Puppeteer x Reader~ Tsundere mode deactivated?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Otworzyłaś drzwi od rezydencji kopniakiem.

     – Puppet, zabieraj tę swoją nową dziewoję! – wykrzyczałaś na cały głos.

     Zwłoki były ciężkie. Zwłaszcza, jak targa się je przez las. Drzewa i krzaki po drodze przeszkadzają.

      – No, rusz się! – dodałaś równie głośno, gdyż nie zareagował.

     Leniwie podfrunął do ciebie.

      – Masz tę, o którą prosiłem? – zapytał.

      – Ta – odparłaś.

      – Jest bardzo uszkodzona? W jaki sposób ją zabiłaś? – dopytywał.

      Nie słuchałaś, brutalnie rzuciłaś ciałem przed siebie.

     – Było – zadrwiłaś.

     Puppeteer aż złapał się za głowę.

     – Jesteś podłą kobietą – stwierdził, bliski płaczu. – Ale co zrobisz, nic nie zrobisz – westchnął. – Ważne, że jakieś zwłoki są! Chcesz popatrzeć, jak robię piękne marionetki, prawda?

     Wzdrygnęłaś się na samą myśl o tym. Nigdy nie widziałaś procesu tworzenia. Nie widziałaś też, co z nimi robił. Jednak nieraz widziałaś, jak tańczyły, jak pociągał za ich sznurki, łamiąc im kości, przekręcając stawy. Lub jak zabijał. Wieszał, dusił, mordował na wszelakie sposoby, byle tylko odciąć im dopływ tlenu, byle tylko pozbawić je życia. Jednak, czy różniłaś się od niego? Co prawda, nie byłaś nekrofilem (Nie wiem, jak tam z Tobą jest naprawdę, w tym one-shocie nie jesteś), ale zabiłaś w życiu niewiele osób.

     – Chodź – zachęcił, podnosząc zwłoki z ziemi.

     – Eeee, pójdę do reszty... – wymigiwałaś się.

      Nie dawał za wygraną.

      Chcąc, nie chcąc, poszłaś za nim.

***

      – Sia... – Puppet nie dokończył, ponieważ rozsiadłaś się wygodnie na krześle obok. – Eh, co ja z tobą mam?

     Położył ciało na jakimś stole. Zabrał się do obrabiania...

     – Mogę już sobie iść? – zapytałaś z nadzieją, że cię wypuści. – Nie mam ochoty patrzeć na twoje akty nekrofilii...

     – I tak mnie kochasz – zauważył.

     Zdenerwowałaś się. Ponieważ... miał rację.

     – Ty masz swoje zwłoki, ja mam tylko ciebie – nagle posmutniałaś.

     Oderwał się od swojego dzieła i odwrócił się w twoim kierunku.

     – Przecież ciebie kocham najbardziej – oznajmił, jakby było to oczywiste. Było. Przynajmniej powinno.

     Zdziwiłaś się.

     – Naprawdę?

     – Nie, na niby! – zaśmiał się. – Oczywiście, że tak. Lubię swoje lalki, ale ty jesteś dla mnie najważniejsza. Za chwilę skończę pierwszy etap, zaczekaj chwilę. – Odwrócił się z powrotem w stronę lalki. Wznowił pracę nad nią.

     Uśmiechnęłaś się w duchu. Ucieszyły cię wypowiedziane przez niego słowa. Szybko do niego podeszłaś i wtuliłaś się w jego plecy.

     – Tsundere mode deactivated? – ponownie się zaśmiał.

     – Mogę Cię w ten sposób udusić – zauważyłaś. Ścisnęłaś tak mocno, aż zaczął wydawać dziwne dźwięki...

     – Już, stop – poprosił. – Było miło, przez chwilę – westchnął.

– A teraz jest miło? – spytałaś, po czym odwróciłaś go. Chwyciłaś za jego policzek i przyciągnęłaś jego twarz do swojej. Pocałowałaś go, krótko i gwałtownie, czyli tak, jak na to zasługiwał.

– Tylko tyle? – Uśmiechnął się... żółto.

– A czego oczekiwałeś?

– Może w nocy dostanę coś więcej? – Popatrzył na ciebie z nadzieją w oczach.

– Może. – Zwróciłaś się w kierunku wyjścia. – A może nie – zaśmiałaś się. – Najwyżej zaspokoisz się lalkami – jeszcze raz się zaśmiałaś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro