CZ.5 17. On był tylko przykrywką

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiktoria pov

To co zrobił dzisiaj Igor przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zachował sie jak gówniarz. Ja się puszczam? To on sie puszcza. Mam go dość.

- Wszystko w porządku? - zwracam się do Dawida.

- Tak , tak. Spokojnie. - uspokaja mnie.

Ide do kuchni i wyjmuje apteczke z szafki. Z niej wyciągam wodę utlenioną, gaze i plastry. Sadzam blondyna na stołku w kuchni i zaczynam opatrywać jego rozcięcie na nosie. Zaklejam plastrem i wygląda to już trochę lepiej.

- Zachował się jak kretyn , co? - pyta mnie lekko się śmiejąc.

- Przepraszam cię za niego. - wzdycham patrząc na niego z politowaniem.

- Przestań , to nie twoja wina. Przecież znasz Igora. Oboje znamy. I to bardzo dobrze. Wiemy jaki jest.

- Tak , ale... tego bym sie po nim nie spodziewała , że on posądzi ciebie i mnie o...

- Dobre , co nie? - patrzy na mnie i cały ten temat wbrew pozorom wywołuje uśmiech na mojej twarzy - Ale przynajmniej się uśmiechasz. - także posyła mi uśmiech. Opiera łokieć na stole, a na nim brodę i patrzy na mnie - Odkąd pamiętam , zawsze wywoływał uśmiech na twojej twarzy. Nieważne co by zrobił , ale ważne , że on.

- Nie , Dawid. Czuję , że to wygasa. Poza tym.. sam zobacz. On nic nie robi , by mi pokazać , że się zmienił. Rozmawiałam ostatnio z Kacprem. Znów pije , jara , czasem nawet wciąga. Dlatego jest taki agresywny jak przed chwilą. Ja naprawdę nie chcę znów tego przechodzić. - do oczu napływają mi łzy.

- No już ciii... - wstaje z krzesła i zamyka mnie w swoich ramionach , a ja całkowicie się rozklejam - Nie płacz , Wiki. - głaszcze mnie po głowie - Wszystko będzie dobrze , nie zostaniesz sama , przysięgam ci to. Zostanę tutaj tyle , ile będziesz chciała.

- Obiecujesz? - szlocham przełykając głośno ślinę.

- Obiecuję , tylko nie płacz , proszę. - zaciskam dłonie na jego barkach i wtulam się w jego bluzę - Kochasz go jeszcze? - pyta nagle.

- Bardzo. - szepczę nie odrywając się od niego.
Dawid wzdycha głośno i głaszcze moje plecy.

- Ułoży się. - dodaje i odklejam się od niego.

- Muszę się przejechać w jedno miejsce.

- Pojechać z tobą? - pyta , gdy wchodzę do przedpokoju i zakładam buty.

- Nie , muszę to załatwić sama.

- A dokąd jedziesz? - jego głos jest niepewny , tak jakby nie wiedział , czy powinien pytać.

Patrzę na niego chwilę bez słowa.

- Muszę sobie wszystko wyjaśnić z Julką. Po tym co mi powiedział Arek.. muszę się dowiedzieć jak było naprawdę , chcę poznać jej wersje i wiedzieć , czy potwierdzi to , co on mówił.

- Wiki... - przechyla głowę na bok i patrzy na mnie błagalnie.

- Wiem , Dawid , ale muszę. - przerywam mu , gdy wiem , że będzie chciał namówić mnie , abym nigdzie nie jechała.

- No dobrze. - wzdycha. Uśmiecham się do niego po czym bez słowa wychodzę z mieszkania.

***

Po kilkudziesięciu minutach parkuję samochód pod domem Julki. Jestem pełna obaw. Nigdy tak bardzo nie wahałam się między - zapukać , czy nie zapukać? Tym razem jednak waham się , ale mimo wszystko wchodzę na posesję i podchodzę do drzwi. Nim zapukam biorę kilka głębokich wdechów i zadaje sobie pytanie , czy naprawdę tego potrzebuje. Tego spotkania z nią. Nie chcę na nią patrzeć , nie chcę jej widzieć , ale teraz nie mam wyjścia.
Nie zastanawiam się dłużej , tylko pukam do drzwi. Nie czekam długo , aż zostaną otwarte. Stoi przede mną. Mam ochotę odwrócić się , wsiąść do samochodu i wrócić do domu , jednak wiem , że nie po to tu przyjechałam.

- Musimy pogadać. - rzucam krzyżując ręce pod piersiami.

- Skoro musimy. - otwiera szerzej drzwi , a ja wchodzę do środka.

Kieruję sie do salonu i robi mi się nie dobrze , gdy pomyślę , co ta szmata wyprawiała tu z moim Igorem. To znaczy , z Igorem. Nie moim już. Chyba. Sama nie wiem.

- Więc.. o czym chcesz rozmawiać? - siada na kanapie i zaczyna piłować sobie paznokcie pilniczkiem.

Wytrzeszczam oczy i mam wrażenie , że chyba nie do widzę. Podchodze do niej i zabieram jej przedmiot z rąk po czym patrzę na nią zażenowana.

- Możesz nie zachowywać się jak gówniara? Bo nie przyszłam tu lizać ci dupy i błagać o przebaczenie. - parskam w jej kierunku.

Przewraca oczami i przyznaję , że nie znałam jej od tej strony.

- Dobra , niech ci będzie. - wzdycha.

- Posłuchaj mnie , wiem , że Arek żyje. Wiem , że od początku o tym wszystkim wiedziałaś i wiem , że to jakaś chora gra. Możesz wytłumaczyć mi dlaczego to zrobiłaś? - patrzę na nią i po prostu jest mi przykro.

- Mogę. - podnosi się i podchodzi do okna - Na początku uwierzyłam w słowa twoje i Igora o tym , że Arek po prostu dał dyla i zwiał. Później jednak przyszedł do mnie. Zdziwiłam się , ale wyjaśnił mi wszystko. O tym, że chciał chronić cię przed Igorem , bo nie był ciebie wart , ale ty go nie słuchałaś i zaczęłaś traktować jak wroga. Twierdzi , że od momentu jak zaczęłaś spotykać się z Igorem , waszej relacji od dawna nie ma. No i potem przeszedł do sedna. Przyznał co ci zrobił , a potem , że próbowałaś go zabić. Zaproponował mi układ. Miałam uwieść Igora , aby pokazać ci , że zasługujesz na kogoś lepszego , a moją nagrodą miał być właśnie on. Nie wiem czemu się zgodziłam. Byłam na was wściekła , że mnie oszukaliście.

To wszystko jest dla mnie niepojęte. Zaczynam się czuć jak jakiś przestępca. Tak trudno było zrozumieć mojemu bratu , że w końcu jestem szczęśliwa?

- A Fabian? - pytam - Co on ma z tym wspólnego?

- Zupełnie nic. - wzrusza ramionami - On był tylko przykrywką. Zapytałam go o grób Arka , aby później nie było podejrzeń skąd o tym wszystkim wiem , on nie ma z tym nic wspólnego. O niczym nie wiedział.

- Jak możesz to robić? - pytam z niedowierzaniem - Jak możesz to robić mi? Jesteśmy siostrami. I jak możesz to robić jemu? Naprawdę nie widzisz , że Fabian cię kocha?

- On nie kocha mnie. On kocha ciebie. - przenosi swój wzrok na mnie - Nie tak sobie wyobrażałam życie po odnalezieniu ciebie. Nie chciałam żyć w cieniu starszej siostrzyczki. A Fabian? On twierdzi , że mnie kocha , bo przypominam mu ciebie.

- O nie. Mylił się. Nie jesteś do mnie podobna. Nie jestem taka jak ty. Nigdy nie byłam i nie będę. Nie sądziłam , że kiedyś to powiem , ale żałuję , że cię odnalazłam. Żałuję , że w ogóle doszłam do tego , że istniejesz.

- Mogłaś powiedzieć mi prawdę o Arku , ale wolałaś całą naszą znajomość zacząć od kłamstw.

- Wiesz co ci powiem? - patrzę jej w oczy - Widać , że ty i Arek to rodzeństwo. Jesteś identyczna jak on. Szkoda , że bardziej wdałaś się w niego. - wzdycham - Nieważne. To tyle. Nie chcę mieć z tobą żadnego kontaktu , nic. Cześć.

Odwracam się i kieruję do drzwi. Po chwili wychodzę z mieszkania i idę do samochodu. Do oczu cisną mi się łzy. Wsiadam do auta. Opieram czoło o kierownicę i zaczynam płakać. Z dnia na dzień coraz bardziej brakuje mi Igora , jednak to wszystko co się dzieje od jakiegoś czasu to jakiś koszmar. Wiem jedno. Nie wrócę teraz do domu. Odpalam silnik samochodu i jadę w dobrze znane mi miejsce.


_____________________________________________________



🔜 next









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#reto