ciężko pracowali i nie mieli za dużo czasu żeby się mną zajmować. Kiedy Ania chciała już coś powiedzieć ktoś zapukał w drzwi spojrzeliśmy na siebie zdezorientowane. Ania wstała i poszła otworzyć drzwi z ciekawości poszłam za nią i zobaczyłam dwóch mężczyzn w ciemnych ubraniach. Spojrzeli na mnie i zapytali się Ani czy jestem córką I/R ( Imię rodziców ) z niepewnością potwierdziła jeden z mężczyzn powiedział że moi rodzice nie żyją. Nie mogłam w to uwierzyć przecież moi rodzice nie żyją. Ania widząc łzy napływające do moich oczu przytuliła mnie i starała się pocieszyć. Drugi mężczyzna powiedział że moi rodzice wyznaczyli osobę która się mną zajmie gdyby umarli wcześniej spojrzałam na Anię mając nadzieję że to ona będzie się mną zajmować. Ania jedynie ze smutkiem pokręciła głową dając mi do zrozumienia że to nie ona będzie się mną zajmować. Obaj mężczyźni powiedzieli w tym samym momencie że moim opiekunem będzie III Rzesza kiedy Ania to usłyszała przytuliła mnie mocniej. Dobrze wiedziałam kim on jest rodzice mi o nim opowiadali był ich dobrym przyjacielem ale też miał drugą twarz był zbrodniażem wojennym. Bałam się że może mi coś zrobić ale jak moi rodzice stwierdzili że ma być moim opiekunem nie mam nic do powiedzenia bo mam 8 lat. Mężczyźni powiedzieli żebyśmy spakowali moje rzeczy bo dzisiaj się przeprowadzam do niego. Razem z Anią poszliśmy do mojego pokoju spakować moje rzeczy co z nie chęcią to robiłam. Po około godziny wszystko było spakowane Ania wzięła dwie duże walizki i zeszliśmy na dół. Mężczyźni wzięli walizki od Ani i zanieśli je do samochodu korzystając z tego że jesteśmy same spojrzałam na Anię smutna

T.i: Ania ja nie chcę cię zostawiać
A: Słonko też nie chcę ale tak twoi rodzice postanowili może jak III Rzesza się zgodzi będę cię odwiedzać
T.i: Chcę żebyś coś zapamiętała
A: Co takiego kochanie ?
T.i: Ty zawsze będziesz moją ulubioną opiekunką i nikt inny
A: Awwww słonko ty moje

Przytuliłyśmy się do siebie potem musiałam już iść. Kiedy weszłam do samochodu w środku siedziała jakaś kobieta powiedziała że jest jakby moją jak to ujęła służącą. Kobieta miała na imię Wiktoria ale powiedziała mi że mogę ją nazywać Wiki. Byłam trochę zmęczona co Wiki zauważyła i położyła mnie na siedzeniu moją głowę dała na swoje kolana i tak zasnęłam. Nie wiem po jakim czasie zostałam obudzona przez Wiki. Wysiedliśmy z auta i zaczęliśmy iść w stronę jakiejś willi ? Nie wiem jak to nazwać. Podeszliśmy do drzwi Wiki je otworzyła i weszła ze mną do środka. Wiki zawołała że już jesteśmy a po schodach zszedł on nie wiem czy mam się go bać czy nie jak mi rodzice opisywali jego osobę mówili że nie jest taki zły za jakiego się podaje. Odruchowo schowałam się za Wiki co ją trochę zdezorientowało ale nie dała tego po sobie poznać. Mężczyzna zatrzymał się przed nią i spojrzał na mnie Wiki lekko popchnęła mnie w jego stronę przez co mógł zobaczyć jak dokładnie wyglądam. Mężczyzna podziękował jej i pozwolił odejść z czego nie byłam zadowolona bo trochę się bałam. Mój nowy opiekun ukląkł na jedno kolano i powiedział że mam do niego podejść co zrobiłam z nie chęcią i lekkim strachem. Mężczyzna lekko pogłaskał mnie po głowie i wziął na ręce nie wiem dlaczego ale poczułam się bezpiecznie w jego ramionach co chyba zauważył bo lekko zachichotał i gdzieś poszedł. Stanął przed jakimiś drzwiami i je otworzył wchodząca byliśmy w średnim pokoju z łóżkiem, biurkiem, szafą na ubrania, szafką nocną i innymi podstawowymi rzeczami. Mężczyzna posadził mnie na łóżku i ukląkł przede mną

Rz: Jesteś głodna ? Chcesz coś do picia ? - pokiwałam głową na nie - na pewno ?
T.i: Mhm
Rz: W takim razie powiedz mi jak masz na imię dziecko
T.i: Mam na imię T.i
Rz: W porządku T.i co byś chciała porobić ?
T.i: Chciała bym jeszcze trochę odpocząć
Rz: W porządku - ponownie pogłaskał mnie po głowie i wyszedł ja położyłam się zasypiając powoli -

/////
662 słów
Wiem słaby rozdział taki trochę drętwy ? Nie wiem jak to określić ale mam nadzieję że trochę się spodobał

~Sydney

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro