29.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

80 gwiazdek = nowy rozdział!



Nawet jeśli seks z Klausem był brutalny to jednocześnie przyjemny i intensywny. Przyjemność mieszała się z bólem, ale pozytywnym i doprowadzającym do obłędu.

Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o przemianie. Od kilka minut kości same się łamały a ja byłam w stanie jedynie wyć z bólu. Byłam bezsilna. Chciałam zasnąć i już nigdy się nie obudzić, byle tylko nie czuć bólu. Wszystko byłoby lepsze niż to.

-Wiem, że cierpisz. - usłyszałam głos Nika - Ból musi przejąć kontrolę nad twoim ciałem. - wyjaśnił. Spojrzałam na niego zaskoczona. Westchnął i przeczesał dłonią włosy. - Kiedy poczujesz kolejną falę bólu poddaj się jej. - polecił - Nie opieraj się, niech ból weźmie górę, a gwarantuję ci, że będzie lepiej. - mruknął.

Jakoś ciężko było mi w to uwierzyć, ale cóż. Tym razem poczułam ból nogach, kości zaczęły się łamać, jednak nie opierałam się. Nie miałam już siły. Jedyne co miałam w głowie to głos Klausa. Poddałam się i ból całkowicie przejął kontrolę. 

Gdy kolejne kości były łamane przez działanie pełni, ja byłam w stanie jedynie krzyczeć. W końcu ból ustał, ale wszystko inne stało się o wiele bardziej intensywne. Wzrok miałam wyostrzony i widziałam rzeczy z bardzo daleka, czułam zapachy, których nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam uśmiechniętego blondyna. Spojrzałam w dół i zamiast nóg ujrzałam wilcze łapy. Udało mi się. Przeszłam przemianę.

Ponownie spojrzałam na hybrydę, jednak tym razem poczułam jak tracę nad sobą kontrolę. Jedyne o czym myślałam to aby rzucić się na pierwotnego i wyrządzić mu krzywdę. Coś mi kazało sprawić aby cierpiał, ale zdrowy rozsądek wciąż walczył. Toczyłam pojedynek sama ze sobą w nadziei, że uda mi się nad sobą zapanować i nie zrobić nic Nikowi. Byłam w błędzie...

Mimowolnie zbliżyłam się do blondyna i zaczęłam warczeć, nie kontrolowałam tego co robię. Czułam, że częściowo jest wampirem i chciałam, aby cierpiał z tego powodu. Gdy zrobiłam kolejny krok w stronę hybrydy, mężczyzna od razu zareagował. Momentalnie się schylił, aby być na moim poziomie. Przykucnął i dłoń oparł o ziemię. Spojrzał mi głęboko w oczy i ukazał oblicze bestii.  Jego oczy zmieniły kolor na złoty, co pięknie wyglądało w świetle księżyca. Wokół oczu pojawiły się czarne żyłki, a z ust wystawały pokaźnych rozmiarów kły. Nie odrywał ode mnie wzroku, kiedy z jego ust wydostało się groźne warknięcie ostrzegawcze. W tamtej chwili zyskałam pełną kontrolę nad ciałem i umysłem. Pochyliłam łeb przed nim, dając znak, że mu się nie przeciwstawię. Z jednej strony przegrała, ale z drugiej miałam wszystko pod kontrolą, byłam w stanie nad sobą panować.

Blondyn wstał z uśmiechem na ustach. Wiedział, że wygrał. I znając jego oraz jego tok myślenia to z pewnością czuł się jak samiec alfa. Chcąc nie chcąc coś w tym jest. Ma kontrolę w wielu aspektach życia. Był pieprzonym zwycięzcą. Wiedział czego chce i zawzięcie o to walczył. Nie odpuszczał puki nie osiągał celu.

Ignorując obecność blondyna zaczęłam się rozglądać. Las wydawał się teraz dużo piękniejszy niż wcześniej. Czułam ten cudowny klimat, który mnie otaczał i byłam tym wszystkim szczerze zachwycona. Ból przemiany był wart, aby czuć to co teraz. Widziałam i czułam tak wiele. To było piękne... W końcu mój wzrok padł na Nika, który nie spuszczał ze mnie oka. Na jego twarzy widniał szczery uśmiech. On się uśmiecha. On się naprawdę uśmiecha.

-Dalej twierdzisz, że nie powinienem mówić do ciebie wilczku? - zakpił. Szkoda, że nie jestem mu teraz w stanie odpyskować. W odpowiedzi jedynie warknęłam, ukazując ostre zęby. - Biorę to za nie. - podsumował, wzruszając ramionami. Sukinkot...





********
Gwiazdki i komentarze mile widziane kochani, do następnego rozdziału!

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro