CZ.4 5. Skarbie co się dzieje?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Stałam jak wryta studiując któryś raz już wiadomość, którą dostałam. Zacisnęłam mocniej dłoń na telefonie i miałam ogromną ochotę rzucić nim o ścianę.

Z oczu wypłynęły mi łzy, po chwili zaczęłam cicho płakać. Adrian musiał to usłyszeć, bo zjawił się momentalnie w pokoju.

- Co się stało? - zapytał patrząc na mnie z przerażeniem.

- A-Adrian..- wyjąkałam ale nie było mi dane dokończyć.

- Co to za wiadomość?- przybliżył się.

Chciałam powiedzieć, ale moją odpowiedzią był tylko głośniejszy już płacz. Po chwili Borowski zabrał mi telefon z ręki i sam przeczytał treść SMS-a.

- Ja pierdole. - zaklnął pod nosem wychodząc z pokoju bardzo szybko.

- Co chcesz zrobić? - zapytałam idąc za nim.

- Jak to co? - warknął - Zadzwonić na ten numer. - wziął swój telefon i jak powiedział tak zrobił - Poczta głosowa. Musiał napisać i od razu wyrzucić kartę. - dodał po chwili.

- Adrian co ja mam zrobić? - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem - Oni chcą znowu pieniędzy. Ostatnim razem było podobnie.. Co jeśli wezmą kasę, a Igor i tak nie wróci? - po moich policzkach spłynęły kolejne łzy.

- Spójrz na mnie. - podszedł do mnie bliżej - Nie dasz im żadnych pieniędzy, zrozumiałaś?

- Jak to? Przecież oni go zabiją.- ostatnie słowo powiedziałam prawie niesłyszalnym tonem.

- Posłuchaj.. Wymyślę coś okej? Obiecuję. Daj mi czas do jutra. Dziś i tak nic nie zdziałamy. - westchnął siadając na kanapie i chowając twarz w dłoniach.

- Okej.- szepnęłam - To..ja już pójdę do siebie. - dodałam po czym zwróciłam się w kierunku wyjścia z pokoju i udałam się do swojego.

Usiadłam w kącie pomieszczenia podkulając nogi pod brodę i znów zaczęłam płakać. Co ja mam zrobić? Mam nie dać im tych pieniędzy? To może być zbyt ryzykowne. Nie chce żeby Igorowi coś się stało.

Spojrzałam na Kubę, który od dawna spał. On nie może stracić ojca. Jest jeszcze taki mały.

- Nie martw się kochanie, mama znajdzie tatę...

***

- Wiktoria. - otworzyłam oczy a obok mnie klęczała Natalia - Obudź się.

- Co jest? - zapytałam przecierając twarz dłońmi.

- Dlaczego spałaś na ziemi w rogu pokoju? - spojrzała na mnie zdziwiona.

I znowu to samo. Przypomniałam sobie wszystko z poprzedniego wieczora i wiecie co? Żałuję, że się obudziłam. Żałuję, że Natalia to zrobiła.

- Zasnęłam tu nawet nie wiem kiedy. - spojrzałam na Kubę, który nadal spał.

- Co teraz będzie? Wiem o tej wiadomości. Adrian wszystko mi powiedział. - westchnęła.

- Nie wiem. Nic już nie wiem. Muszę im zapłacić, ale z drugiej strony nie mam gwarancji, że dotrzymają słowa. - schowałam twarz w dłoniach.

- Nie martw się wszystko będzie dobrze, znajdziemy go. - pogłaskała mnie po ramieniu.

- Nie chce o tym rozmawiać.

Wstałam z podłogi po czym wymijając ją udałam się do łazienki, w której wzięłam prysznic i owijając się w szlafrok wyszłam z niej.

Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Nie wiem na ile może on wypalić, ale zawsze warto spróbować.

Wróciłam do pokoju po telefon. Wzięłam go do ręki i zaczęłam szukać numeru do Kosy. Tylko on może znać tych ludzi i może mi pomóc. Wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam. Po kilku długich sygnałach usłyszałam ten głos.

- Halo, Wiki? To naprawdę ty?

- Cześć. Możesz rozmawiać?

- Jasne. Co się dzieje?

- Musisz mi pomóc. Masz czas się spotkać za dwie godziny? - zapytałam.

- Tam gdzie zawsze?

- Tak, tam gdzie zawsze. - potwierdziłam.

- Okej, do zobaczenia. - odpowiedział po czym się rozłączył.

Wzięłam swoje ubrania z szafy i poszłam do łazienki się przebrać. Wróciłam do pokoju, gdzie Kuba siedział na łożku. Musiał niedawno się przebudzić. Dałam mu śniadanie, po czym wykonałam z nim poranną toaletę. Następnie pomogłam mu się ubrać i wyszliśmy z mieszkania kierując sie do samochodu, a później w stronę przedszkola. Na szczęscie nie musieliśmy się spieszyć, bo dziś mam wolne.

Po kilku minutach dotarliśmy pod budynek. Weszliśmy do środka i zaczęłam żegnać się z chłopcem jednak on jak nigdy nie chciał zostać w przedszkolu. Zaczął płakać i złapał moją nogę nie chcąc jej puścić. Przedszkolanka próbowała go ode mnie oderwać, ale to na nic. Poza tym, nie chciałam zostawiać go tam płaczącego.

- Skarbie co się dzieje? Czemu nie chcesz zostać? - zapytałam kucając obok synka.

- Chcie iść ź tobom. - odpowiedział przez łzy.

- Powiedz mi dlaczego nie chcesz zostać.- nalegałam przytulając go do siebie.

- Bo..bo.. - jąkał sie przez łzy.

- Spokojnie. - wytarłam mu łzy z jego malutkich, okrągłych policzków.

- Chcie zieby tata dziś po mnie psisiedł. Kiedy wlóci? - zapytał po czym znów zaczął płakać.

To było wszystko coraz trudniejsze. Kuba płakał za Igorem prawie codziennie od jakichś dwóch tygodni. Serce mi pękało, nie potrafię patrzeć na to z założonymi rękami i nie robić nic.

Spojrzałam na przedszkolankę, która stała zmieszana najwyraźniej słowami Kuby i odchrząknęła pod nosem. Przytuliłam do siebie jeszcze raz mocno chłopca.

- Kubuś - szepnęłam tak, aby tylko on to usłyszał - Tata niedługo wŕoci, dobrze?

- Obieciujeś? - przetarł rączkami zapłakane oczy.

- Obiecuje. - odparłam wzdychając - Ale teraz zostań tutaj. Ja muszę tylko iść na jedno spotkanie i wrócę dziś po ciebie wcześniej, okej? - skinął głową na "tak", po czym zarzucił mi ręce na szyję i znów się we mnie wtulił.

Wstałam na równe nogi podprowadzając go do przedszkolanki.

- Słyszałam co się stało z panem Bugajczykiem. Bardzo mi przykro. - odezwała się kobieta. Była zaledwie kilka lat starsza ode mnie, może z pięć.

- Proszę nie mówić o tym głośno przy Kubie. Nie chcę, żeby jeszcze bardziej to wszystko przeżywał. Do widzenia. - odpowiedziałam i wyszłam z przedszkola.

Wsiadłam do samochodu i zacisnęłam mocno dłonie na kierownicy. Było mi tak cholernie przykro, ta bezsilność nie dawała mi spokoju. Przez tą całą sytuacje cierpi tak wiele osób, a najbardziej Kuba. Jest tak bardzo związany z Igorem, najważniejsze lata z nim spędził, gdy odsiadywałam wyrok, praktycznie to on go wychował. Jeżeli nie uda mi się odzyskać Igora, nie wiem co wtedy zrobię, nie chcę brać tego pod uwagę, nie chcę nawet o tym myśleć. Tak bardzo bym chciała, aby było już po wszystkim...


🔜 NEXT



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#reto