"Porwanie" 🇻🇪x🇷🇺

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamówienie od RusekDebilek (Wypadł orzeł i Wez jest chłopakiem xD)

~~~

Rosja ciągle przypatrywał się idącym na przeciwko niego krajom. Chiny szedł z uśmiechem, a obok niego szedł Wenezuela. Dlaczego tak bardzo im się przypatrywał? Proste. Zakochał się w Wenezueli, a ten nawet nie wie o jego istnieniu. Zdaje się to przykre, ale Rosja z jednej strony się cieszył. Gdy tylko się poznają, będzie mógł zaprezentować się z tej najlepszej strony. Problem był tylko jeden. Chiny. Wenezuelczyk bardzo często spędzał czas z tym sztywniakiem. Rosjanin nie mógł pojąć co jest w nim takiego ciekawego? Gdy minęli się na chodniku Rosja poczuł gniew. Wenezuelczyk nie obdarował go nawet spojrzeniem. Był zbyt zajęty rozmową z Chinami. Rosja czuł wściekłość. Zacisnął dłonie w pięści i udał się do swojego domu. Zadecydował, że poznają się w dosyć nietypowy sposób. Przygotował wszystko co było potrzebne na spotkanie z nowym gościem. Gdy już wszystko było gotowe ubrał czarną kurtkę z kapturem, który zarzucił na głowę. Wyszedł z domu i wsiadł do samochodu. Ruszył na poszukiwanie Wenezueli. Z tego co wiedzieli, kraj ten lubił wieczorne spacery. Dlatego też, wiedział, że może spodziewać się Wenezueli na spacerze. Postanowił sprawdzić park. Na jego szczęście zastał tam chłopaka, który na dodatek siedział całkiem sam na ławce i wpatrywał się w staw. Rosja zaczaił się na niego, aby następnie ogłuszyć i zabrać do samochodu. Wcześniej upewnił się, że nikt tego nie zobaczy. Zawiózł Wenezuelę do swojego domu i zanosił go do piwnicy. Wszystko było przygotowane. Zakuł jedną z nóg Wenezuelczyka do rury. Odsunął się i usiadł na krześle. Czekał, aż niższy kraj obudzi się.

Minęło kilkanaście minut. Oczy Wenezueli zaczęły się poruszać. Po chili kraj otworzył je i rozejrzał się po całym pomieszczeniu.

- G-gdzie ja jestem? - spytał ledwo słyszalnie.

- W moim domu. - odparł Rosjanin. Wenezuelczyk spojrzał na niego zaskoczony.

- Kim jesteś?! - spytał przerażony. Rosja uśmiechnął się jedynie. Wstał po chwili i podszedł do niższego kraju. Ten jednak spanikowany osunął się od niego jak najdalej.

- Nie zrobię ci krzywdy. - odparł spokojnie Rosja. Usiadł przed Wenezuelą i przyglądał mu się uważnie. Wenezuela patrzył przerażony na nieznajomego.

- K-kim jesteś ? - spytał ponownie.

- Jestem Rosja. - odparł wyższy i ściągnął kaptur z głowy.

- Co ja tu robię?

- Od dziś to twój nowy dom. - odparł spokojnie Rosja, a Wenezuelczyk spojrzał na niego zaskoczony i zaniepokojony.

- Dlaczego?! - spytał przerażony. Rosja zmrużył oczy.

- Ciszej. - powiedział, a Wenezuela przełknął ślinę. - Chcę abyś spojrzał na mnie tak, jak na tego idiotę.

- O kogo ci chodzi? - spytał nie rozumiejąc. Rosja westchnął.

- O Pieprzone Chiny! Dlaczego tak dobrze się z nim dogadujesz?! Dlaczego to nie mogę być ja?! - powiedział zdenerwowany. Wenezuela skulił się w kącie. Rosja westchnął ciężko. Wstał i podszedł do stołu. Leżał tam talerz z jedzeniem i szklanka wody. Wziął je i położył przed niższym.

- Nie chce. - wyszeptał niższy.

- Musisz jeść i pić. Inaczej mi tu padniesz. - odparł Rosja. Wenezuela milczał. Wyższy westchnął i złapał młodszego za nogę. Pociągnął go, przez co Wenezuela został zmuszony do położenia się na plecach. W mgnieniu oka znalazł się pod Rosją. Wyższy kraj opierał się na rękach, które znajdowały się po obu stronach głowy mniejszego. Wenezuela czuł jak do jego oczy nakłuwają łzy. Rosja otarł je kciukiem, co mocno zaskoczyło mniejszego. Rosja pochylił się trochę bardziej tak, że ich twarze dzieliły milimetry. Wenezuela zarumieniony starał się jakoś wydostać, jednak na marne. Rosja westchnął i zbliżył się do ust młodszego, po czym złączył je w pocałunku. Delikatnie muskał usta Wenezueli, dając tym znak, że nie pragnie jego krzywdy. Niestety nie doczekał się odwzajemnienia. Wenezuelczyk był zbyt zaskoczony, aby jakkolwiek zareagować. Rosja wstał i przybliżmy bardziej talerz z jedzeniem i wodę Wenezueli.

- Zjedz. - odparł po czym wszedł na górę. Wenezuela dotknął dwoma palcami swoich ust. Momentalnie zarumienił się jeszcze bardziej. Rosja właśnie skradł jego pierwszy pocałunek. Wenezuela wyobrażał go sobie całkowicie inaczej. Spojrzał na talerz i niepewnie zaczął jeść. Po godzinie wrócił Rosja z małą reklamówką.

- Wróciłem. - oznajmił podchodząc bliżej. Zauważył, że Wenezuela zasnął. Uśmiechnął się delikatnie. Spojrzał na talerz i szklankę, które były puste.
Kucnął przy głowie Wenezueli i delikatnie go pogłaskał.

- Będziesz mój. - powiedział z uśmiechem, oo czym zabrał talerz i szklankę, a następnie zaniósł je do kuchni. Opiekował się Wenezuelą codziennie. Zanosił mu jedzenie, picie, czyste ciuchy i spędzał z nim czas. Z czasem Wenezuelczyk pogodził się ze swoim losem. Rosja widząc to postanowił zaryzykować. Gdy Wenezuela spał, zaniósł go do swojej sypialni i położył na miękkim łóżku. Czekał, aż niższy się obudzi. Gdy Wenezuela otworzył oczy rozejrzał się.

- Gdzie ja jestem? - spytał zaskoczony.

- W mojej sypialni. - odparł Rosja z uśmiechem. Wenezuela momentalnie zarumienił się.

- C-czy T-ty?! - zaczął, lecz Rosjanin przerwał mu.

- Skądże. Mówiłem ci już...- powiedział Rosja z uśmiechem i przybliżył się do twarzy Wenezueli. - Nigdy cię nie skrzywdzę. - powiedział, po czym pocałował niższego. Ku zaskoczeniu Rosji, Wenezuela po chwili odwzajemnił pocałunek. Rosjanin uśmiechnął się zadowolony i pogłębił pocałunek. Przerwali, gdy zabrakło im powietrza.

- Kocham cię. - wyszeptał Rosjanin.

- J-ja ciebie c-chyba też. - odparł zarumieniony Wenezuelczyk. Tamten dzień stał się najszczęśliwszym dniem życia, dla naszego Ruska. Mógł mieć leży sobie osobę, którą naprawdę kochał.

~~~

Mam nadzieję, że się spodoba. Wiem trochę długo zajęło mi napisanie tego One shota. Ale mam dobre wieści. Mam ferie! Więc będę miała więcej czasu wolnego i postaram się napisać wszystkie zaległe one shoty (w tym momencie jest tylko jeden) i napisze kolejne rozdziały do książek.

~ Pozdrawiam Wolfi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro