Rozdział 30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam na krześle w kuchni w domu Pinesów. Oni siedzieli naprzeciwko, jakby jeszcze chcąc podkreślić moją inność. Westchnęłam cicho.
-Chcecie słyszeć część czy całość?
-Całość.
-No dobrze... Jestem demonem. Narodziłam się prawie pięćset lat temu...
-Aż tyle?!-spytała zdumiona Mabel.
-Tak, aż tyle.-spuściłam wzrok.- przez całe życie wędrowałam po różnych wymiarach wraz z braćmi...
-To jest was więcej?!-krzyknął zdumiony Ford.
-No... Tak. Ja, Bill, Will, Star, Lilith, Raven i Roven, Enatsk...
-Dobra, wystarczy.
-Ważniejsze rzeczy wydażyły się w moje czterysetne urodziny. Wtedy przyjaźniłam się z Kate. Moi bracia jako prezent dali mi ten wisiorek, który chroni mnie przed niebezpieczeństwami. Kate była człowiekiem. Ale postanowiła zrobić mi niespodziankę. Skontaktowała się z Ciemnością. Przez jej eksperymenty spłonęło kilka budynków. Ludzie chcieli ją zabić. Stanęłam w jej obronie co doprowadziło do tego, że straciłam kontrolę nad własną mocą. Wynikiem tego działania, było to, że po mieścinie ludzi nic nie zostało. Po prostu zniszczyłam ją. Zostałam postawiona przed sądem. Ale nie takim, jak w tym wymiarze. W moim rodzimym świecie. Zostałam uznana za zbyt potężną. Gdybym była starsza, nic takiego nie miałoby miejsca, ale... Ja wciąż jjestem przed przemianą.
-Co to przemiana?-wtrącił Dipper.
-Przemiany doświadca się w pięćsetne urodziny. Ukazuje się wtedy przeznaczenie i domena demona. Bill na przykład jest demonem snów, umysłu i chaosu. Ja jeszcze nie wiem. Wracając do historii: zostałam skazana na Pustkę. Jest to wymiar w którym nie ma nic. Jest ciemność, a wygnany po prostu tak wisi tam przez wieczność.
Kiedy wyrok miał być wykonany, zamieszał przypadek. Kate jakimś cudem dostała się tam i chciała mnie wybronić, ale było już za późno. Zostałyśmy wygnane razem. Ona wytrzymała dwa lata. To dużo jak na człowieka. Potem zdecydowała oddać swoją duszę wzamian za szczelinę w Pustce. Udało jej się. Lecz szxelina była zbyt mała bym mogła wyjść. Czekałam więc. Po siedemdziesięciu latach po wygnaniu, ktoś poszeżył szczelinę, tak, że mogłam wyjść. Zrobiłam to. Od tamtego wydarzenia minęło trzydzieści lat. W tym czasie dowiedziałam się wielu rzeczy. Oraz tego, kto otworzył szczelinę. Byłeś to ty, Stanfordzie Pines.
Podniosłam wzrok. Byli w absolutnym szoku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro