Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Padnięta wróciłam do domu. W jedną noc stoczyłam walkę życia. Soos mówił prawdę o tym Cukrzyku. A ja nażarłam się cuksami jak nigdy. Od razu poszłam w stronę łóżka. Położyłam się i prawie od razu zasnęłam.

Znajdowałam się w jakimś laboratorium. Podleciałam do biurka. Leżały na nim jakieś... dzienniki? CHWILA moment. Dzienniki? Wszystkie trzy? Co one tu robią? Spojrzałam przez szybę. Był tam prawie w pełni otwarty portal. Usłyszałam jakieś kroki. Szybko przeniknęłam przez szybę. Zobaczyłam... samą siebie wychodzącą z portalu. Teraz zrozumiałam. Miałam wizję. Młodsza wersja mnie, trochę oszołomioną po wydostaniu się z pustki. Pamiętałam dobrze tą chwilę. Byłam wtedy zachwycona powrotem do rzeczywistości. Ciekawiło mnie jak wygląda ten naukowiec, którego Bill nakłonił do zbudowania portalu i uwolnieniu mnie z pustki. Tamtego dnia mój brat mnie stamtąd zabrał. Trzasnęły drzwi. Ktoś wbiegł do pomieszczenia. Przyjrzałam się przybyszowi. I mało nie zeszłam na zawał. To był młodszy o trzydzieści lat Stanford Pines.

-Aaaaa!!!- obudziłam się z krzykiem. To nie był sen. Łzy pociekły mi po twarzy. Nie wiedziałam co się dzieje. Miałam tylko jedno wyjście. Musiałam przywołać Billa, by wytłumaczył mi to wszystko. Ale to wszystko było podejrzane. Dlaczego? Dlaczego mam te wizje? Spojrzałam za okno.
-Proszę, Bill... wytłumacz mi to wszystko...-wyszeptałam.


Wybaczcie, że tak krótko. Musiałam uciąć w tym momencie. Boi!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro