"schowek" 🇺🇦x🇨🇦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamówienie od urbanum

~~~

Pov Kanady ~

Już od jakiegoś czasu mieszkam sam. Nareszcie uwolniłem się od swojej rodziny. Nowe miasto, nowe twarze. To wszystko dobrze mi zrobi. Mieszkam w niewielkim mieszkaniu. Nie mam problemów z pieniędzmi. Zanim wyjechałem dostałem ich dosyć dużo od taty, choć nalegałem, że ich nie potrzebuje. Dodatkowo dorabiam jako kelner w pewnej kawiarni. Mają tam naprawdę wyśmienite herbaty.

Dzień zapowiadał się jak zwykle. Klienci wchodzili małymi grupkami. Wycierałem obecnie kubki. Spojrzałem na zegar. Prawie 16. O tej godzinie zazwyczaj przychodzi Ukraina, nasza stała klientka. Gdy ją widzę, za każdym razem się uśmiecham. Jest naprawdę niesamowitą osobą. Po chwili rozległ się dźwięk dzwoneczka. Spojrzałem na wejście do kawiarni. Nie myliłem się. Naszym kolejnym klientem była Ukraina. Usiadła przy wolnym stoliku. W mgnieniu oka skończyłem wycierać szklanki, a następnie podszedłem do niej.

- Dzień dobry, czy mogę już przyjąć pani zamówienie? - spytałem z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała na mnie również się uśmiechając. Wianek na jej głowie dodawał jej niebywałego uroku.

- Dzień dobry, poproszę to co zwykle. - odpowiedziała. Jej głos zdawał się być taki delikatny.

- Oczywiście. - przytaknąłem skinieniem głowy i odszedłem. Po kilku minutach zanosiłem jej zamówienie. Ukraina siedziała i wpatrywała się w okno, w międzyczasie popijając herbatę. Ja natomiast nie mogłem oderwać od niej wzroku. Poczułem rękę na swoim ramieniu. Mołdawia spojrzał na mnie z uśmiechem, co odwzajemniłem.

- Oj chłopie, musisz ruszyć tyłek bo ci ją sprzed nosa ukradną. - odparł rozbawiony. Pokręciłem głową.

- Daj spokój. - odparłem i znów spojrzałem w jej kierunku.

- Słuchaj no, idź i pogadaj z nią.

- Nie mogę. - odparłem nieco zawiedziony.

- Potraktuje to jako twoją przerwę. Ostatnio wogóle z niej nie korzystasz. Teraz masz okazję. Idź, usiądź i zagadaj.

- W sumie. - powiedziałem bardziej sam do siebie. Długo nie myśląc postanowiłem, że zrobię tak jak mówił Mołdawia. Kilka razy zdarzało nam się pogadać w czasie gdy składała zamówienie. Podszedłem do jej stolika z uśmiechem.

- Mogę się przysiąść? - spytałem trochę niepewnie. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się pogodnie.

- Oczywiście. W towarzystwie zawsze raźniej. - powiedziała. Zaczęliśmy rozmawiać. Co prawda nie za bardzo z początku szło tak jak oczekiwałem, ale z czasem nasza rozmowa zmieniła się w pełną emocji dyskusje. Niestety musiałem kończyć, ponieważ kończyła się moja przerwa. Jednak udało mi się zebrać w sobie odwagę i zaprosiłem Ukrainę na spacer po parku. Wtedy mieliśmy mnóstwo czasu na rozmowę.

Zaczęliśmy spotykać się coraz częściej. Gdy kończyłem wcześniej pracę, Ukraina zawsze na mnie czekała, a następnie wybieraliśmy się do parku lub też zostawaliśmy w kawiarni. Czułem jak nasze relacje znacznie się polepszają.

Minęło już trochę czasu od kiedy spotykamy się z Ukrainą. Są to jednak "spotkania z przyjacielem/przyjaciółką". Prawda jest taka, że już od jakiegoś czasu czuje, że to co jest między nami, jest silniejsze od przyjaźni. Boje się jednak o tym powiedzieć.

Dziś również umówiliśmy się na spotkanie. Gdy zostało mi 10 minut do końca udałem się do naszego schowka, aby trochę jeszcze go ogarnąć. Gdy sprzątałem usłyszałem pukanie w drzwi.

- Em? Proszę? - odparłem nieco zdezorientowany. Do środka weszła Ukraina.

- Cześć. - przywitała się z uśmiechem. - Nie przeszkadzam?

- Hej, nie skądże. - odparłem wesoło. - Już prawie kończę i wtedy będziemy mogli iść.

- Dobrze. - odparła wesoło.

- Skąd wiedziałaś gdzie mnie szukać? Klienci raczej nie wiedzą, gdzie znajduje się nasz schowek.

- Twój przyjaciel mi powiedział, gdzie jesteś i powiedział, że mogę do ciebie przyjść.

- Chodzi ci o Mołdawię? - spytałem. Jednak zanim Ukraina zdołała odpowiedzieć, drzwi od schowka zatrzasnęły się. Podskoczyłem lekko, a Ukraina zaniepokojona podbiegła do nich i spróbowała je otworzyć. Jednak na marne.

- Drzwi się chyba zatrzasnęły na amen. - powiedziała zaniepokojona. Podszedłem do nich i również starałem się je otworzyć. Bez skutków. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Mołdawii. Nie wiedziałem, czy jest w pobliżu dlatego nie krzyczałem. Telefon po chwili został odrzucony. Spojrzałem zaskoczony na ekran. Po chwili dostałem SMSa.

„Dawaj Romeo, otworzę jak ty otworzysz się przed nią 😜”

W duchu miałem ochotę zabić go, lecz niestety miałem małe utrudnienia. Zauważyłem, że Ukraina coraz bardziej się niepokoi. Trochę niepewnie objąłem ją ręką. Czując to Ukraina w mgnieniu oka przytuliła się do mnie. Mocno wtulając się w mój tors. Na mojej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce.

- W-wybacz. - odparła jąkając się. Zauważyłem, że na jej policzkach również widnieje róż.

- To nic. - powiedziałem z uśmiechem i również ją przytuliłem. - Nie przejmuj się.  - dodałem. Dziewczyna wydawała się trochę uspokoić. Niepewnie pogłaskałem ją po plecach, na co spięła się. Zacząłem żałować, że to zrobiłem, lecz po chwili Ukraina rozluźniła się i bardziej we mnie wtuliła.

- T-to było naprawdę m-miłe. - odparła zarumieniona. Uśmiechnąłem się. Staliśmy tak przez chwilę wtuleni w siebie. Później Ukraina delikatnie się odsunęła. Zaczęła szukać jakiegoś wyjścia. Ja w tym czasie biłem się z myślami. Wiedziałem, że jedynym wyjściem są zamknięte drzwi, a żeby je otworzyć musiałbym zaryzykować naszą relacją. Ukraina zdawała się widzieć we mnie tylko przyjaciela. Westchnąłem cicho. Ukraina musiała to usłyszeć.

- Coś się stało? - spytała. Spojrzałem na nią trochę nierozumiejąc.

- O co chodzi? - spytałem.

- Zdaje się, że coś cię dręczy. - odparła podchodząc do mnie.

- To nic takiego...

- Oj nie wydaje mi się. - powiedziała i położyła niepewnie dłoń na moim policzku. Moją twarz znów pokryły rumieńce.

- Ja wiem, jak możemy otworzyć te drzwi. - powiedziałem cicho.

- I to cię tak martwi? Przecież to cudownie. Jak mamy to zrobić? - spytała z uśmiechem, lecz widać było, że ciągle się martwi.

- To nie takie proste. - odparłem przecierając swój kark dłonią. Widziałem, że dziewczyna nie jest zadowolona z mojej odpowiedzi. Znów zacząłem walkę z myślami, lecz nie mogąc tego dłużej znieść postanowiłem zaryzykować. Znów cicho westchnąłem i ująłem jej dłonie w swoje. Ukraina spojrzała na nie zaskoczona, a następnie znów na mnie, a na jej twarzy na nowo zakwitły rumieńce.

- Uki... - zacząłem niepewnie. Dziewczyna zdawała się być bardzo zakłopotana. - Ja chciałbym ci o czymś powiedzieć.

- O-o czym? - spytała jąkając się słodko.

- Gdy tylko pierwszy raz cię ujrzałem, wiedziałem, że jesteś naprawdę niesamowitą osobą. Twój urok naprawdę mnie zadziwił i ... Myślę że... Nie... Jestem przekonany, że ja... Zakochałem się w tobie...- powiedziałem. Widziałem, jak Ukraina przygląda mi się uważnie, jakby chciała wyczytać z moich oczu, czy jest to kłamstwo. Po chwili cicho westchnęła i uśmiechnęła się delikatnie. Podeszła nieco bliżej.

- Wiesz... Ja też ... Zakochałam się w tobie... Od naszego pierwszego spotkania. Naprawdę jesteś cudowny, czuły i świetnie się z tobą bawię. Nie spotkałam kogoś takiego jak ty... tak wspaniałego... - słysząc to moje serce zabiło mocniej. Czułem radość i szczęście. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie i pochyliłem nieco, aby złączyć nasze usta w pocałunku. Ukraina z początku nie odwzajemniła go, lecz po chwili zaczęła delikatnie oddawać pieszczotę. Nic nie było w stanie opisać mojego szczęścia. Niestety po chwili przerwaliśmy pocałunek z braku powietrza. Uki spoglądała na mnie cała zarumieniona.

- Coś się stało? - spytałem, a ona spojrzała w bok. Trochę się zmartwiłem.

- To nic takiego, nie przejmuj się.

- Na pewno?

- Tak. To pocałunek ...

- Przesadziłem ? - spytałem lekko zaniepokojony.

- To... B-był mój pierwszy... - odparła zarumieniona. Uśmiechnąłem się i cicho zaśmiałem. Momentalnie tego pożałowałem widząc zdenerwowaną minę Ukrainy. Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i skrzyżowała ręce na piersi. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu.

- Nie gniewaj się. Całujesz naprawdę niesamowicie. - wyszeptałem. Ukraina ponownie się zarumieniła. Nagle usłyszeliśmy skrzypienie. Wydawały je drzwi od schowka, które się otworzyły, a stał w nich Mołdawia razem z Litwą.

- No pięknie. Czyli jednak należało ich zamknąć. - odparła rozbawiona Litwa. Mołdawia zaśmiał się, a ja z Ukrainą już planowaliśmy zemstę na tej dwójce. Zapłacą za to, choć też powinienem być im wdzięczny. Dzięki temu wydałem Uki co czuje i teraz jesteśmy razem.

~~~

Bakuś planuje spamik. Pisze póki wena całkiem nie zrobi pa pa.

~ Bakuś 🐾🐺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro