CZ.5 2. Wiktoria do jasnej cholery!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka dni później


Obudził mnie deszcz uderzający o szyby w oknach. Przetarłam oczy i zauważyłam, że Igora nie ma obok. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał akurat godzinę dziewiątą piętnaście. Wyczołgałam się z łóżka i spojrzałam na Kubę, który jak się okazało jeszcze spał. Wyszłam z sypialni i weszłam do kuchni, w której stał Igor przy blacie.

- Dzień dobry kochanie. Głodna? - zapytał z uśmiechem podnosząc ku górze talerz z grzankami, serkiem topionym, szynką i pomidorem.
Uśmiechnęłam się do niego czule dając mu tym samym do zrozumienia, że raczej czyta mi w myślach. Odwzajemnił mój gest i położył talerz na stole.
- Smacznego. - cmoknął mnie w czoło, gdy podeszłam bliżej, aby usiąść przy stole.

- A ty co tak wcześnie dzisiaj? Gdzieś wychodzisz? - zapytałam podnosząc jedną z grzanek z talerza po czym wzięłam gryz.

- Do studia z chłopakami. - odparł biorąc łyk herbaty z kubka.

- Do studia? Nic wczoraj nie mówiłeś. - zauważyłam mówiąc z pełnymi ustami po czym wzruszyłam ramionami.

- Zasnęłaś wcześniej, a wieczorem gadałem jeszcze z Adim przez telefon. W weekend będziemy nagrywać teledysk do "Zzz" więc chcemy jeszcze raz wszystko przesłuchać w obecności Dawida i ewentualnie nanieść jakieś poprawki, wiesz o co chodzi. - wyjaśnił biorąc się za zmywanie naczyń.

- No tak, jasne. Rozumiem. - uśmiechnęłam sie lekko kontynuując posiłek.

- To ja lecę. Wrócę wieczorem. - cmoknął mnie w usta, po czym szepnął, że mnie kocha i wyszedł z mieszkania.

Skończyłam jeść śniadanie, które zrobił dla mnie Igor i udałam sie do sypialni. Wyjęłam z szafy czarne rurki i białą koszulke w stylu hiszpanki po czym zaczęłam się przebierać w łazience. Następnie wykonałam poranną toalete i zrobiłam lekki makijaż. Postanowiłam zadzwonić do Julki, aby dowiedzieć się, czy u niej wszystko w porządku. Podczas urodzin Kuby wyszła tak nagle i od tamtej pory jeszcze się nie odezwała. Wzięłam telefon z komody i wybrałam numer do siostry, jednak nie odebrała. Spróbowałam jeszcze raz, ale ponownie usłyszałam głos poczty głosowej. Westchnęłam zrezygnowana i zaczęłam pisać wiadomość.

Do: Julka
Hej kochana. Wszystko u Ciebie w porządku? Nie odzywasz sie od kilku dni... Zrobiłam lub powiedziałam coś nie tak? Martwię się.

Wysłałam wiadomość i opadłam swobodnie na kanapę wypuszczając głośno powietrze ustami, gdy do salonu wszedł Kuba.

- Mamo. - podążał w moim kierunku przecierając oczy rączkami.

- Cześć skarbie. - przywitałam chłopca entuzjastycznie po czym posadziłam na swoich kolanach.

- Gdzie tata? Objeciał mi, że dziś nauczy mnie jeździć na lowezie. - odparł bawiąc się swoimi palcami.

- Niestety kochanie, ale tata musiał pojechać do pracy. - gdy to powiedziałam na twarzy Kuby pojawił się smutek - Ale ja mogę z tobą iść. - uśmiechnęłam się robiąc śmieszną minę, na co chłopiec od razu sie rozchmurzył.

- Dobzie. - uśmiechnął się po czym zdjęłam go ze swoich kolan i udaliśmy się do kuchni w celu przygotowania śniadania dla Kuby.

***

Zdecydowałam zadzwonić do Natalii, aby wzięła ze sobą Maję i przeszła się na spacer ze mną i Kubą. Spotkałyśmy się na rogu naszych bloków i zaczęłyśmy spacerować po Piastowie.

- Julka nadal się nie odezwała? - zapytała Natalia zmieniając nasz poprzedni temat.

- Nie..- westchnęłam zrezygnowana.

- Nie martw się, na pewno się odezwie. - pogłaskała mnie po ramieniu i lekko uśmiechnęła, na co też wymusiłam uśmiech.

Dzień mijał nam bardzo przyjemnie. Kuba uczył się jeździć na rowerze bez tylnich kółek, Natalia co jakiś czas wyjmowała Majkę z wózka i uczyła ją chodzić. Mieliśmy właśnie udać się na lody, gdy dostałam sms'a.

Od: Julka
Jak mogłaś mi nie powiedzieć? Nienawidzę cię!

Gdy przeczytałam tą wiadomość zmiękły mi nogi i ręce. Stanęłam nagle jak wryta na środku chodnika. Zaczęłam dzwonić do Julki niestety ona za każdym razem rozłączała połączenie.

- Wiki co się stało? - spytała w końcu Natalia po dłuższej chwili widząc moje zdenerwowanie.
Nie odpowiedziałam jednak i dalej dzwoniłam, ale to na nic. Kompletnie nie miałam pojęcia o co chodzi Julce. Czego jej nie powiedziałam i dlaczego mnie nienawidzi. Przecież nic jej nie zrobiłam.
- Wiktoria do jasnej cholery! - blondynka potrząsnęła mną za ramiona - O co chodzi? - wypowiedziała każde słowo z naciskiem i bardzo dokładnie patrząc w moje oczy.

- Sama zobacz. - odpowiedziałam dając jej swój telefon do ręki, aby zapoznała się z wiadomością.
Gdy to się stało nabrała powietrza do płuc i stała chwile w tej pozycji wyglądając jakby przestała w ogóle oddychać.
- Nie wiem o co chodzi. Przecież nic jej nie zrobiłam.

- Musisz z nią porozmawiać.

- Ale jak? Przecież totalnie zlewa moje telefony! - wyrzuciłam ręce w powietrze.

- Spokojnie. - Natalia starała się mnie uspokoić - Na pewno da się to jakoś wytłumaczyć, a z nią skontaktować. Wiesz gdzie ona mieszka?

- Tak, ale co ty sugerujesz? Mam do niej pojechać? - spojrzałam na przyjaciółkę.

- Jakoś musicie porozmawiać, a skoro ona nie odbiera..to jakie widzisz inne wyjście? - spojrzała na mnie wymownie.
Natalia miała rację. Może i faktycznie powinnam tak zrobić, ale bałam się na maksa.
- Nie bój się. - odezwała się jakby czytała mi w myślach - Pojechałabym z tobą, ale już ci mówię jak zrobimy. Zostawisz mi Kubę i pojedziesz do niej. Teraz. - wyjaśniła stanowczo.

- Nie wiem czy dam sama radę, nawet nie wiem o co chodzi. - westchnęłam.

- Poradzisz sobie jedź. - przytuliła mnie co odwzajemniła po czym na nią spojrzałam.

- Dziękuję. - dodałam,  a następnie wytłumaczyłam Kubie, że muszę pilnie pojechać w jedno miejsce i udałam się pod nasz blok po samochód.

Igor pov

Dostałem telefon od Natalii, że po powrocie ze studia muszę jechać do nich razem z Borowskim, aby odebrać Kubę, bo Wiktoria musiała gdzieś natychmiast jechać, jednak nikt nie chciał mi nic powiedzieć przez telefon, przez co denerwowałem się jeszcze bardziej i na niczym nie mogłem się skupić przez tą niewiedzę. Wcześniej niż planowaliśmy wróciliśmy do Piastowa. Zaparkowałem pod blokiem Adriana, którego i tak musiałem odwieźć do domu i udaliśmy się w stronę jego mieszkania. Trochę trułem mu dupę podczas powrotu, czy na pewno nie wie o co chodzi, ale zdaje się, że nie ma zielonego pojęcia co się stało, on raczej nie umie kłamać.
Po chwili przekroczyliśmy próg mieszkania Borowskich. Kuba, gdy tylko zobaczył mnie w progu, bardzo się ucieszył.

- Tato, juź jeśteś. - podszedł do mnie zarzucając mi ręce dookoła uda.
Podniosłem go na ręce i pocałowałem w policzek.

- Jestem kochanie. - lekko się do niego uśmiechnąłem - O co chodzi? - zwróciłem się do Natalii, która przypatrywała nam się z boku.

- O Julke. - odpowiedziała lekko zdenerwowana.

- O Julke? - dopytałem nie wierząc.
Odstawiłem chłopca na podłogę przekazując mu, aby poczekał na mnie jeszcze chwilę i wszedłem do salonu - Jak o Julke? Co się stało?

- Sama nie wiem do końca o co chodzi. Wiktoria też nie. Dostała od niej bardzo dziwnego sms'a. - podrapała się po karku nerwowo zastanawiając się nad czymś.

- Jakiego sms'a? - zmarszczyłem czoło.

- Coś w stylu, że jak mogła jej o tym nie powiedzieć i że jej za to nienawidzi. - rozłożyła bezradnie ręce - Kazałam jej od razu do niej jechać to wyjaśnić.

- Zadzwoń do niej. - odezwał się Borowski w moim kierunku, który wszystkiemu przysłuchiwał się z boku.

- Zadzwonię, ale myślisz, że nie próbowałem? - odpowiedziałem wyjmując telefon z kieszeni.
Wybrałem numer do Wiktorii, jednak ona znów nie odebrała.
- Jadę tam..



🔜 next




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#reto