Rozdział 50

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mabel przyniosła włosie jednorożca.
-Mogliście mi powiedzieć, czego potrzebujecie, włosia jednorożca to ja mam na wiadra!- krzyknęłam.
-Następnym razem.
Naburmuszyłam się. No co za lucie (aut.~ xDDD)! Jak tag można, się pytam.
-Masz chwilkę?- usłyszałam szept Dipa.
-Mam cały dzień geniuszu- burknęłam.
-A Ashley! Zapomniałabym! Mam dla ciebie niespodziankę!- krzyknęła Mabel.
-Co to za niespodzianka?- spytałam z lekką obawą.
-TO! - ryknęła na cały głos prawie pozbawiając mnie przy tym słuchu.
Jej niespodzianką okazał się sweterek. Miał naszytą sześciopalczastą dłoń, zamkniętą w trójkącie.
Przygryzła wargę. To do BÓLU przypomina mi całkiem inną rzecz. Tymczasem brunetka czekała na moją ocenę.
-Jest... Ładny- wydukałam. Ta uśmiechnęła się na to.
-Wiedziałam, że ci się spodoba. Idę z Candy i Grendą do kina, idziesz z nami?
Zauważyłam spojrzenie Dippera. Wyrażało obojętność i zawód.
-Innym razem. Bawcie się dobrze!
-Dzięki! A ty uważaj, żebyś się nie zanudziła na śmierć! Za półtora tygodnia nasze urodziny i lepiej dla ciebie, żebyś przyszła!- pogroziła mi przy tym palcem. Zachichotałam. Muszę się dowiedzieć, skąd ona bierze tyle energii. Może trochę od niej pożyczę? Przydałaby się.
Uświadomiłam sobie coś. Już zaraz koniec wakacji. Jak ten czas leci.
Ktoś uścisnął mi dłoń i pociągnął w nieznanym mi kierunku. To był Dipper. Powiedział, żebym weszła na dach. Zrobiłam to, o co prosił i pomogłam mu wejść.
-Ładnie tu macie- zaczęłam. Kiwnął głową. Zbierał się do czegoś, a ja nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. Może po prostu jest głodny i ma ochotę na kebaba?
-Ash... bo wiesz...- jąkał się przy tym niesamowicie. Urocze.
Ashley Cipher, opanuj się! A co jeśli on na serio chce tego kebaba?! To poważna sprawa!- krzyczał umysł. Kazałam mu się wypchać. Nosz, co za musk. Lepszego momentu nie potrafi znaleść?!
-Dobra... Powiem prosto z mostu- odetchnął.
-Ja...ja cię kocham- spalił buraka i zakrył twarz czapką.
O ja cię. A ja myślałam, że on chce kebaba.
Kebab by się przydał- mruknął umysł.
-Dipper, wiesz...
Popatrzył na mnie z nadzieją i smutkiem.
-Ja wstydziłam się tego, ale... Ja też.
-Naprawdę?
-Naprawdę. Kocham cię, ale nie jako starszego brata, ale jako...cóż ciebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro