Rozdział 39

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Cześć siostrzyczko.
-Umm... Will? Wiesz o tym, że jest druga w nocy?
-Wiem, wiem, ale nie pogłem przyjść później. Wiesz, jaki jest Star. Powiedział: teraz albo wcale. No i jestem.
Wszedł do domu. Ojoj. No to mam przechlapane. Will od razu zauwarzył koty i magicznie przyciągnął je do siebie. Cieszyłam się, że jest w ludzkiej postaci. Wolałam go takiego, a nie jako latający trójkąt. Lecz teraz żałowałam, że w ogóle otworzyłam mu drzwi.
Wil przyjrzał się kocurom.
-Ash, czy to jest to, o czym ja myślę?
-Tak z grubsza...
-Ach, spodziewałem się tego.
Sciągnął swój cylinder z głowy i ukłonił się przed nimi.
-Witajcie panowie, ja jestem William Cipher. Miło mi was poznać.
Typowy Will. Mój niebieski brat zawsze był łagodny i lubił ludzi. A Bill był jego przeciwieństwem.
Spojrzeli na niego nieufnie.
-Stan Pines.
Drugi siedział cicho. Widać, że wciąż ma Billowi za złe o ten portal. Westchnęłam..
-No dobrze, Will, pójdziesz już? Bo muszę ich zabrać...
-Zostaję.
-Co?
Sens tych słów dopiero teraz do mnie docierał. To utrudni moje i tak już trudne zadanie.
-Ale wiesz, że nie trzeba...
-A tam, pomogę ci w tym. Poza tym chcę w końcu odpocząć od tej pracy. Wykańcza mnie- odwrócił się i poszedł na górę, do swojego pokoju.
-Mogę się dowiedzieć, kto to jest?- spytał Sixter.
-To mój drugi brat, Will. Bliźniaczy brat Billa. I spędzi tu najbliższe kilka dni.
-Co?! Nie będę mieszkał z taką kreaturą pod jednym dachem. Wychodzę.
Stanford podszedł do drzwi i próbował je otworzyć. Wyglądało to przekomicznie. Nie mogłam powstrzymać się przed skomentowaniem tego.
-A podsunąć taborecik?
Stan zaczął się śmiać. Drugi kot podszedł do niego.
-Stanley, to nie są żarty! Musimy stąd uciekać!
-A gdze chcesz iść? Do chińskiej restauracji, by stać się kotletem?- odgryzł się pierwszy.
-Ale ja nie żartuję!
Kłócili się jeszcze tak przez jakiś czas. A ja cisnęłam bekę.
-Dobra, śmieszki, koniec tego. Idźcie spać.
-Mam spać z demonem pod jednym dachem?! Wykluczone.
-Jakbyś nie zauwarzył, już to robiłeś. A Will nie jest taki zły. W przeciwieństwie do Billa, Will lubi pomagać ludziom. A to, że ich porównujesz, to jedynie twoje spaczenie. Weź na przykład mnie. Mogłam was zostawić w tej formie i nie próbować pomóc. Zlikwidowałabym w ten sposób zagrożenie dla Billa. Ale tego nie zrobiłam. Dalej uważasz, że jestem zła?
-No, nie...
-I właśnie o tym mówię. A teraz do spania. Nie chcę wyglądać jak trup, nie spałam od pięciu dni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro