ZSRR x reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


T/I prov.

Dziś jest przepiękny dzień, idealna pogoda na jazdę na rowerze po lesie, może znowu uda mi się nakarmić te dwa łabędzie nad stawem. Wzięłam trochę chleba i pojechałam nad staw.
Oczywiście, łabędzie widząc, że znowu przyjechałam, postanowiły podpłynąć bliżej mnie, kiedy dałam im cały chleb, siedziałam jeszcze trochę przy brzegu rozmyślając.
Nagle coś usłyszałam, podejrzewam że to kogoś pies, bo o tej porze dużo ludzi lubi się wybrać na spacer, jednak i tak we mnie istniała jakaś obawa, że to może coś niebezpiecznego, nagle usłyszałam strzał z innej strony. Ktoś trafił jednego łabędzia, ale nie było krwi, ktoś w niego strzelił strzałką usypiającą. Czyli ktoś chciał strzelić albo w niego, i mu się udało, albo we mnie tylko że chybił. Kiedy chciałam wsiąść na rower poleciały kolejne strzały, wiedziałam że próbują dorwać mnie. Ale czemu?
Odjechałam z tamtego miejsca tak szybko, jak tylko mogłam, nagle na drodze stanął mężczyzna, ubrany w długi płaszcz i charakterystyczną uszanke, zawruciłam aby pojechać od strony koloni jeździeckich. Pedałowałam ile sił w nogach. Myslałam że jestem już bezpieczna, wiec zsiadłam z roweru i się schowałam wśród drzew, oparłam się o jedno i usiadłam pod nim, nagle ktoś do mnie najprawdopodobniej strzelił, trafiając w ramie. Jedyne co mogłam zrobić to zacisnąć zęby i uciec, bardzo się starałam uciec jak najdalej, ale nie dałam rady, i z wykończenia padłam, na ziemię. Słyszałam wszystko co się działo, ale nie mogłam otworzyć oczu.
Słyszałam jak do mnie ktoś podchodzi A po tem przy mnie mówi do kogoś
- Nie wiesz jaka jest różnica między strzałką usypiającą A jebanym pociskiem?! - jeden się wydarł na drugiego
- Musiała zajść pomyłka - powiedział drugi, chyba lekko przestraszony
- A te pociski sam sobie wymyśliłem - powiedział sarkastycznie, po czym usłyszałam strzał, a ten znowu się odezwał
- Gnij tutaj - Poczułam że mnie łapie, i gdzieś niesie. W tym momencie, zasnełam? Nawet nie wiem jak to nazwać.

~time skip~

T/I prov.

Obudziłam się w jakimś pokoju, gdzie ja do cholery jestem?! Rozglądałam się po pokoju, oprócz łóżka, na którym leżałam była w nim dość duża szafa, biurko z lampką i krzesłem, półki na książki i dwoje drzwi, pewnie jedne od łazienki, a drugie te główne. Kiedy się tak rozglądałam, ktoś wszedł do pokoju, a ja spanikowałam i zaczęłam udawać że jeszcze śpię. Osoba usiadła na rancie łóżka, czułam wzrok tej osoby na sobie.
Postać wstała i wyszła, ja poczekałam około pięciu minut i zrobiłam to samo, wychyliłam się zza drzwi, i zaczęłam się rozglądać czy nikogo nie ma, na szczęście nikogo nie było, wtedy zaczęłam zwiedzać cały dom z wielką ostrożnością aby nikt mnie nie zauważył, moją uwagę przyciągnęły bardzo dziwne drzwi, z jednej strony mógł tam ktoś być, ale z drugiej coś mnie do nich ciągnęło. Otworzyłam je, a za nimi były schody prowadzące do góry. Nic mi nie zostało więc poszłam na górę. Okazało się że to był strych, pytanie krążyło mi po głowie, czemu tak normalny strych, ma takie dziwne drzwi? Rozglądałam się po nim, aż natrafiłam na skrzynię która była zamknięta na kłódkę, w tym momencie przypomniałam sobie że mam spinkę do włosów na głowie, wykręcałam ją dobre kilka minut, aby móc w końcu ją otworzyć. Może jest tam broń, albo coś innego co by mi pomogło z tąd uciec. Otworzyłam skrzynię i szczerze mówiąc byłam zdziwiona, jedyne co tam było, to jakiś album i stara uszanka. Po co ktoś by zamykał takie rzeczy na kłódkę, chciałam zobaczyć czy w tym albumie jest coś na co nikt nie powinien natrafić, jednak nic, wszystkie zdjęcia były wyblakłe, nie mam nic do roboty więc jeszcze poprostu się trochę tutaj rozejrze

ZSRR prov.

Idę właśnie sprawdzić czy się już obudziła, nic by się nie stało gdyby nie ten debil. Właśnie wszedłem do pokoju, a jej tam nie było, coś mi jednak podpowiada że taka drobna osóbka nie umiała by z tąd uciec. Po kolei sprawdzałem każde pomieszczenia, nawet te zamknięte na klucz, w końcu ją znalazłem.

T/I prov.

Kiedy przeszukiwałam ciekawych rzeczy, natknęłam się znowu na jakąś skrzynię, była otwarta, a w końcu skoro otwarta to chyba nikt nie będzie miał za złe jeśli poszperam w niej trochę.
Nagle ktoś położył rękę na moim ramieniu, ja że strachu aż prawie podskoczyłam, powoli obruciłam się za siebie i zobaczyłam wysokiego mężczyznę, tak samo ubranego jak tamten na drodze, podejrzewam nawet że to on, wcześniej nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ale teraz widzę że jest czerwony? A przy oku młot i sierp, poprostu chodząca flaga.
- Co ty tutaj robisz? - Zapytał się mnie, a ja się za bardzo bałam aby odpowiedzieć, po chwili odezwałam się
- J-ja yyy... - co ja mam mu powiedzieć,
- J-ja chciałam s-się przejść - czemu ja się tak jąkam?
- Nie powinnaś się zapuszczać po tym domu tak daleko, teraz chodź, na chwilę idziemy do mojego biura. Po tych słowach wziął mnie za rękę i zaprowadził mnie. Szliśmy przez długi korytarz, wszystko było takie samo, podejrzewam że łatwo się tutaj zgubić. Doszliśmy do biura, a on otworzył drzwi i gestem ręki pokazał abym weszła pierwsza, po czym kazał usiąść po jednej stronie biurka, kiedy sam zasiadł po drugiej stronie, nagle się odezwał
- Więc może zaczniemy od paru pytań jak się nazywasz? Ile masz lat? I jeszcze parę innych - mówiąc to wyciągnął z szuflady notes i długopis
- Nie mogę mówić moich danych osobowych, komuś kogo nie znam - odezwałam się tak, aby nie wyglądało że się boję
- Więc tak będziemy rozmawiać - powiedział odkładają notes. Po czym wstał i otworzył drzwi, po czym powiedział
- Narazie będziesz siedzieć w pokoju, a jak zmienisz zdanie przyjdź do mnie i wtedy pogadamy - złapał mnie za rękę po czym zaprowadził do pokoju, wyszedł A ja próbowałam znowu wyjść, lecz przed drzwiami stał strażnik, i mogłam wyjść tylko do biura ZSRR.
Usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w rękach, co jeśli z tąd nigdy nie ucieknę?
Rozmyślałam jakieś piętnaście minut, już wieczór, więc poszłam do łazienki umyć się, wyszłam i zajrzałam do szafy, były tam jakieś ubrania (wymyśl sobie co tam było) jednak szukałam piżamy. Znalazłam białą starannie złożoną białą koszulę nocną, poszłam do łazienki i się przebrałam, przecież nie wiadomo gdzie mógł ukryć jakieś kamerki czy coś, wolę nie ryzykować. Przebrałam się i położyłam na łóżku. Nie mogłam zasnąć, kto wie co on chce ze mną zrobić? Nagle poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. On może mnie tu trzymać do końca życia...
Chociaż... myślę że rodzina zauważyła że zniknęłam, i pewnie zadzwonili na policję. Jeszcze parę minut myślałam nad tym co może się stać, i w końcu nie wiem kiedy poprostu zasnełam.

ZSRR prov.

Siedziałem w biurze jeszcze z dwie godziny. Chyba trochę przesadziłem, no cóż... pójdę i sprawdzę czy już śpi. Kiedy doszedłem do drzwi pokoju, zawachałem się, co mam powiedzieć jeśli nie śpi? zastanawiałem się trochę z ręką na klamce. W końcu otworzyłem drzwi, ona spała, wyglądała tak słodko. Podszedłem bliżej aby sprawdzić, czy aby na pewno śpi. Już miałem wyjść z pokoju, ale się zawruciłem, schyliłem się nad jej drobną twarzyczką, po czym lekko pocałowałem ją w czoło, a gdy byłem przy drzwiach powiedziałem do niej
- dobra noc, kwiatuszku
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest 1173 słowa xD
Trochę to zajęło ale jest, jeśli ktoś odczuwa cring to sory ale to pierwsza moja tego typu książka więc no, do usłyszenia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro