23.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

70 gwiazdek = nowy rozdział!



Czas się zacząć leczyć. Od kilku minut stoję wtulona w Klausa i wypłakuję mu się na bluzkę.

-Wciąż Cię nienawidzę... - wyszeptałam, pociągając nosem. Ależ ja jestem seksowna, nie ma co...

-Wiem, wiem. - mruknął - Powtarzasz mi to co kilka minut choć zrozumiałem już za pierwszym razem. - westchnął.

-Mam na sumieniu życie niewinnej osoby... - stwierdziłam załamana - Tak bardzo tego żałuję. Ja nie chciałam tego zrobić. - mój głos był zniekształcony przez płacz, ale dało się mnie zrozumieć.

-Wiem. - mocniej potarł dłonią moje plecy - Nie jesteś winna, byłaś pod wpływem perswazji i...

-I to ja, nie Ty, będę się przemieniać w bestię każdej pełni oraz to ja, nie ty, mam jej krew na rękach. - wyszeptałam - Może Ty umiesz żyć ze świadomością tego, że zabijasz, ale ja nie...

-Hej. - chwycił moją twarz w dłonie i odsunął od swojej klatki piersiowej, aby móc spojrzeć mi w oczy - Posłuchaj mnie, co się stało to się nie odstanie, nie jesteś winna. Zmusiłem Cię abyś to zrobiła i winę ponoszę ja. - oznajmił dobitnie. Przewróciłam oczami.

- Nie umiesz się przyznać, że popełniłeś błąd, co? - mruknęłam zdenerwowana i otarłam łzy. Wzięłam głęboki wdech i powoli zaczęłam się uspokajać. - Nawet teraz, kiedy widzisz, że cierpię nie jesteś w stanie spojrzeć prawdziwe w oczy i zrozumieć, że to był błąd. - patrzył na mnie w pełnym skupieniu. W końcu wziął głęboki wdech i odsunął ode mnie.

-Porozmawiamy gdzieś indziej. Nie teraz, nie w lesie... - spojrzał na zwłoki za swoimi plecami - I jeszcze muszę coś z tym zrobić. - skrzywił się, a ja wytrzeszczyłam oczy.

-Z.. t-tym? - wyjąkałam - To nie rzecz! To jest człowiek! Kobieta, które zginęła bez powodu, bo Ty miałeś taki plan. - zbulwersowałam się. Przewrócił oczami i wzruszył ramionami.

- Co wolisz. - mruknął - Po prostu... Muszę coś z nią zrobić, nie mogę tak po prostu zostawić jej ciała na widoku. - wyjaśnił - Więc Ty...

-Nie. - przerwałam mu - Żadnych rozkazów ani przejmowania kontroli nade mną! - wkurzyłam się - Zostaję z Tobą, bo muszę mieć pewność, że nie rzucisz jej zwierzętom w zoo na pożarcie. - skrzyżowałam ręce na piersi. Jestem pewna, że byłby w stanie to zrobić. To w jego stylu.

Wydął usta, zastanawiając się nad czymś. Włożył dłonie do kieszeni spodni i przechylił głowę w bok, obserwując mnie.

-Będąc szczerym nie wpadłbym na pomysł, aby dać ją zwierzętom, także gratuluję kreatywności. Plus wątpię, żeby pozbywanie się zwłok było dla Ciebie odpowiednie, boję się, że twoja psychika...

-Moja psychika umarła w momencie, gdy kazałeś mi ją zabić. - warknęłam, choć czułam łzy gromadzące się w oczach, nie pozwoliłam im wypłynąć. Zagryzłam wargę i pochyliłam głowę, aby nie zobaczył mojego załamania. Odgoniłam niechciane łzy i dziarsko spojrzałam hybrydzie w oczy. - Idę z Tobą. - warknęłam. Westchnął będąc na skraju wytrzymania nerwowego, ale w końcu skinął głową na znak, że się zgadza. - Więc, co z nią zrobimy? - zainteresowałam się.

-Moje pomysły raczej Ci się nie spodobają, więc muszę wymyślić coś innego. - westchnął.

- Nawet nie chcę się domyślać jakie miałeś pomysły... - pokręciłam głową - Ona mogła mieć jakąś rodzinę. - wyszeptałam - Nie możemy jej ciała tak po prostu spalić czy gdzieś wyrzucić. Może... Sama nie wiem? - zgarnęłam niechciane kosmyki włosów z twarzy - Może uda nam się skontaktować z jej rodziną? Mógłbyś użyć na nich perswazji, aby nie wiedzieli co się stało. - spojrzałam na niego błagalnie. Jęknął w odpowiedzi.

-Ale przecież to tyle roboty... - mruknął zniechęcony - Wiesz o ile szybciej można to ciało po prostu spalić i zapomnieć o całej sprawie? - pokręciłam głową.

- Nie ma takiej opcji. Nie zgadzam się. - przewrócił oczami.

-Obiecuję, że robię to ostatni raz. - mruknął - Więc wybacz. - dodał i w wampirzym tempie znalazł się przede mną, chwytając twarz w dłonie - Będziesz pamiętała, że znaleźliśmy kontakt do jej siostry. Dziewczyna myślała, że to nieszczęśliwy wypadek i zadzwoniła po karetkę. Zapomnisz o tym co zrobiłem naprawdę. - jego hipnotyzujący głos odbił się echem w mojej głowie. Myślałam nad słowami blondyna, a on w tym czasie podpalił ciało dziewczyny.

Stałam tak kilka minut, myśląc o wszystkim i o niczym. W końcu zamrugałam kilkukrotnie i odwróciłam się do hybrydy.

-I co? Nie lepiej, że pogotowie zabrało jej ciało? - mruknęłam. Przed oczami, miałam widok ciała dziewczyny, którym zajmowali się ratownicy.

-Absolutnie. - przytaknął. On tak po prostu przyznał mi rację? Chyba coś jest nie tak...




*****
Krótko wyjaśnię. Wyzwolony wilkołak może się oprzeć perswazji, ten co nie uwolnił klątwy jest podatny na hipnozę. Jeśli chodzi o tę pracę, perswazja przestaje działać gdy już dojdzie do pierwszej przemiany. Mam nadzieję, że rozumiecie. ✌🏼

A tak btw, wy już macie dość głównej bohaterki, ona jest jeszcze bardziej naiwna niż myślicie haha. Wybaczcie, ale myślę, że ona dopiero zacznie was denerwować! Haha

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro