●2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Moja mama już poszła do domu, jej.

Jest około 00:00 godziny, leżę w łóżku z włączoną lampką z telefonem w ręce, i przeglądałam instagrama, przeszłam z zakładki obserwowane na polecane, i to co widziałam było straszne, jak dla mnie. Ja sama byłam w polecanych, ktoś zrobił zdjęcie mnie jak mi się świeciły oczy, był nawet filmik, ja przyciągajaca jednym ruchem dłoni szklaną butelkę i rozwalającą się na kilka części, wzięłam ją w dłoń i przejeżdżając temu debilowi po przed ramionach, krew lała się jak z kranu, aż tak bardzo rany były głębokie?
Zaczęła mi lecieć bordowa ciecz z oczu i nosa, dziwne. Po tym upadłam na ziemię, bo on z bólu trzymał sobie przed ramiona, chyba jednak te rany są głębokie, ciekawe czy się wykrwawił, hyh. Te filmiki i zdjęcia przejęły popularność, zdobyłam dzieki temu ponad 10k obserwujących, aha. Fejm dojebany B).

Usłyszałam pukanie, sprawdziłam drzwi, nic, spojrzałam na okno, zamurowało mnie i to w chuj, na własne oczy widziałam Jeffa The Killera i Eyeles Jacka, Wo.

Pokazywali mi że mam otworzyć okno, chwila, Jeff raczej chyba jest w tym doświadczonym, ale cóż. Podeszłam i otworzyłam okno.

- Tylko nie krzycz- Powiedział bardzo głęboki męski głos Jacka.
- Nie, nie będę, ugh raczej nie mam zamiaru nawet.
- To dobrze- dobra Jeff ma bardziej głęboki głos.
- Co wy tu robicie? I dlaczego Jeff nie mógł otworzyć okna? Przecież ma doświadczenie.
- Po pierwsze, musisz iść z nami, a po drugie Jeff nie mógł ich otworzyć bo by się włączył alarm i od razu by tu ktoś przyszedł.
- Aha Oki. Gdzie mamy iść ?
- No, do rezydecji.
- Teraz?
- Tak, zbieraj swoje rzeczy i idziemy, Benu udało się tylko wyłączyć kamery ale alarmu już nie, nikt nie będzie wiedział gdzie poszliśmy.
- Ok

Wzięłam ze sobą mój telefon, ładowarkę i walizkę z ciuchami która mi mama przyniosła, nie była duża.

Ja, Jeff i Jack wyszliśmy przez okno, w stronę bramy gdzie stało auto.

A w aucie kto za kierownicą ..... L.Jack i oczywiście Ben.

Usiedliśmy w aucie a Jack szybko ruszył. Jechaliśmy w głąb lasu, zrobiłam się senna, i E.Jack zaczął do mnie przemawiać- daliśmy ci środek usypiający, bo nie możesz wiedzieć jaka jest droga do rezydencji- ogarniam- przytaknełam i ogarnęła mnie ciemność.

Obudziłam się w pokoju, ciemne ściany, ciemne prawie wszytsko

Widzę wysoką postać, czarne packi, twarz jak kreda, dobrze wiedziałam kto to Slederman, ale po co ja tu jestem, po co jestem mu potrzebna w rezydencji. Ej, może jako sprzątaczka, nie wiem hehe.

----polsat--
Sorki heh

Więc, rozdział krótki ponieważ buduje tak troche napięcie hehe. I też nie miałam zbytnio czasu ale ja na to nie mam wpływu.

Jeśli ci coś nie pasuje daj znać w komentarzu i zosatw po sobie gwiazdkę, daje to motywację. Widzimy się w następnym rozdziale. Część

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro