"Jeden z dwóch" 🇺🇦&🇷🇺&Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamówienie od NoArtistSeriously

Pov Reader

- Dajesz Niemcy! - zawołałam rozbawiona, gdy Niemcy dostał najgorsze wyzwanie z możliwych. Miał on bowiem pocałować Polskę, a jak każdy wie, ta dwójka nie przepada za sobą zbytnio. Polska spoglądał z mordem w oczach na Amerykę, który wymyślił to zadanie.

- Come on Germany! Dasz radę. - odparł śmiejąc się. Niemcy poprawił swoje okulary, mruknął coś w swoim języku i zbliżył się do Polaka. Chwycił go za podbródek i złożył na jego ustach krótki pocałunek. Obaj zaczęli się gwałtownie wycierać.

- Uuuu!!!! - zaczęliśmy wszyscy krzyczeć i się śmiać. Niemcy po chwili oberwał od Polski poduszką.

- Ej! - zawołał Niemcy, a Polska odwrócił się zarumieniony. Mieliśmy wiele takich sytuacji. Grecja musiał podrywać Włochy, Japonia recytowała wiersz miłosny, a najlepszą sytuacją było to, jak wpadły nasze ulubione gołąbki. Gdy nasz kochany idiota Ameryka trafił na Estonię, kazał mu resztę gry siedzieć na kolanach Finlandii, tak aby opierać się plecami o jego tors. Jeden, drugi, trzeci ruch chłopaka sprawiły, że biedny Finlandia wpadł jak śliwka w kompot. Obaj byli czerwoni jak najdojrzalsze pomidory. Sporo czasu musieli poświęcić by się uspokoić, lecz do tej pory biedny Estonia, nie ma odwagi by spojrzeć na Finlandię. A ja oczywiście ciągle rozmyślałam nad tym, czy Finlandia zdążył się ogarnąć, czy też pozostały w swoim "wpadkowym" stanie. (Wyjaśnienie ~ Fin podniecił się przez ruchy Estonii, gdy ten siedział na jego kolanach)

Gdy Niemcy siadał i przymierzał się do kręcenia, ja wzrokiem obleciałam towarzystwo. Nieco dłużej spoglądałam na dwie osoby. Pierwszą z nich był Rosja, który od zawsze imponował mi swoją zręcznością, siłą i pewnością siebie. Drugą osobą był Ukraina. On natomiast sprawiał, że ciągle myślałam o tym, jak bardzo jest przystojny, czuły, lecz i wygadany. Potrafił każdemu dogadać tak, że nie można było się obronić. To w nich lubiłam... To mnie w nich pociągało... Niestety za cholerę nie wiedziałam którego z nich wybrać. Serce pragnęło ich obu, ale umysł podpowiadał, że to zły pomysł. Kilka rund później, znów kręcił Ameryka. Wypadło na Rosję.

- Blyat! - zaklnął Rosjanin, a Ame zaczął się śmieć triumfalnie.

- W końcu ci się odpłacę! - zawołał. Dla tych, którzy nie są w temacie ~ Wcześniej go Rosja wymyślał wyzwanie dla Ameryki. Skończyło się na tym, że musiał wylać całe zapasy coli do toalety.... Każdy wie, jak bardzo on kocha ten napój.

- Cholerna gra. - mruknął Rosja.

- No już już. Potraktuję cię ulgowo, zważywszy na to, że się przyjaźnimy.

- Ta... Ja już wiem jak wygląda twoje ulgowo.

- Masz iść do szafy na siedem minut z osobą, którą ci wyznaczę.

- Zgoda.

- Tą osobą będzie... - tutaj przerwał, by podbudować napięcie. - Ukraina! - dodał, a wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

- No ciebie to chyba Bóg opuścił. - odparł Uki. Ame zaśmiał się i zaprosił Ukrainę gestem ręki.

- Come on, come on. Tutaj do mnie. - odparł.

- Możesz se to "come on" wiesz gdzie wsadzić.

- A wiem, wiem, ale podziękuję. - odparł rozbawiony. Po chwili obaj weszli do szafy.

- Oni się tam zabiją. - powiedziałam, a Ame machnął ręką.

- Spokojnie, niedaleko mamy szpital. - odparł, a ja pokręciłam rozbawiona głową. Minuty mijały, a gra trwała dalej. W końcu zaczęłam się martwić.

- Ej siedem minut nie minęło? - spytałam. Ameryka wzruszył ramionami i kontynuował kłótnię z Kanadą. Westchnęłam i wstałam, a następnie podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i ku mojemu zdziwieniu, zostałam gwałtownie wciągnięta do środka. Zarumieniłam się dosyć mocno, ponieważ moje ciało stykało się z ich ciałami.

- Chłopaki? - szepnęłam.

- (Imię). - zaczął Rosja, a ja starałam się dostrzec wyraz jego twarzy. Jednak ciemność robiła swoje.

- Musimy porozmawiać. - dokończył za niego brat.

- A-ale o czym? Czemu tu?

- Tutaj nikt nie usłyszy. - wyjaśnił Rosja.

- Musimy wiedzieć to tu i teraz.

- Ale co?

- (Imię)... Kocham cię. - odparł Rosja, a ja zamrugałam kilkakrotnie.

- Ja również jestem w tobie zakochany. - wtrącił Ukraina.

- Ja...

- Chcemy wiedzieć, który z nas jest ci bliższy. - wtrącił Rosja.

- Ja... Nie wiem... Lubię was tak samo, ale nie tak lubię... Na was lubię... Lubię... Ale nie mogę wybrać między wami.- odparłam, a oni westchnęli jednocześnie.

- Więc ciągle pozostaje niepewność. - odparł Rosja.

- Niestety. - dodał Ukraina. Wtedy do mojej głowy wpadł pewien pomysł, ale nie byłam go do końca pewna. Zdawał się głupi, ale był raczej dobrym rozwiązaniem...

- Może... - zaczęłam, a oni spojrzeli na mnie.- spróbujemy Poliamori? Wiecie... Związku z większą ilością parterów.

- Czyli chcesz być z nami oboma?

- Tak... Kocham zarówno ciebie Rosja, jak i Ukrainę. Nic na to nie poradzę. Pragnę mieć was obu...

- Eh... - westchnął Ukraina.

- No nie wiem. - odparł niepewnie Rosjanin. Spuściłam głowę zawstydzona. Ukraina po chwili ręką podniósł mój podbródek i wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pieszczotę zaskoczona. Jego pocałunek był tak zmysłowy i delikatny. Po chwili odsunął się, puszczając do mnie Rosję. Ten z kolei pocałował mnie bardziej agresywnie i namiętnie. W tym czasie Ukraina złożył kilka pocałunków na mojej dłoni.

- Zgadzamy się. - szepnął Rosja, a ja przytuliłam ich.

- Kocham was. - szepnęłam. Ukraina spojrzał na Rosję. Ten uśmiechnął się.

- A my kochamy ciebie. - przyznał z uśmiechem Ukraina. Po tym wyszliśmy z szafy. Nikt nie zauważył naszego zniknięcia. Rosja objął mnie ręką, a Ukraina trzymał mnie za dłoń. Czułam wypieki na twarzy. Czułam tak wiele szczęścia, że myślałam, że będę w stanie się unieść. Kochałam ich ponad wszystko, a teraz w końcu doznałam szczęścia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro