"Nudna impreza" III Rzesza & Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamówienie od Monster-kill

Pov Rzeszy 

Właśnie jechałem po najdłużej szykującą się istotę jaka chodzi po tej ziemi. Tak chodzi o IMIĘ. Ta kobieta naprawdę potrzebuje pięciu godzin, by pomalować jedynie oczy. No może nieco wyolbrzymiam, ale tak czy siak byliśmy spóźnieni. Gdy zajechałem pod jej dom, zobaczyłem jak wychodzi. Uśmiechnąłem się. Jak zawsze IMIĘ musiała się wyróżniać z tłumu. Każda dziewczyna pod sukienkę założy jakieś szpilki, czy inne obcasy, ale nie IMIĘ. Ona zawsze musiała mieć ubrane wygodniejsze buty, dlatego nosiła trampki. O dziwo zawsze ubrała się tak, że wyglądała idealnie. Nie każda zazdrości jej poczucia stylu i samego ciała, ja sam uważam, że nieźle wygląda i szczęściem jest, że ma się taką przyjaciółkę. Gorzej jak ma się na nią czekać pół dnia. Po chwili dziewczyna weszła do samochodu. 

- No już myślałem, że nie wyjdziesz. 

- Daj spokój, nie jesteśmy spóźnieni aż tak. 

- Ale już spóźnieni. - odparłem naciskając na słowo "spóźnieni". IMIĘ westchnęła. 

- Dobra, dobra. Teraz czas ucieka przez ciebie. - oparła. Zaśmiałem się i odpaliłem samochód. Pojechaliśmy do pobliskiego klubu. Imprezę organizował Imperium Japońskie. Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z nim. Widziałem, że już ZSRR o coś się z nim zakładał. Jego oczy były lekko czerwone, czyli musiał pić. 

- Jak z dziećmi. - powiedziałem sam do siebie, gdy IMIĘ zajęła go rozmową. Rozejrzałem się. Niby wszystko zapowiadało się naprawdę mega. 

Tak, zapowiadało. Na początku było całkiem całkiem, lecz gdy ZSRR padł piany pod stół, a Imperium gdzieś przepadł zaczęło mi się nudzić. Nawet patrzenie na nieudolne próby faszysty, który starał się poderwać barmankę, nudziły mnie. Postanowiłem rozejrzeć się za IMIĘ, która gdzieś zniknęła. Poczułem rękę na swoim ramieniu.

- Chodźmy stąd. - usłyszałem znajomy głos.

- Nudy, co ?

- Ta... Mam ochotę porobić coś ciekawego.

- No dobra. To idziemy.

- Trzeba tylko odnaleźć Imperium Japońskie.

- Nein. Domyśli się, że impreza nas nudziła.

- No to jak coś... Będzie na ciebie. - zaśmiała się i chwyciła moją dłoń. Szybko zaprowadziła nas do mojego samochodu. Po chwili spojrzała na mnie z uśmiechem, który jasno dał do zrozumienia, że coś kombinowała.

- Was? - spytałem krzyżując ręce na piersi.

- Mam iście szatański pomysł. - odparła, a ja uśmiechnąłem się.

- Podzielisz się nim? - spytałem. Ona milcząc, podeszła do mnie i położyła ręce na mojej twarzy.

- Na pewno ci się spodoba. - odparła i otworzyła drzwi od strony kierowcy. - Siadaj. - dodała poważnym tonem. Westchnąłem i wykonałem jej polecenie. Ta szybko siadła na moje kolana. Zdziwiony nieco się odsunąłem. IMIĘ zaśmiała się i wpiła w moje usta. Opierałem jej się przez moment, lecz po chwili uległem. Zahipnotyzowany smakiem jej ust zacząłem oddawać pieszczotę. Dziewczyna zarzuciła mi ręce na szyję i przybliżyła się nieco. Nim zdążyłem odnaleźć się w sytuacji, ona już sprawnie odpinała moją koszulkę. Po chwili mogła swobodnie jeździć dłońmi po mojej klatce piersiowej. Moje dłonie powędrowały na jej biodra. Jej ręce natomiast ciągle zsuwały się coraz to niżej, do mojej męskości. IMIĘ odpięła mój piesek i zaczęła krążyć wokół mojego podbrzusza. Sprawiło to, że zacząłem się podniecać, a za tym przybył inny problem. Dziewczyna był niezwykle zadowolona ze swojego osiągnięcia. Ręką wyciągnęła moje przyrodzenie i nieco zeskoczyła się widząc je. Zrozumiałem, że chodziło o wielkość. Już chciałem coś powiedzieć, lecz IMIĘ wyczuła to i znów pocałowała mogę wargi. Uniemożliwiło to jakiegokolwiek sprzeciwu z mojej strony. Pomogłem jej podwinąć sukienkę i ściągnąć materiał osłaniający jej kobiecość przed światem. IMIĘ ręką przejechała po moim przyrodzeniu. Poczułem ciarki i dreszcz ekscytacji.

- Ja się wszystkim zajmę. - szepnęła i z lekkim uśmiechem nabiła się moje przyrodzenie. Jęknęła przeciągle, a ja cicho sapnąłem. Nie spodziewałem się, że nie będzie chciała się przygotować ani nic. Zaczęła powoli unosić się i opadać. Ja ciacho posapywałem, a ona jęczała z przyjemności.

- Jesteś szalona. - odparłem. Dziewczyna zaśmiała się.

- Ale przynajmniej nie jest nudno. - odparła i znów wpiła się w moje usta. Zaskoczony jej zachowaniem zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem nie jest ona pijana.
Wszystko jednak wskazywało na to, że jest ona trzeźwa. Cóż raczej nie mam co narzekać. Spojrzałem w lusterko. Nikogo nie było. Miasto jakby umarło. Jedyne co dawało znać o tym, coś żyje były światła z klubu. Po dłuższej chwili poczułem, że jest bliski końcu. Dziewczyna także zdawała się być blisko. Chciałem jakkolwiek dołączyć do jej zabawy, ta jednak gdy tylko delikatnie poruszyłem biodrami ku górze, przygryzła mój obojczyk do krwi. Wiedziała, za jestem typem, którego widok krwi fascynował. Zrozumiałem jednak, że jest to swego rodzaju kara za nieposłuszeństwo. Już po chwili oboje byliśmy spełnieni. IMIĘ padła na mój tors, a ja objąłem ją rękoma. Czułem bijące od niej ciepło. Z lekkim uśmiechem wyszedłem z niej i razem z jej pomocą usadowiłem ją na siedzeniu pasażera.

- Mówiłam, że będzie ciekawie. - szepnęła nim zasnęła. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro