Flower AU-Mabill

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kwiaty są piękne, nie tylko ze względu na ich wizualną stronę, ale też na znaczenie przypisywane im przez ludzi. Zawsze mu to powtarzała, lecz on nie dostrzegał w nich niczego niezwykłego, wręcz ta fascynacja wydawała mu się dziwna i niezrozumiała. 

Wraz z nadejściem jutrzenki te nieznośne myśli powróciły, jakby ze zdwojoną siłą. Po upojnej nocy, nadszedł poranek, a wraz z nim pierwsze i nieśmiałe promienie słoneczne, które padały na jego oblicze.
Wybudziwszy się, poczuł chłód, zaś miejsce obok było idealnie zaścielone, ale przede wszystkim PUSTE. Ta sytuacja skutecznie go otrzeźwiła, nie pozwalając na dalsze pogrążenie się w przyjemnym letargu. 
Zerknął w bok i zamarł dostrzegając wystającą spod pierzyny Niezapominajkę. Drżącą dłonią ujął delikatnie kwiat, jakby ten miał rozpaść się pod wpływem jego dotyku. 

Drugą ręką dotknął swych ust, chcąc przypomnieć sobie dotyk jej warg, a myślami powędrował do TAMTYCH chwil.

~*~

Patrzył w jej piękne, czekoladowe oczy przeszyte teraz pożądaniem. Mógłby utonąć w tym spojrzeniu. 
Muskał nieśmiało ustami delikatnie jej lekko spierzchnięte wargi, czekając na jej przyzwolenie, które szybko nadeszło, kiedy rozchyliła wargi, pozwalając mu tym samym pogłębić pocałunek. 
-Kocham Cię-szepnęła, odsuwając się nieznacznie, by zarzucić mu ręce na ramiona. 
Nie potrzebował słów, aby wyrazić swe uczucia. Wystarczyła mowa ciała, gdy obcałowywał jej szyję, niekiedy zostawiając lekko zaczerwienione ślady. Schodził dłońmi coraz niżej, błądząc dłońmi po jej plecach. Czuła każdy nawet niewielki dotyk, a przyjemne dreszcze rozchodziły się po skórze. Ich ubrania, które jeszcze przed chwilą mieli na sobie, stały się nagle niepotrzebnym bagażem, który nie był im do niczego potrzebny. 
Przywarła do niego swym nagim ciałem, głaszcząc dłonią jego policzek i złożyła na jego ustach już nie tak niewinny jak na początku pocałunek. 

-Kochaj mnie-wyszeptała pełnym niewinności głosem, wywołując u niego dreszcze. 
Była jego muzą, była idealna, była JEGO, a on JEJ. 

Opadli na łoże, a jego ręce powędrowały w kierunku jej klatki piersiowej. Delikatnie pieścił jej piersi, całował szyję, wsłuchując się w jej ciche pomruki zadowolenia. 

Sunął dłońmi po jej ciele, dotykając jej ud, podążając ku zakazanemu owocowi. Czekał cierpliwie na jej pozwolenie, mimo rosnącego w nim napięcia i pożądania. Ich spojrzenia po raz kolejny skrzyżowały się, ukazując teraz całą prawdę. 

Kochał ją najlepiej jak umiał, ich oddechy były przyśpieszone, a na jej idealną twarz wstąpił lichy rumieniec. Ciche jęki i pomruki zadowolenia rozbrzmiewały po sypialni.

Zanurzyła dłonie w jego gęstych głosach, przeczesując je. Czuła jak już nie tylko ich ciała się połączyły, ale też i dusze. Jego spojrzenie było przepełnione miłością i uwielbieniem. Przymknęła powieki, próbując wyrównać oddech. Była niezmiernie zawstydzona, lecz też szczęśliwa. Opadli spełnieni na łóżko, zaś on zamknął ją w szczelnym, mocnym uścisku i okrył kołdrą ich rozgrzane, nagie ciała. 

~*~


Wspomnienie dnia wczorajszego i myśl, iż utracił swą boginię, bratnią duszę, wywołała duszności. Zamknął oczy pozwalając łzom odbyć wędrówkę po jego policzkach. 
W dłoni dzierżył niebieski kwiat, równie delikatny, niewinny i uroczy jak ONA. 
Teraz nareszcie zrozumiał co miała na myśli, lecz szkoda, że dopiero w momencie kiedy już odeszła i nigdy nie wróci. 

*Niezapominajka-Jeżeli damy komuś niezapominajkę to chcemy, aby ta osoba nigdy o nas nie zapomniała

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro