Rozdział 74

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Schodzili po schodach. Coraz głębiej i głębiej. Dipper niepokoił się coraz bardziej. Co Mabel w ogóle tam robiła? Nie powinna wchodzić do tego pokoju. Nawet jemu wujkowie kategorycznie zabronili tam wchodzić. Dziwiło go jeszcze, że tylko drzwi na końcu były otwarte. I najważniejsze: co jest za resztą drzwi? Tego nie wiedział. Było to zarówno irytujące jak i pochłaniające.
Odtrącił od siebie te myśli. Zapyta się Ashley, jak to wszystko się skończy, a nie teraz. Teraz muszą zająć się Mabel, potem konieczne jest odbicie jego dziewczyny...
Chwila, co? On pomyślał dziewczyny? Miał na myśli przyjaciółki. Tak, zdecydowanie. A może nie?

***Zamek Ciemności***
Ciemna postać stała w środku płomiennego kręgu. Ogień miał kolor fioletu i czerni. Mienił się złowieszczo.
Postać nie zwracała na nie uwagi. Trzymała w rękach kulę zielonego światła i z wyrazem absolutnego skupienia na twarzy, chłonęła jej energię.
Nagle, rytułał przerwało wtargnięcie jakiegoś człowieka do sali. Ciemn postać warknęła i odwróciła się w jego stronę, przy okazji gasząc płomienie skinieniem głowy.
-O co chodzi?- po sali rozszedł się podwójny, zimny jak lód głos. Człowiek zadrżał na samo jego brzmienie. Cofnął się, niepewny następnego ruchu.
Cienista osoba zaśmiała się widząc jego strach. Usiadła n czarnym, kryształowym tronie. Po jego prawej stronie był umieszczony bąbel. Zielonkawy, oblepiony czarnym śluzem, z każdą chwilą pokrywający bąbel coraz bardziej i tłumiąc jego wewnętrzny blask. Było to celowe zagranie ze strony Kate. Im mniej blasku wydzielał bąbel, tym bardziej Ashley zapominała, kim naprawdę jest. A kiedy zapomni już wszystko, będzie tak, jak dawniej.
Tak jak dawniej...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro