25 - Podobasz mi się

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiem, że ten rozdział miał pojawić się wczoraj, ale wypadło mi coś i nie miałam czasu go napisać, mam nadzieję, że nie jesteście źli, wynagrodzę wam to dzisiaj 😁😁

Zaraz nastąpi jeden z najważniejszych momentów w moim życiu. Za 10 minut wchodzę na scenę. Trochę się stresuję i boję, że coś pójdzie nie tak.

- Gotowa? - podchodzi do mnie chłopak, który jest odpowiedzialny za prowadzenie tego wydarzenia.

- Tak - odpowiadam krótko, pocierając nerwowo dłonie.

- Nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze. Nie ma szans, by coś się popsuło - kładzie dłoń na moim ramieniu i uśmiecha się do mnie szczerze.

- Dziękuję - odwzajemniam jego uśmiech, po czym odchodzi.

Wyjmuję z kieszeni jeansów telefon i robię sobie zdjęcie, po czym wysyłam esemesa.

Do: Sebastian

Do: Sebastian
Jeszcze tylko kilka minut... boję się 😝

Na odpowiedź nie muszę czekać długo, ponieważ już po chwili mój telefon wydaje z siebie wibracje.

Od: Sebastian
Od razu mi się humor poprawił, gdy cię zobaczyłem 😍😍 I nie denerwuj się, jesteś świetna, wszystko będzie dobrze 😘

Uśmiecham się sama do siebie, po czym woła mnie organizator oznajmiając, że wchodzę za dwie minuty.

×××

- Jezu, byłaś genialna! - Oliwka wpada w moje ramiona, gdy tylko otworzę drzwi mojego pokoju - Oglądaliśmy twój występ na wykładzie. Nie wierzę, moja przyjaciółka jest sławna!

- Nie jestem sławna, głupia - wybucham śmiechem.

- To tylko kwestia czasu, już nie bądź taka skromna - przewraca z uśmiechem oczami - Jak się czułaś na scenie?

- Szczerze, to przed występem miałam ogromny stres, ale gdy już stanęłam na scenie wszystko odpuściło i było naprawdę dobrze - wyznaję.

- No widzisz! Jesteś do tego stworzona.

- To na razie była tylko jednorazowa sytuacja, niewiadomo co z tego będzie, może nic - wzruszam ramionami.

- Zobaczymy, jeszcze mi przyznasz rację - wytyka mnie palcem - Dobra, a teraz mi powiedz co postanowiłaś, a propos tej dzisiejszej imprezy.

- Oliwka, nie mam za bardzo ochoty tam iść - przyznaję szczerze.

- Proszę cię Zuzka, zrób to chociaż dla mnie - składa ręce jak do modlitwy - Impreza bez ciebie to nie impreza, przynajmniej dla mnie. Olej Mateusza, będziesz udawała, że go tam nie ma.

- Na jego własnej imprezie? - parskam śmiechem.

- Oj tam - macha ręką - Nieważne. No zgódź się, błagam.

- No dobra już, pójdę tam z tobą - odpuszczam.

- Jej! - woła szczęśliwa, na co parskam śmiechem - Jesteś najlepsza - przytula mnie.

- Tak, wiem - odpowiadam, na co obie zaczynamy się śmiać.

×××

Po 21 razem z Oliwką i Bartkiem udajemy się do pokoju Zawistowskiego, gdzie trwa już cała impreza od ponad godziny. Po kilku minutach jesteśmy pod odpowiednimi drzwiami, do których puka Krupa. Mija kilka sekund, gdy otwiera je nam Mateusz.

- Siema byku! - wita się z Bartkiem i zbijają pionę.

- Elo stary - odpowiada mu Krupa.

- Cześć dziewczyny - Zawistowski zwraca się do mnie i do mojej przyjaciółki.

Rzucam mu obojętne "hej" i razem z Oliwką wchodzimy w głąb pokoju. Zajmujemy wolne miejsce na kanapie, a po chwili obok nas pojawia się Bartek z Mateuszem.

- Coś dla was dziewczyny - Bartek podaje jedną szklankę mi, a drugą Oliwce, po czym zajmuje miejsce obok niebieskowłosej i obejmuje ją ramieniem.

Upijam łyk cieczy i jak się okazuje, jest to whisky z colą. Powoli zaczynam już traktować ten trunek jak tradycję.

- Widzicie tego gościa? - pyta Mateusz wskazując na chłopaka, który stoi właśnie w towarzystwie  dwóch dziewczyn - Z pół godziny temu przyłapałem go na seksie z tą blondyną w moim kiblu.

- O ja pierdolę - komentuje zniesmaczony Bartek, a na twarzy Oliwki pojawia się grymas świadczący o tym, że dla niej też wydaje się być to obleśne.

- Fu - krzywię się lekko - Ohyda.

- Chyba będę musiał prosić o zmianę pokoju - ciągnie dalej Zawistowski, po czym opróżnia szklankę z alkoholem do dna.

Mijają nam godziny. Siedzimy, pijemy, nie raz z Oliwką wstajemy i tańczymy gdzieś tam gdzie reszta, dobrze się przy tym bawiąc.

- Chodź ze mną - dziewczyna łapie za mój nadgarstek i ciągnie mnie w stronę tarasu. Zarzucam na siebie swoją bluzę, po czym obie wychodzimy na taras i stajemy oparte o barierki - Chcesz? - pyta wystawiając w moją stronę paczkę z papierosami.

- Nie, dzięki - odmawiam, na co dziewczyna nie odpowiada i sama odpala używkę - Nie wiedziałam, że palisz - marszczę brwi.

- Ja też - parska - A tak serio, to na codzień nie, ale na imprezach się zdarza.

- Na ostatniej nie zauważyłam.

- Bo akurat wtedy nie kupiłam paczki, zapomniałam - wzrusza ramionami.

Po kilku minutach Oliwka kończy palić. Obie słyszymy głos Bartka, więc już wiemy, że chłopak coś chce od Oliwii.

- Sory na chwilę - rzuca w moją stronę, po czym znika wewnątrz pokoju, zostawiając mnie samą na tarasie.

Zaciągam się świeżym powietrzem, odwracając przodem do barierki, gdy nagle czuję obok siebie, męskie perfumy zmieszane z alkoholem i papierosami. Odwracam głowę na bok i zauważam obok siebie Mateusza.

- Zaskoczyłaś mnie - odzywa się w końcu, przerywając ciszę między nami - Ale pozytywnie.

- A to niby dlaczego? - pytam patrząc na niego. W sumie nigdy mu się nie przyglądałam za specjalnie, ale ma on charakterystyczną urodę. Wystające kości policzkowe i długie włosy spięte w koka gdzieś na czubku głowy.

- Tym, że w ogóle tu przyszłaś - parska - Do niedawna myślałem, że nie jesteś w stanie wytrzymać w takim miejscu nawet pół godziny. Tymczasem jest już po północy, a ty jeszcze nie uciekłaś - dodaje zaciągając się używką.

- Ludzie się zmieniają - odpowiadam szczerze.

- Skąd ta zmiana? - posyła mi przelotne spojrzenie.

- Sama nie wiem - wzruszam ramionami.

- A ja wiem - odpowiada wypuszczając dym z ust - Ktoś miał wpływ na tą twoją zmianę i tym kimś jest Sebastian.

- Co ty tam możesz wiedzieć - przewracam oczami - Nie znasz mnie.

- Ale wiem, że zabrałaś mi kumpla - zarzuca mi, na co marszczę na niego brwi.

- Nikt ci nie kazał zachowywać się jak egoistyczny dupek. Myślisz, że nie wiem co na mnie gadałeś?

- To już nieważne, zmieniłem zdanie - przenosi na mnie wzrok - Teraz uważam, że jesteś całkiem spoko - przegryza wargę przyglądając mi się.

- To fajnie - odpowiadam obojętnie. Serio nie zależy mi na jego zdaniu, mam je gdzieś.

- Myślę, że moglibyśmy się dogadać.

- A może ja wcale nie chcę się z tobą dogadywać, hm? - parskam patrząc przed siebie.

- Już nie zgrywaj takiej niedostępnej - rzuca w moim kierunku.

- O co ci chodzi? - przenoszę na niego zdezorientowany wzrok.

- Podobasz mi się - przyznaje od razu, na co unoszę brwi.

- Ja? Tobie? - upewniam się, że dobrze zrozumiałam.

- Dokładnie - przytakuje kolejny raz zaciągając się używką.

- To masz niestety pecha - wzdycham.

- Nie mam, skarbie - odpowiada wyrzucając za taras papierosa.

- Mam do ciebie jedną prośbę. Nie mów do mnie w ten sposób - rzucam stanowczo, po czym odpycham się od barierek i ruszam do wyjścia z tarasu, ale czuję uścisk na nadgarstku.

Mateusz pociąga mnie w swoją stronę i nim zdążę się zorientować wpadam na niego, a on kładzie dłonie na moich policzkach i wciska pocałunek na moje usta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro