"Rodzinny wieczór" 🇵🇱&🇭🇺

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamówienie od Kyodai-tachi_Awa

Pov Węgier

Niejednokrotnie powracałem myślą do dnia, w którym to wszystko nabrało nowych barw. Świat, który zadawał mi się ponurym wraz z owym dniem nabrał kolorów. Uśmiech gościł na mojej twarzy, lecz towarzyszyło mu poczucie tęsknoty. Pół roku. Dla niektórych to dużo, dla innych mało. Dla mnie osobiście był to niezwykle długi i męczący czas. Cierpiałem, cierpiałem przez tęsknotę. Mój ukochany Polska zniknął na pół roku. Na 6 ciągnących się niemiłosiernie miesięcy. Gdyby nie to, że musiałem na siebie uważać, z pewnością bym zwariował. Miesiąc po wyjeździe Polski okazało się, że jestem w ciąży. Pamiętam tą przepłakaną ze szczęścia noc. Radość zawitała u mnie i podtrzymywała mnie na duchu. Dodawała sił i motywacji w czekaniu na powrót męża. Zacząłem się martwić, że nie ma go tak długo. Jednak w duchu czułem, że niedługo spotkamy się ponownie.

Był już wieczór. Swoje całkowite skupienie poświęciłem kolacji, którą sobie przygotowywałem. Po posiłku zebrałem się za zmywanie. W pewnym momencie po domu rozległ się odgłos pukania do drzwi. Zaskoczony wziąłem do ręki ścierkę, wytarłem o nią swoje dłonie i skierowałem się do drzwi. Otworzyłem je i wręcz znieruchomiałem. Polska we własnej osobie stał przed drzwiami ubrany w swój mundur.

- Dobry wieczór kochanie. - powiedział z uśmiechem. Rozłożył ramiona, a ja ze łzami w oczach wtuliłem się w niego. Tak bardzo mi go brakowało.

- Wróciłeś! Tak bardzo za tobą tęskniłem! - zawołałem ocierając łzy. Polska uśmiechnął się delikatnie i pomógł mi ocierać łzy swoimi kciukami. Najpierw myślałem, że to sen, lecz teraz wiedziałem, że on wrócił.

- Też tęskniłem kochanie. - szepnął przykładając swoje czoło do mojego. Po długim przywitaniu weszliśmy do środka. Polska powiedział mi o wszystkim co spotkało go podczas służby. Ja natomiast ciągle starałem się jakoś zebrać się w sobie, by powiedzieć mu o ciąży. W pewnym momencie z nerwów niechcący oblałem się wodą. Polska wstał gwałtownie i podszedł do mnie.

- Wszystko w porządku skarbie? - spytał z przejęciem.

- Tak, tak. To nic, naprawdę. - zapewniłem go.

- Przyniosę ci koszulkę na przebranie. - odparł stanowczo i udał się do sypialni. Wrócił po chwili z koszulką w ręce. Podał mi ją z uśmiechem.

- Dziękuję. - odparłem z uśmiechem. Po chwili ściągnąłem swoją koszulkę ukazując brzuch. Całkowicie o tym nie pomyślałem. Ściągnąłem ją i odłożyłem na bok. Zacząłem przewracać drugą koszulkę, jednak wzdrygnąłem się zaskoczony czując dłonie Polski na swoim brzuchu.

- Troszkę nabrałeś na wadze. - szepnął nieco rozbawiony. Westchnąłem, co go zaniepokoiło. - przepraszam kochanie, nie chciałem cię urazić, nie miałem tego na myśli. - zaczął szybko się tłumaczyć całując moje ramię.

- To nic skarbie. Problem jest całkowicie inny. - odparłem. Polska spojrzał na mnie unosząc brew. Odwróciłem się w jego kierunku. Chwyciłem jego dłoń i położyłem na swoim brzuchu. Poczułem jak nasz maluszek kopnął. Polska również to poczuł i spojrzał na mnie zagubiony.

- Czy... - zaczął, a ja ponownie westchnąłem.

- Jestem w ciąży kochanie. - powiedziałem z lekkim uśmiechem. Polska patrzymy na mnie z szeroki otwartymi oczami. - Przepraszam, że nie powiedziałem ci odrazu, ale nie byłem pewny jak to zrobić... - odparłem patrząc w podłogę.

- To znaczy, że będę tatą? - spytał cicho. Przytaknąłem skinieniem głowy. Spojrzałem na niego. Jego oczy były pełne łez. Chciałem go jakoś pocieszyć, lecz nim zdążyłem zareagować, Polska wpił się w moje usta. Zaskoczony odwzajemniłem pocałunek. Polska przysunął mnie bliżej sobie i objął w pasie. Następnie przerwał pocałunek i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. - Odparł i pocałował mnie w czoło. Poczułem ulgę oraz radość. Po chwili Polska wziął mnie na ręce. Zaskoczony chwyciłem się jego szyji.

- Nie bój się kochanie. Nie pozwolę by ktokolwiek was skrzywdził. - powiedział czule.

- Naprawdę nie wiem, czym sobie zasłużyłem, by mieć cię przy sobie.

- Ja widzę to z innej perspektywy. - odparł rozbawiony Polak. Usiadł na kanapie i posadził mnie sobie na kolanach.

- Tęskniłem za tobą. - szepnął. Pogłaskałem go delikatnie po policzku.

- Ja również tęskniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo. - odparłem.

- Żałuję, że nie mogłem wrócić wcześniej.

- Najważniejsze jest to, że teraz mam ciebie przy sobie. - szepnąłem przytulając go. Polska również mnie objął. Nigdzie nie czułem się tak bezpiecznie jak w jego ramionach. Tam zawsze potrafiłem odnaleźć spokój i szczęście.

- Wiesz na co mam ochotę? - spytał cicho.

- Na co skarbie? - spytałem. Po chwili pożałowałem pytania czując jak gryzie moje ramię. Nie było to mocne ugryzienie, ale z pewnością zostanie ślad. Że też zapomniałem o tej koszulce.

- Ej! Jak jesteś głodny to zaraz zrobię ci coś do jedzenia. - zaśmiałem się.

- Podziękuję. Nic nie dorówna tobie. - odparł z uśmiechem. Pokręciłem głową i wpiłem się w jego usta. Resztę wieczoru spędziliśmy razem w swoich objęciach. Rozmawialiśmy pół nocy, póki nie zasnąłem w jego ramionach. Nigdy nie zapomnę tego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro