*10*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po rozmowie z Slenderem , poczłapałam do kuchni coś zjeść , no bo ileż można spać. Zauważyłam leżące na talerzu w lodówce kawałki sernika.
Odrazu zabrałam się do jedzienia. Cały talerz wzięłam do siebie. Usiadłam na łużku i czytałam książkę.Po jakeś pół godziny czytania , moje drzwi pod wpływem mocnego kopniaka , otworzyły się. U progu drzwi , zobaczyłam stojącego wściekłego Hoodiego.

Hoodie- DLACZEGO WPIEPRZYŁAŚ MÓJ SERNIK?!

Ja- Skąd wiedziałeś , że to ja? I jak znalazłeś mój pokój?!

Hoodie- Zostawiłaś za sobą tyle okruszków , że jak wchodziłem za nimi po schodach to kapeć przykleił mi się do schodów.

Ja- XD- tak się śmiałam , że Hoodie , jak na mnie patrzył to też się przawie udusił że śmiechu.

Ja- Sorry , że się śmieje , ale ten kapeć mnie dobił.

Hoodie- Spoko. -powiedział sam się jeszcze śmiejąc.

Ja- Przepraszam za ten sernik , nie wiedziałam ,że jest twój.

Hoodie- Ok.

Hoody wyszedł z mojego pokoju i zamkną drzwi za sobą. Ta akcja była genialna.

Leżałam sobie na łużku i myślałam patrząc w sufit , aż usnęłam.

Spałam tak do rana. Teraz chyba nie usne przez następne dwa dni.

Obudził mnie głos Tobyego.

Toby- Dzień Dobry , śpiąca królewno. Ile będziesz spać?

Ja- Hej. Co tu robisz?

Toby- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz. Martwiłem się. Co to była za akcja z Niną?

Ja- Niną była zazdrosna o Jeffa.
Ponoć ,, dotkną mnie w ramię"- powiedziałam z sarkazmem na języku.

Toby- Aaa.. Rozumiem o co chodzi. Niną to wariatka. Dziwię się czemu Slender jej z tąd jeszcze nie wyżucił.

Ja- Nom.

Toby- Aa... Ty , dlaczego tutaj jesteś. Przepraszam ,że się narzucam , ale strasznie mnie to ciekawi.

Ja- Moi rodzice się rozwodzili.

Toby- Z jakiego powodu? Jeśli można wiedzieć.

Ja- Tata , on zdradził mamę. To nie było jego pierwszy raz. Tata miał wiele kobiet. Młodszych od siebie nawet o 15 lat i starszych nawet o 30 lat. Był terz alkoholikiem , ćpunem i dilerem.
Grał na automatach i przegrywał nasze pieniądze. Raz nawet zabrał moje i przepił. Był też pedofilem , gwałcicielem i zoofilem. Dopiero niedawno się o tym dowiedziałam.

Toby- No , musiało być wam ciężko.

Ja- I było. Ja nie wytrzymałam i się pocięłam- powiedziałam podwijając rękaw i pokazując mu okaleczoną rękę.

Toby- O , to mamy że sobą dużo wspólnego. Ja też tak robiłem , tylko ,że ja ją gryzłem.

Ja- Gryzłeś? To musiało boleć jak cholera!

Toby- Nie , ja nie czuję bólu. Mam taką chorobę.

Ja-Nom. Ja na początku nie robiłam tego z żalu do ojca tylko z nudów. Dopiero po tem małe pierdoły popychały mnie do takich rzeczy.

Toby- Szczerze , ja też się gryzłem z nudów . Ale się rozgadałem. Miałem Ci tylko przynieść śniadanie i sprawdzić jak się czujesz. Slender mnie zabije.

Ja- Czemu!?

Toby- Bo miałem rysować ulotki.
Ręka mi już odpada.

Ja- To może wam pomogę?

Toby- Nie. Ty masz lerzeć! Jak wruce , i ciebie w łużku nie będzie to zwariuję!

Ja- Dobrze , już dobrze.

* Toby! Złaź tutaj!

Toby- Aał! Zaraz ogłuchnę! Już idę!
___________________________________

Czy tylko mi się to wydaje śmieszne , że Toby mówi , że ogłuchnie a tak naprzawde nic nie słyszy? XD Kochani , rekord! Ponad 500 słów. Do następnego!

Paa. ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro