Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spotkanie minęło w miarę spokojnie nie licząc tego że kraje co jakiś czas się na mnie patrzały w tym też organizacje pewnie widzieli co się działo przed budynkiem.  Organizacje pod koniec poprosili mnie żebym została bo muszą ze mną o czymś porozmawiać ojciec nie chętnie wyszedł z resztą zostawiając mnie samą z organizacjami. Rozmowa nie trwała długo bo gdy powiedzieli że mam podpisać jakiś papierek zawierający treść  że będę im posłuszna oraz innym krajom to wstałam, wrzasnęłam na nich że nie jestem jakąś dziwką i wyszłam trzaskając drzwiami. Ojciec z resztą będąc zdziwieni moim zachowaniem zapytali co się stało spokojnie im odpowiedziałam że nic wielkiego. Gdy wracaliśmy do samochodów  czułam na sobie czyjeś spojrzenie odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam Amerykanina patrzącego prosto na mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy przez co uśmieszek który miał na mordzie zniknął i odwrócił wzrok. Wsiedliśmy do aut i odjechaliśmy. Podczas drogi tata i komuch próbowali mnie nakłonić żebym powiedziała co mnie tak wkurzyło ale powiedziałam im tylko że to nic wielkiego albo nie wartego uwagi, Prusak zapierdalał jak pojebany zastanawiałam się jakim cudem nie zabronili mu prowadzić pojazdu, a reszta siedziała i gadała jakby nigdy nic. Kiedy dotarliśmy na miejsce wysiadłam z auta i poszłam od razu do domu chcąc się położyć i trochę odpocząć. Chciałam już wchodzić po schodach gdy poczułam rękę ojca na ramieniu spojrzałam na niego trochę zdziwiona a on powiedział że mam iść do jego biura bo chce ze mną o czymś porozmawiać. Kiwnęłam głową i weszłam po schodach kierując się do biura ojca ciekawe o co znowu chodzi. Siedząc w fotelu przed biurkiem z nudów wpatrywałam się w lampę zastanawiając się kiedy była myta było tam tyle kurzu że było można z tego zrobić futro na zimę. Kiedy ojciec już przyszedł i usiadł w swoim fotelu spojrzałam na niego czekając aż wyjaśni po jakiego grzyba kazał mi tu przyjść

Rz: Mów
T.i: Ale co mam mówić ? Wierszyk z okazji dnia wiosny ?
Rz: Nie, mów co ci organizacje powiedziały i dlaczego byłaś taka wkurzona
T.i: Vater mówiłam ci już i ZSRR że to nic wielkiego - chciałam wstać ale dwie dłonie które zostały gwałtownie położone na moich ramionach posadziły mnie z powrotem spojrzałam do góry żeby zobaczyć ZSRR -
Z/Rz: Mów
T.i: Chcieli żebym podpisała jakiś papierek zawierający treść że będę im posłuszna oraz innym krajom czy coś takiego. Skoro już wiecie o co chodziło mogę już iść ?
Rz: Nie jeszcze nie ale ty ZSRR możesz już wyjść jeśli chcesz - ZSRR puścił moje ramiona i wyszedł zostawiając mnie i ojca samych - twój szlaban jest już nie ważny możesz już wychodzić ale musisz poinformować mnie albo innych że gdzieś idziesz
T.i: Pozwolę sobie zacytować słowa które powiedziałeś podczas naszej ostatniej rozmowy " Dostajesz szlaban na wychodzenie z domu na cztery tygodnie i nie proś mnie żebym ci to odpuścił  ". Nie minął nawet drugi tydzień od tego a ty już to unieważniasz co można nazwać odpuszczeniem, prawda ?
Rz: T.i...
T.i: A po za tym mam ukończone 18 lat i nie możesz już mi mówić co mogę a co nie rozważałam nawet czy by się nie wyprowadzić ale tego nie zrobiłam dlaczego ? Nie wiem może za bardzo jestem do ciebie przywiązana albo coś mnie tu trzyma i nie, nie chodzi tu o ciebie albo innych
Rz: Naprawdę myślisz że wyprowadzenie się było by lepsze niż bycie tu ze mną ? - skinęłam głową na tak - kiedyś Niemcy teraz ty
T.i: Co masz na myśli ?
Rz: Pewnie wiesz że Niemcy jest moim synem  z nim było zupełnie inaczej kiedyś go traktowałem łagodnie i pozwalałem mu na różne rzeczy ale kiedy prawie go straciłem zmieniłem sposób w jaki go traktowałem. Miał ustalone godziny kiedy mógł wychodzić na zewnątrz a kiedy ma wrócić do domu, co może a czego nie może robić, z kim się spotykać a z kim nie ale kiedy złamał zasady dostawał różne kary zależnie od tego co zrobił. - wstał z fotela i podszedł do okna mając ręce za plecami i mówił dalej - Oczywiście nie spodobało mu się to i zaczął się buntować przeciwko mnie na wszelkie sposoby aż do 18 urodzin wtedy postanowił się wyprowadzić bo miał już dość tego jak go traktowałem. Zerwał ze mną kontakt całkowicie tylko nie wiedział że robiłem to dla jego dobra i po to żeby go chronić bo za bardzo go kochałem. Wtedy nie był świadomy tego jak bardzo mnie zranił, jak cierpiałem po jego odejściu, czułem się jak najgorszy ojciec świata, ile nocy nie przespałem mając jego słowa ciągle w głowie, straciłem apetyt, a nawet myślałem o samobójstwie. - teraz rozumiem przed tą akcją w szkole pozwalał mi na to co według niego było dobre miałam też jakieś tam zasady których nie łamałam ale po tym jak wróciliśmy po zabiciu całej szkoły przypomniała mu się sytuacja z Niemcami chciał mnie tylko chronić a ja go tak potraktowałam - z tobą T.i była inna sytuacja dałem ci zasady co możesz a czego nie, kiedy możesz wyjść a kiedy wrócić, z kim się zadawać a z kim nie zdziwiło mnie to że nie zaczęłaś się buntować jak Niemcy. Byłaś posłuszna nie złamałaś ani jednej zasady ale kiedy wróciłaś do tej szkoły kiedy Imperium kazała ci zastać w aucie i widziałem jak zostałaś postrzelona coś we mnie pękło. Przypomniałem sobie jak prawie straciłem syna, a wtedy mogłem stracić ciebie dlatego się tak zezłościłem jak wróciliśmy wiem że wtedy uratowałaś mi życie ale mogłaś zginąć czego bym sobie nie wybaczył. Dałem ci szlaban bo chciałem cię chronić ale odebrałaś to zupełnie inaczej niż powinnaś. Myślisz że miło było mi podnosić na ciebie głos ? Dawać ci szlaban ?  Nie bo bałem się że będziesz się buntować jak Niemcy co zrobiłaś nic nie jadłaś ani nie piłaś, z nikim nie chciałaś rozmawiać, wyprosiłaś Wiki z pokoju, nie chciałaś rozmawiać ze swoją opiekunką z czasów dzieciństwa, kazałaś mi się wynosić, zamknęłaś się w sobie, nie wychodziłaś z pokoju. Wiem że wtedy cierpiałaś z tego powodu ale ja też zacząłem się za wszystko obwiniać kiedy zobaczyłem jak owijasz sobie pięść która była cała zakrwawiona i poniszczona też zacząłem się za to obwiniać bo wiedziałem że to moja wina. Gdyby nie miłość do ciebie prawdopodobnie bym już sobie strzelił w głowę
T.i: V-vati - odwrócił się w moją stronę ze łzami w oczach wstałam z fotela i wpadłam w jego ramiona przytulając go pierwszy raz od tygodnia poczułam jak powoli i delikatnie otacza mnie ramionami łzy zaczęły mi spływać po twarzy przez co wtuliłam się w ojca mocniej - przepraszam tak bardzo cię przepraszam za to wszystko proszę wybacz mi Vati
Rz: Już ci wybaczyłem mein liebes kind

///////
1088 słów
Jeśli na końcu się jebłam może mnie ktoś poprawić bo ostatnio dostałam dość ostrą krytykę za nie poprawną pisownię w językach obcych tak samo za stroje które wstawiłam w nie których rozdziałach innych książek i zastanawiam się czy dalej je wstawiać co o tym sądzicie ? Mam na że rozdział się spodobał bo został napisany w godzinę XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro