"Kocham cię..." 🇷🇸 x 🇨🇿

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Zamówienie od DzikiListek

~~~

Zbliżał się wielki festyn w mieście. Czechy nie mógł się go doczekać. Uwielbiał takie wielkie imprezy. Zawsze można było się wyszaleć i nieco popić. Dodatkowo miał nadzieję, że uda mu się spotkać Serbię. Od jakiegoś czasu jego widok sprawiał, że Czechy czuł się inaczej. Nie wiedział o co do końca chodzi, ale wiedział, że to silne uczucie. Nigdy nie zaznał go wcześniej. Nikomu też o nim nie mówił.

Festiwal kwiatów to chyba najbardziej huczna impreza zaraz po nowym roku i świętach Bożego Narodzenia. Każdy przychodzi z bukiecikiem o odpowiednim kolorze, można je także mieszać dowoli. Bukiecik swym kolorem, jak i gatunkami kwiatów ma wyrażać ciebie. To co czujesz i chcesz czuć.

Przykładowo - Czerwony bukiecik informuje o tym, że bardzo kogoś kochasz i chcesz spędzić z nim resztę życia. Najczęściej tworzą go róże i tulipany.

Żółty bukiecik z żonkili - zazdrość i miłość bez wzajemności.

Biały bukiecik z konwalii - symbolizuje nieśmiałość.

Bukiecik z irysów - wszystko zależy od koloru. Ogólnie irysy są związane z zaufaniem, ale niebieskie znaczą oziębłość, natomiast fioletowe zapomnienie o nas.

Mieszanie kolorów zmienia ich znaczenie, jednak z kwiatami jest różnie, dlatego lepiej się upewnić co oznaczają.

To tak w wielkim skrócie.

Czechy wybrał zielono-żółty. Oznaczał on radość i szczęście w życiu. Dobrał również odpowiednie kwiaty. Mały bukiecik obwiązał na swoim nadgarstku, gdyż tam miał zostać umieszczony. Gdy był już gotowy udał się do centrum miasta. To właśnie tam odbywał się festyn. Gdy Czech znalazł się na miejscu zaniemówił. Wszystko wyglądało bajecznie. Każdy dom, drzewo czy lampa były ozdobione kwiatami. Czechy dojrzał wśród tłumu Słowację. Podbiegł do siostry i przywitał się z nią.

- Słowacja! - odparł tuląc siostrę.

- Czechy! - odparła wesoło dziewczyna.

- Dano się nie wiedzieliśmy. - powiedział odstawiając ją na miejsce.

- Racja. - zaśmiała się. Rodzeństwo zaczęło wesołą rozmowę między sobą. Po chwili rozległa się głośna muzyka. Wszyscy znaleźli kogoś do pary i zaczęli tańczyć. Czechy wziął do tańca siostrę. Podczas zabawy zakręcił siostrę, a ta wpadła w ramiona innej osoby. Czechy zaśmiał się. Odwrócił się z zamiarem odejścia, lecz uderzył w kogoś. Omal nie zetknął się twarzą z ziemią, lecz pomocna dłoń osoby, w którą uderzył ochroniła go od upadku. Czechy spojrzał zaskoczony na wybawiciela, którym okazał się być Serbia.

- Cały jesteś? - spytał chłopka. Czechy uśmiechnął się i stanął o własnych nogach.

- Tak. - odparł rozbawiony. - Wybacz, straszna niezdara ze mnie.

- Nie szkodzi. - odparł Serb chowając dłonie w kieszenie. Czechy zauważył ją jego nadgarstku żółto-niebieski bukiecik, który oznaczał niepewność i zazdrość w uczuciu. Uśmiechnął się.

- Zazdroszczę tej osobie. - odparł. Serbia spojrzał na niego z uniesioną brwią. Czechy wskazał palcem na jego bukiecik. Nagle policzki Serba zakrył lekki róż. Czechy uśmiechnął się. W głębi żałował, że to on nie może być tą osobą.

- A twój co oznacza? - spytał. Czechy zaśmiał się i wytłumaczył przyjacielowi znaczenie bukieciku. Następnie rozpoczęły się wszelkie konkursy. Gdy zbliżała się północ, Czechy siedział już nieco napity wraz z Serbem na ławce. Nagle oparł głowę o jego ramię, co spowodowało spięcie się mięśni młodszego.

- Czechy? - spytał niepewnie.

- Hmm? - mruknął Czech.

- Co robisz?

- Korzystam z wygody póki siedzisz. - odparł Czechy. Serbia spojrzał w bok. Miło było mu z Czechami na ramieniu, lecz ciągle chciał wstać. Wiedział, że im dłużej pozwala Czechom opierać się o ramię, tym bardziej rani samego siebie. Po chwili pojawiła się przy nich Słowacja. Widząc brata uśmiechnęła się.

- Ej Serbia. Mógłbyś go odprowadzić? - spytała. Serb zgodził się i już po chwili prowadził Czechy w kierunku jego domu. Nagle Czechy potknął się, a Serbia pociągnął go w swoim kierunku, by ten nie upadł. Czechy wpadł na klatkę Serba. Serbia spojrzał w bok z niewielkimi rumieńcami. Czechy spojrzał na niego z uśmiechem.

- Słodko się rumienisz. - powiedział wesoło. Serbia wzdrygnął się na jego słowa.

- Nie rumienię się. - odparł.

- Widzę. - odparł Czechy i wyprostował się. Był nieco wyższy od Serba. Niższy cofnął się o krok. Czechy zaśmiał się.

- Co znowu? - spytał Serbia patrząc w bok. Czechy ujął jego dłoń i pociągnął w swoim kierunku. Serbia znalazł się bardzo blisko Czecha. Ich twarze były na tyle blisko, że Serb czuł ciepły oddech Czech zmieszany z zapachem alkoholu.

- Zachowujesz się tak uroczo. - powiedział Czechy. - nie powiedziałeś kogo symbolizuje bukiecik. - zauważył biorąc dłoń Serbii w swoją i unosząc ją do góry. Młodszy spojrzał na Czechy zarumieniony.

- Nie twój interes. - odparł chłodno patrząc w innym kierunku. Nagle Czechy ujął jego podbródek i skierował tak, aby Serb patrzył w jego oko.

- Zazdroszczę tej osobie. - wyznał po chwili ciszy. Serbia zaskoczył się słowami przyjaciela, lecz tłumaczył sobie, że to wina alkoholu. Nagle Czechy położył dłoń na jego biodrze. Drugą ciągle trzymał podbródek Serbii. Niższy zaczął w duchu panikować. Nagle Czechy pochylił się i delikatnie musnął jego usta swoimi. Serb mruknął cicho. Po chwili Czechy ponownie musnął jego usta, a następnie wpił się w nie. Serbia sapnął zaskoczony. Czechy przygryzł po chwili jego wargę. Zaskutkowało to jękiem ze strony Serbii. Czechy wykorzystał sytuację i pogłębił pocałunek. Jednak po chwili zmuszony był go przerwać, gdyż niższemu zabrakło powietrza. Serbia unikał jego wzroku. Czechy uśmiechnął się i ucałował jego czoło.

- Jesteś naprawdę uroczy. - szepnął, a następnie nieco chwiejnym krokiem skierował się do swojego domu, pozostawiając Serbię w niemałym szoku.

~~~

Wybaczcie za długą nieobecność, ale ciężko u mnie z czasem ostatnio ^^'

~ Bakuś 🐾🐺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro