09.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

70 gwiazdek = nowy rozdział!

Ocknęłam się z bólem głowy na podłodze. Rozejrzałam się i ujrzałam trójkę, która była wpatrzona centralnie we mnie. Freya, Klaus i Elijah nie spuszczali ze mnie wzroku.

-Co się stało? - mruknęłam, łapiąc się za głowę. Ból był nie do zniesienia.

-Powiedziałaś, że twoi rodzice to Alicja i Don? - zapytała Freya. Skinęłam głową na jej debilne pytanie. - Czarownicy? - zmarszczyłam brwi, no chyba nie zebry.

-No tak. - mruknęłam - Ale nie bardzo rozumiem co to ma do rzeczy. - wzruszyłam ramionami.

- Nie jesteś ich córką. - warknął Klaus. To jakiś żart? Chyba kurwa wiem kim jestem.

-Nie wiem co tu się dzieje, ani o co wam chodzi, ale jestem...

-Masz w sobie gen wilkołaka. - przerwała mi hybryda. Uśmiech zniknął z mojej twarzy. Mam w sobie gen wilkołaka. Jak to możliwe? Przecież od zawsze pamiętam Alicję jako moją mamę i Dona jako tatę. Co tu się odkurwia ja się pytam.

-To niemożliwe. - zaoponowałam wstając. Ledwo udało mi się utrzymać równowagę, a zawroty głowy nie ułatwiały mi stania prosto. Wbiłam wzrok w podłogę.

-Niklaus, mieliśmy być delikatni! - skarcił go brat.

-Niby jak chciałeś jej delikatnie powiedzieć, że jej matka się puściła. - warknął. Spojrzałam na niego będąc w szoku. Moja mama? Ona zdradziła tatę? Ale jak to w ogóle możliwe, zawsze byli razem szczęśliwi. Dlaczego miałaby go zdradzić?

-To nieprawda. - zaprzeczyłam, kręcąc głową - To jakaś jedna wielka ściema, która nie ma żadnego sensu. - syknęłam, stając naprzeciwko Mikaelsonów.

-Sabrino, ktoś ingerował w twoje wspomnienia i to dlatego Freya nie mogła wejść do twojej głowy. W końcu udało jej się przełamać zaklęcie, ale to co zobaczyła zaskoczyło nas wszystkich. Jesteś córką Alicji, ale twoim ojcem nie jest Don tylko Meison Clare, alfa watahy Wilkołaków z Gór Appalachów. - wyjaśnił Elijah. Zagubiona zaczęłam się rozglądać w koło.

Wiedzieli? Czy moja mama wiedziała, że nie jestem córką Dona? I czy on wiedział, że nie jestem jego córką? Starałam się unormować oddech, ale nie miałam na to szans.

-Wiedzieli? - wyszeptałam i spojrzałam na trójkę przede mną - Czy moi rodzice wiedzieli, że jestem córką wilkołaka? - zapytałam. Freya skinęła głową.

-Wiedzieli. - odparła niemal od razu.

Piekło w moim domu. Przez tak wiele lat cierpiałam. Myślałam, że to że mną coś jest nie tak, a tak naprawdę byłam ofiarą, totalnie niewinną. Tyle lat bólu bez powodu...

Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. Nie byłam w stanie tego kontrolować, łzy po prostu spływały po moich policzkach, a ja nie wiedziałam co robić...

W końcu wzięłam głęboki wdech i wymusiłam uśmiech.

-Wiecie wszystko, co chcieliście? - mój głos był zniekształcony, a gula w gardle utrudniała mi mówienie.

-Tak, ale nie musisz... - Elijah zaczął, ale szybko mu przerwałam.

-Więc mogę już odejść? - zapytałam. Widziałam zdziwienie na twarzy wampira i czarowanicy, ale hybryda wciąż stała i wpatrywała się we mnie. - Mogę? - ponowiłam pytanie.

-Tak, ale...

-Dzięki. - wyszeptałam i szybko minęłam Mikaelsonów. Wybiegłam z pokoju i schodami w dół. W końcu znalazłam się poza posiadłością, wzięłam głęboki wdech i wciąż płacząc, ruszyłam przed siebie. W końcu usiadłam na ławce w lesie.

Myślałam, że mnie nienawidzą, bo nie mam mocy. Myślałam, że to ja jestem winna, ale to wina mojej matki. Zdradziła męża z wilkołakiem i proszę oto jestem.

Pociągnęłam nosem, a z moich oczu znów poleciały łzy. Nawet nie starałam się ich zatrzymać, to nie miałoby sensu. Nic nie miało sensu...

Ujrzałam butelkę pod moimi nogami. Może tak miało być? Może życie nie jest dla mnie. Wystarczy jeden ruch i zakończę moje cierpienie na zawsze. Moja dłoń trzęsła się niemiłosiernie, ale mimo to chwyciłam za szklaną butelkę i rozbiłam ją o ławkę. Sięgnęłam po kawałek szkła i przysunęłam do nadgarstka. Jeden ruch i po wszystkim.

Przycisnęłam szkło do wewnętrznej strony i pociągnęłam w górę aż do łokcia. Choć rozcięta ręką strasznie mnie piekła i tak chwyciłam w dłoń szkło i to samo zrobiłam prawej ręce.

Ból był chwilowy. Z każdą sekundą czułam się coraz słabsza i szczęśliwsza. To już koniec cierpień, teraz będzie dobrze...



******
Czytałby ktoś pracę z postaciami Marvela w moim wykonaniu? 😅

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro