Rozdział 8 Kto tu komu ma nie przynieść wstydu?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Clover siedziała przy biurku pochylona nad kartką. Zagryzła długopis zastanawiając się jak to napisać. Nigdy nie myślała, że w takim wieku będzie pisać testament - A tym bardziej szukać czegoś takiego na internecie. Westchnęła, ale miała coraz mniej czasu i jeśli chciała by jej plan wypalił musiała to zrobić jak najszybciej.

Usłyszała dźwięk SMS-a uśmiechnęła się widząc wiadomość od Hisuo. Chłopak naprawdę jej pomagał i na pewno jakąś część przeznaczy dla niego. Nie był człowiekiem, który czegoś od niej oczekiwał, a chciał pomóc. Zresztą też ryzykuje własną skórą, bo dostał się do mafii jej wuja. Muszą uważać by to dobrze rozegrać.

— Masz coś nowego?

— Udało mi się odwrócić uwagę jego goryli od ciebie — Zaśmiała się perliście słysząc głos mężczyzny. Musiało to wyglądać zabawnie znając naturę Tanukiego — nie spodziewałem się, że twój wujek bierze takie pół mózgi do pracy.

— Ty też tam teraz pracujesz.

— Ale ja mam więcej oleju w głowie i do tego jestem od nich o niebo ładniejszy — Usta kobiety mimo wolnie się rozciągały słysząc jego mruczenie. Wzięła kartkę chowając ją do biurka patrząc przy okazji za okno. Pogoda była ładna jak na tą porę roku — Twój wuj wyjeżdża jutro na wyspę.

— Pewnie tą z którą co roku jeździłam z tatą.

— I co z tym zrobisz?

— To chyba jasne. Dowiedz się ile czasu tam będzie — Popatrzyła na drzwi mając nieprzyjemne wrażenie, że ściany w tym budynku mają uszy — zakończę to jak najszybciej będzie to możliwe.

Słysząc zgodny pomruk rozłączyła się wzdychając. To już druga rzecz jakiej by się po sobie nie spodziewała. Wcześniej chciała to zrobić z premedytacją, ale teraz..? Czy da radę zabić własnego wuja? Popatrzyła na lustro widząc jak bardzo się zmieniła przez te parę miesięcy. Nawet odnosiła wrażenie, że urosła parę centymetrów.

Blondwłosy miały już lekkie odrosty i powinna coś z tym zrobić. Zresztą zmiana koloru wyjdzie jej na plus. Nie będzie się już rzucać w oczy. Podeszła do lusterka kładąc na nim dłoń widząc w swoich oczach lekkie czerwone plamki. Hugh powiedział jej, że w pewnej chwili zrobią się całkiem czerwone, ale już na zawsze będzie wyglądać młodo. Świetnie..

Wyciągnęła dłoń w prawo przez co zmaterializowała się w szczotkę i zaczęła przeczesywać swoje włosy. Jaki jest plus jej przemiany? Jest zmiennokształtna. Potrafi wytworzyć przedmioty siłą umysłu oraz jakąś część swojego ciała zamienić w rzecz. Wytworzenie czegoś idzie jej beznadziejnie i ostatnim razem chciała stworzyć pistolet to na Kuro spadło metalowe wiadro. Biedaczek padł jak długi mając na twarzy odciśnięty ślad po wiadrze.

— Cóż może powinnam wytworzyć wiadro z cementem? I przypadkiem spadnie na wuja? — Wtedy nie musiałaby z nim walczyć, a upozorować wypadek. Tyle kto uwierzy, że stary skurwiel zginie od wiadra z cementem? Nie robią tam żadnego remontu.. Chyba..

Walnęły drzwi i kobieta Podskoczyła prawie wkładając sobie jeden z drutów szczotki do oka. Odwróciła się szybko gotowa rzucić nawet lustrem w przeciwnika.

— Co ty odwalasz Laffite? — Brew Aliceina uniosła się do góry widząc kobietę trzymająca już w dłoniach wielkie lustro wycelowane w jego stronę.

— To ty...

— No dziwnie skoro tutaj mieszkam, co?

Opuściła przedmiot wzdychając z ulgą, a Misono rozejrzał się po pokoju do którego rzadko wchodził. Pomieszczenie było utrzymane w całkowitej czystości nie licząc łóżka, gdzie multum poduszek leżało na srodku wśród maskotek. Uwielbiała maskotki i w życiu nie odmówi sobie kolejnej różowej pandy do kolekcji czy królika.

— Próbowałam stworzyć tutaj bałagan, jednak się nie udało — Co kurwa? — nie potrafię całkiem porzucić swojego starego życia pełnego czystości.

— Naprawdę uważasz, że mając syf w pokoju to się zmienisz? — Czy ta kobieta ma w głowie coś więcej niż parę szarych komórek, które już może zostały uszkodzone? — czy ty siebie babsztylu słyszysz?

— Dobra czego chcesz krasnalu? — Usta fioletowowłosego ścisnęły się w wąską linie, a Clover uśmiechnęła się triumfalnie. Zawsze wiedziała jak go zdenerwować.

— Ojciec wyprawia dzisiaj przyjęcie — Pan Nieczystości poprawił włosy wyraźnie zniecierpliwiony i nie do końca zadowolony. Musiał powiedzieć Mikado kim jest Laffite, a ten stwierdził, że świetnie się składa mówiąc mu jak mogą podejść wuja — wpadł podobno na dobry plan by podejść twojego wuja.

— Naprawdę..?

— Tak i to ma coś wspólnego z tym przyjęciem — Misono zakasłał robiąc się zaraz czerwony przez co brew Laffite uniosła się do góry — więc to będzie.... przyjęcie zaręczynowe.

— O świetnie! Czegoś takiego wuj na pewno nie przegapi! Nie w waszej rodzinie, która jest tak szanowana! A kto się żeni?

Gdy zapadła krępująca cisza dziewczyna niepewnie przeskoczyła z nogi na nogę mimo, że wcale jej nie było ciężko.

— Wysłał ludziom zaproszenia, że jego latorośl się żeni. A ja jestem jego "jedynym" potomkiem — Wiedział, że musi o to zapytać i próbował to jak najbardziej opisać by blondynka zrozumiała — kazał mi wybrać kogoś, kto będzie grał moją narzeczoną... Jak wiesz podklasy Lily'ego są za młode, a Mitsuki się boję. W końcu szybciej zastrzeli tego faceta, więc wybrałem ciebie. Ale... Ale nie uważaj, że cię lubię czy coś! Poprostu...

Dziewczyna widząc coraz bardziej czerwoną twarz chłopaka uśmiechnęła się lekko doskonale rozumiejąc jego plan. Zresztą będzie mogła być bliżej wuja i nie zdadzą sobie sprawy, że to ona. Hisuo już pewnie o to zadbał.

— Rzadko to mówię, ale... Jesteś genialny Misono! — Nastolatek będąc dalej czerwony pomrugał parę razy i do niego jeszcze nie dotarło, że Clover tak łatwo się zgodziła na jego decyzję — dobrze, że więcej się uczysz niż oglądasz pornosy! Dzięki temu masz bardziej otwarty umysł albo to dojrzewanie.

— Dobrze, że twoje dojrzewanie ma się świetnie — Odwrócił się zirytowany chcąc już wyjść z pokoju, ale zanim to zrobił rzucił Laffite na szafkę przy wyjściu złotą kartę kredytową — ubierz się jak na przyszłą Alicein przystało! Byś mi wstydu nie przyniosła.

— Ty mi lepiej wystydu nie przynieś! Bo utopie cię w ponczu.

Jak tylko Pan Nieczystości wyszedł blondynka prychnęła zirytowana. Ona mu ma niby przynieść wstyd? Popatrzyła na złotą kartę i uśmiechnęła się złowieszczo. Pokaże temu krasnalowi jak wygląda klasa. Jak na [ Imię i Nazwisko] przystało.

___________

— Tak się cieszę, że poprosiłaś mnie o pomoc! — Mitsuki uśmiechała się szeroko siedząc obok kobiety w limuzynę, która zresztą prowadził Eisuke — dawno nie byłam z kobietą na zakupach!

Clover uśmiechnęła się niepewnie patrząc na szybę oddzielającą ich od Dodo.

— Właściwie czemu Dodo z nami jedzie? Nie powinien być z Misono? W końcu to jego kierowca.

— Uparł się, że będzie nam towarzyszyć.

— Bo chce wam doradzić by ten karzeł zzieleniał widząc cię wieczorem — Obie Podskoczyły słysząc głos granatowłosego. Nawet nie zdały sobie sprawy, kiedy uchylił szybę oddzielającą ich od niego — zresztą Mitsuki tak się zna na modzie jak słoń na balecie.

— Odezwał się znawca mody i dzisiejszych trendów.

Laffite miała ochotę zachichotać słysząc kłótnie dwójki osób przy czym mimo tego chłopak dalej kierował jakby to nie był pierwszy raz. W sumie jest kierowcą Aliceina to i wszystko może być możliwe.

Po dłuższym czasie Eisuke wjechał na parking podziemny i zaraz mogli się cieszyć zakupami wychodząc z windy na główne pomieszczenie wielkiego centrum handlowego. Usami wyglądała na zafascynowaną jakby nigdy nie była w takim miejscu rozglądając się z twarzą szczęśliwego dziecka w każdą stronę.

— Nie byłaś nigdy w centrum handlowym?

— Och byłam.. Tylko Misono zawsze robił zakupy po zamknięciu byśmy ... rozumiesz ... — Blondynka pokiwała w zrozumieniu głową doskonale wiedząc, co wampirzyca miała na myśli. Sama często łapała się na tym, że na chwilę traciła zdrowe myśli czując kuszący zapach od ludzi idących obok niej — to jaki jest nasz pierwszy cel?

— Farba. Muszę zmienić kolor włosów by nikt mnie nie rozpoznał — Zacisnęła mocniej czapkę z daszkiem na głowę ukrywając twarz. O kolor oczu nie musiała się martwić, bo był coraz bardziej czerwony, więc wuj na pewno jej nie pozna. A kolor? Woli nie ryzykować by przypomniał sobie o blondynce od fryzjera — i najlepiej jakiś fryzjer, który coś z nimi zrobi.

— Lepiej zacznijmy od sukienki panienko Clover, bo popsuje ci się fryzura na dzisiejszy wieczór — Brew dziewczyny uniosła się szeroko słysząc poważniejszy ton Dodo po czym spojrzał na obie kobiety, które miały dość idiotyczne miny — no co..? Przygotowuje się do roli. Nie możemy się do ciebie wtedy zwracać jak do zwykłej pracownicy i tak reszta szuka dla ciebie wysoko usytuowanej rodziny.

— Słucham?!

— Nie możesz być prostą dziewczyną z ludu — Brązowowłosa westchnęła. Wiedziała, że ten dureń nie jest tutaj bez powodu. Ale nie powinien teraz mówić o tym Laffite, bo zaburzy ich rytm dnia — to by było zbyt podejrzane zwracając uwagę na to, że Misono jest jedynym potomkiem.

— A...a co z tym jak mu tam.. Mjunim?

— Mikunim.

— Jeden go czort — Kobieta wzruszyła ramionami. Nie musiała doskonale znać jego imienia. Wystarczyło, że wiedziała jaki jest irytujący. Alicein twierdził, że nie ma z bratem nic wspólnego, ale ona znalazła te cechę. Oboje są tak samo wkurwiający.

— Nie rozmawiamy o nim w rezydencji.

— Och to już też zauważyłam.

— Więc Misono jest jedynym spadkobiercą dóbr Aliceinów.

Blondynka chciała coś jeszcze dodać jednak zamilkła zagryzając dolną wargę. Znała przeszłość obu braci i nie powinna wywlekać tego teraz na światło dzienne. Zwłaszcza w towarzystwie ich pracowników.

— Więc gdzie znajdę dobry sklep z sukienkami?

— Ten — Spojrzała za dłonią brązowowłosej i zdziwiona uniosła brew. Oni chyba nie chcą jej wepchnąć do tego sklepu z ubraniami innej epoki? Nim się spostrzegła została wepchnięta do środka i skazana na łaskę, niełaskę obu osób.

_______________

Misono siedział na fotelu grając z ojcem w szachy. Przygotowania do przyjęcia już prawie się kończyły i brakuje tylko tamtego babsztyla by można było wszystko rozpocząć.

— Jesteś pewny ojcze, że nic się nie wydarzy?

— Spokojnie. Znam tego człowieka. Jeśli chodzi o takie rzeczy nie jest zbyt bystry. goniec na A6.

W tej samej chwili do pomieszczenia wleciał Lily uśmiechając się szeroko. Aliceinowi nigdy zbyt nie podobał się ten uśmiech, bo zawsze zwiastował coś złego – dla jego psychiki na pewno.

— Wróciła Clover.

— Doprowadzili ją do ładu czy dalej wygląda jak straszak na wróble?

— Misono! Nie zwracaj się tak do przyszłej narzeczonej!

— Jeszcze nikogo nie ma tato to mog.. — W trakcie mowy fioletowowłosego do pomieszczenia weszła Laffite przez co Pan Nieczystości stracił na chwilę zdolność mówienia — ę...?

Kobieta była ubrana w długą białą sukienkę ze złotymi akcentami oraz dużą kokardą z tyłu pleców. Jej blond włosy zostały zastąpione białym kolorem, wydłużone i część nich została spięta do tyłu przez co wyglądała jakby miała zrobioną z nich koronę. Właściwie Misono pierwszy raz widział by [ Imię ] była pomalowana mocno.

— Proszę śmiej się. Wyglądam jak żona łabędzia.

No cóż. Może i by się zaczął śmiać, gdyby w jego głowie nie tłukło się, że teraz wygląda uroczo i na pewno nie ma to nic wspólnego z byciem żoną łabędzia.

— Właściwie pierw wspominałaś o kaczkach, teraz o łabędziach to co będzie następne wróble?

Dopiero teraz przyjrzała się chłopakowi, który mimo tego, co mówił wyglądał jak zbity z tropu. Powinna mu się teraz zaśmiać w twarz. I kto tu komu ma nie przynieść wstydu, hę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro