CZ.5 29. Nadal go kochasz , prawda?
- Adrian , do jasnej cholery , odpowiedz! - staje przed nim krzyżując ręce pod piersiami.
- Nie było jak. Byłaś w śpiączce , a jak już ....
- Ale już nie jestem! - przerywam mu - Mogłeś mi powiedzieć , miałeś wystarczająco dużo czasu - naskakuję na niego.
- Dasz mi skończyć? - pyta stanowczo patrząc mi prosto w oczy. Wzdycham pod nosem i kiwam głową , aby mówił dalej - Nie miałem jak ci o tym powiedzieć , bo gdy tylko się wybudziłaś zaczęłaś pytać o Kubę i Igora , a później... później to już sama wiesz. - spuszcza ze mnie wzrok.
Policjant patrzy na nas tak , jakbyśmy conajmniej byli niespełna rozumu. To , co jednak najbardziej mnie wkurza to to , że ewidentnie nam nie wierzy , ale jeszcze bardziej irytujący jest jego złośliwy uśmiech na mordzie , którego próbuje nie okazywać , ale sami sobie wyobraźcie jak to wygląda.
- Co pana tak bawi? - parskam w jego kierunku - Tak wykonujecie swoje obowiązki?!
- Proszę się uspokoić i odezwać do nas , gdy będziecie mieli jakieś dowody lub wiarygodne podejrzenia - zamyka swój notes - My będziemy się zajmować od teraz tą sprawą. - zmierza w kierunku wyjścia.
Po zebraniu wszystkich śladów opuszczają moje mieszkanie. Nie wiem co mam robić , jestem w kropce. Nie wiem gdzie jest Igor , nie wiem gdzie jest Kuba , nie mam gdzie mieszkać... to już zaszło za daleko.
- Zostaniesz dzisiaj u nas. - ramieniem obejmuje mnie Natalia.
- Igor się odezwał? - pytam patrząc na Borowskiego.
Ten patrzy na mnie i wzdychając zaprzecza ruchem głowy. Wzdycham i czuję , że potrzebuję z kimś porozmawiać. Tylko jedna osoba zawsze potrafiła mnie wesprzeć i zrozumieć w najbardziej beznadziejnej sytuacji.
Wchodzę do sypialni i zaczynam szukać swojego telefonu. Gdy przetrzepuje prawie cały pokój w końcu go znajduję. Wychodzę z mieszkania nie zwracając uwagi na wołanie Natalii i Adriana. Nim jednak wykonam jakikolwiek telefon po odblokowaniu go zauważam nieodczytaną wiadomość. Serce zaczyna mi szybciej bić , gdy dostrzegam na ekranie imie szatyna.
Od: Igi
Wiktoria , tak bardzo cię przepraszam. To wszystko moja wina. Wiesz już , że Kuba zniknął i czuję się za to odpowiedzialny. Powinienem lepiej go pilnować. Chcę , żebyś wiedziała , że nie wrócę dopóki go nie znajdę. Jak tylko odnajdę naszego syna wrócę z nim do domu i wszystko ci wytłumaczę. Do tej jednak pory proszę cię , nie dzwoń i nie pisz. Zachowaj te wiadomość tylko dla siebie. Nie pokazuj jej nikomu , nawet Adrianowi i Natalii. I błagam cię skarbie... nie skreślaj mnie.
Kocham Cię ♥
Po przeczytaniu tej wiadomości łzy samowolnie wydostają się z moich oczu i otulają moje policzki. Wychodzę z klatki i wsiadam do samochodu. Opieram się o kierownicę i staram uspokoić , jednak to wszystko już dawno mnie przerosło. Zastanawiam się , czy kiedykolwiek będę miała spokojne życie , czy kiedykolwiek się to wszystko skończy.
Odpalam silnik samochodu i , gdy widzę jak Adrian z Natalią wychodzą z klatki mojego bloku odjeżdżam spod niego z piskiem opon. Kieruję się do domu osoby , z którą już dawno powinnam porozmawiać.
__________________________________________
Parkuję pod blokiem i wychodzę z auta. Wbiegam do klatki i nie czekam na windę. Biegnę po schodach na odpowiednie piętro. Gdy staję pod drzwiami zaczynam w nie mocno uderzać , walić , bez przerwy. Ciągłość moich uderzeń jest tak duża , że gdyby ktoś tak się dobijał do moich - przeraziłabym się.
- Co do chol.. Wiktoria? - pyta głos , za którym tak bardzo się stęskniłam i właśnie teraz bardzo chciałam go usłyszeć.
Nie odpowiadając rzucam się na niego zarzucając mu ręce na szyję i zaczynam intensywnie płakać. Jest mi głupio , że tu jestem , ponieważ od kilku miesięcy nie miałam z nim kontaktu i czuję się tak , jakbym chciała go wykorzystać , bo znów odzywam się będąc w potrzebie. Jednak wiem , że Igor nadal tego nie akceptuje i po tym co ostatnio Fabian mi powiedział , wcale mu się nie dziwię.
- Co się stało , Wiktoria? - pyta przytulając mnie do siebie i głaszcząc moje włosy - Ej , słońce.. - mówi czule , gdy nie odpowiadam i dalej płaczę w jego ramię.
Czuję jak zamyka za mną drzwi dalej mnie do siebie przytulając.
- Chodź , porozmawiamy w pokoju. - proponuje , a ja bez słowa godzę się ruchem głowy.
Wchodzimy do pomieszczenia , a brunet sadza mnie na kanapie , po czym opuszcza pokój. Po kilku minutach wraca z kubkiem gorącej melisy.
- Poczujesz się lepiej. - mówi półszeptem poprawiając moje włosy za ucho - Więc... co się stało? - pyta patrząc mi w oczy - Wiesz , że mi możesz powiedzieć wszystko. Zawsze ci pomogę , nigdy nie zostawię cię , jeśli powiesz , że mnie potrzebujesz. - łapie mnie za rękę i masuje kciukiem jej zewnętrzną stronę.
- Nie uwierzysz co się stało..- szepczę i znowu zaczynam płakać.
Brunet ponownie mnie do siebie przytula i głaszcze po ramieniu , co działa na mnie uspokajająco.
- Ciiii.. Wiki , spokojnie. - chwyta moją twarz w swoje dłonie , a z jego oczu wyczytuję , że naprawdę sie martwi - Ktoś cię skrzywdził? Coś ci zrobił?
- A-Arek ży-yje..- jąkam się , a jego oczy rozszerzają się. Opuszcza powoli ręce na swoje kolana i widzę , że tego się nie spodziewał.
- Jak.. Jak to żyje? - pyta z niedowierzaniem.
- Fabian ja tego nie wiem. - szlocham wycierając łzy - Mało tego.. On porwał Kubę. - po tych słowach znów zalewa mnie fala łez.
Opieram głowę o jego ramię , a on kładzie rękę na moim karku i głaszcze.
- A Igor? Gdzie on jest? - pyta po chwili.
- Ja byłam trzy miesiące w śpiączce , wiem tylko tyle , że wyjechał szukać Kuby , bo jak się wybudziłam zastałam już sytuację tak beznadziejną..
- W jakiej do cholery śpiączce? - z jego głosu wyczytuję , że jest zmartwiony i zaniepokojony.
To fakt. Naprawdę dużo się wydarzyło od naszego ostatniego przypadkowego spotkania , więc o wszystkim opowiadam mu ze szczegółami. Od momentu , w którym rozstałam się z Igorem po tym , jak prawie zdradził mnie z Julką , przez próbę samobójczą Igora , anonimowe listy , pierwsze spotkanie po latach z Arkiem , na które poszedł ze mną Adrian , jego wizytę w moim domu , po której zapadłam w śpiączke , aż po moment , w ktorym się budzę i dowiaduję , że Kuba został porwany , a Igor zniknął , aby go szukać i nikt nie wie gdzie jest. Wspominam także o zdemolowanym mieszkaniu , wiadomości z farby na lustrze , o tym , że policjant mi nie uwierzył i , że Adrian widział ostatnio Arka na naszym osiedlu.
- Nie wiem co powiedzieć , Wiktoria.. - przeczesuje nerwowo włosy ręką wypuszczając głośno powietrze ustami - Wiem jedno.. Zostaniesz dzisiaj tutaj. Nie masz dokąd iść. A ja mam wolny pokój.
- Dziękuję. - odpowiadam przeciarając twarz rękoma.
- Co chcesz teraz zrobić? - pyta patrząc na mnie z żalem.
- Chciałam ich szukać , dopóki nie dostałam tego sms'a od Igora.. teraz już sama nie wiem.
- Jakiego sms'a? - marszczy czoło.
- Miałam nikomu nie pokazywać , nawet Adrianowi i Natalii , ale ... Igor to twój brat. - mówię i wyjmuję telefon , po czym pokazuję mu wiadomość.
Chłopak czyta ją , a następnie przenosi na mnie swój pełen zmartwienia wzrok. Chwilę patrzy na mnie bez słowa , aż w końcu przerywa ciszę pytaniem.
- Nadal go kochasz , prawda?
- Nigdy nie przestałam..
____________________________________________________
🔜 next
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro