VIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Z każdą kolejną kroplą alkoholu, umysł Taehyunga stawał się mniej przejrzysty, jednak nie miało to dla niego znaczenia. Poruszał się w rytm uzależniającej muzyki, a inne, równie pijane ciała, otaczały go zewsząd. Atmosfera panująca na parkiecie była nie do opisania, dlatego też blondyn tracił kontakt z otaczającym go światem, wyłączając mózg, który zastąpiły zmysły. Zapach papierosów, wódki i piwa, dotyk spoconych ludzi, dudniące i w przyjemny sposób raniące jego uszy dźwięki, którym się poddawał. Impreza była perfekcyjna, pochłonęła go całkowicie i nie miał ochoty z tym walczyć.

Poruszył biodrami, uśmiechając się sam do siebie. Przechylił wysoki kieliszek, rozkoszując się ostatnimi kropelkami drinka. Miał ochotę na więcej, jednak musiałby wtedy zrezygnować ze swojego miejsca, a lepszego nie znajdzie. Był w centrum, niczym gwiazda. Wszyscy otaczali jego drobne ciało, chcąc nie chcąc pewnie i podziwiając. Uwielbiał to. Świadomość, że jest najlepszy, podbudowywała go, a nie ukrywał, że narcystyczny z niego chłopak.

Obrót, lekkie wygięcie ciała. Czuł się świetnie, zagryzł więc tylko wargę, a chwilę później jego biodra zostały zaatakowane przez czyjeś dłonie. Początkowo mu to nie przeszkadzało. Lubił dotyk i od niego nie stronił, jednak gdy nieznajomy coraz nachalniej błądził palcami po jego brzuchu, przyciskając swoje krocze do pośladków, to sytuacja przestała mu się podobać. Zgrabnie okręcił się, by być przodem do natręta, który wyglądał na totalnie zjaranego, bo uśmiechnął się, zaczynając ocierać o jego biodro. Tego było za dużo.

— Puść mnie, albo ci utnę jaja.

— Ciiii... — Mężczyzna zamruczał i przysunął swoje usta do policzka Tae, ten jednak zgodnie z obietnicą złapał delikwenta za krocze i ścisnął je na tyle mocno, by tamten pisnął, osuwając się na kolana. Mniejszy zadowolony chwiejnie ruszył przed siebie, w stronę loży, która niestety świeciła pustkami. Odechciało mu się imprezować, a zamiast tego nabrał ochoty na seks, bo nie widział Jungkooka od rana, a to zdecydowanie za długo. Idiota z parkietu może i był brzydki, jednak rozbudził żądze w tyłku Tae.

Wysunął z kieszeni telefon i wybrał numer, zagryzając wargę. Jego powieki mimowolnie się zamknęły, przez co momentalnie jego ciało ogarnęło zmęczenie, co tym bardziej utwierdziło go w tym, że potrzebował tutaj bruneta. Po alkoholu robił się dziwny, ktoś musiał nad nim zapanować.

— Uh... Tak? — Młodszy uraczył ucho Tae swoim zaspanym, przerwanym ziewnięciem głosem. Blondyn poczuł przyjemne dreszcze, bo zapewne Jungkook leżał teraz nagi w łóżku, w dodatku cholernie gorący.

— Kochanieee... Mam na ciebie ochotę — Zamruczał słodko do słuchawki, oblizując nieco wysuszone wargi.

— Tae... Jest czwarta w nocy. O siódmej muszę wstać, bo mam egzamin, nie możemy spotkać się potem?

— Ale Kookie... Jestem pijany i jakiś brzydal mnie molestował, musiałem uciekać... Potrzebuję cię — stęknął, nadymając policzki. Żałował, że Jeon tego nie widział, bo pewnie od razu by go to rozczuliło, a starszy nie musiałby się o nic prosić. Nie docierało do niego teraz to, że tylko sprawiał kłopot. Liczyło się tylko to, by Kook wziął go w ramiona, a jeszcze lepiej w obroty. W końcu to jego obowiązek.

— Jeju, co ja z tobą mam... Jesteś w Delux?

— Taaak. Siedzę biedny na kanapie. Namjoon zniknął z Dasom w kiblu.

— Dobra, będę za jakieś piętnaście minut. Ubierz się i czekaj przy wyjściu, okej? — W głosie Jungkooka wyczuł lekką niechęć, jednak średnio mu to wadziło. Zadowolony wstał i gibając się na boki, udał się do szatni, by odebrać swoją kurteczkę. Zarzucił ją niedbale na plecy, nie mając siły na szukanie rękawów, jeszcze by się zamotał.

Niemal od razu wyszedł, zaciągając się rześkim, chociaż niezbyt czystym powietrzem. Spaliny były nieprzyjemne, jednak i tak poczuł się lepiej, aniżeli w pełnym papierosowego dymu, zamkniętym pomieszczeniu. Przysiadł na niskim murku, niemrawo rozglądając się na boki. Widok pijanych, zarzyganych ludzi był zabawny, mimo to pragnął stąd uciec, najlepiej do umięśnionych ramion młodszego, który wziąłby go na ręce i czule wycałował całe jego ciało. Może nawet dałby się namówić na rimming? Tae nie za bardzo się przyznawał, jednak wręcz uwielbiał, gdy Jungkook pieprzył go językiem. Nie czuł się skrępowany, brunet bowiem wziął go tak za pierwszym razem, dlatego czasami wręcz kusił Jeona, kręcąc mu tyłkiem przed buzią. Często udawało mu się w ten sposób dostać to, czego potrzebował. Pewnie gdyby poprosił, to mężczyzna zrobiłby to bez oporów, nie mógł jednak pokazać, że aż tak go to podnieca. Jeszcze sobie coś ten wielkolud pomyśli...

Nie minęło dziesięć minut, gdy pod klubem zatrzymał się wielki jeep Jungkooka. Blondyn zerwał się z miejsca i podbiegł do samochodu, po drodze prawie się wywracając, chodnik bowiem śmiesznie się chwiał na boki, co utrudniało mu zachowanie równowagi.

— Kochanie! — Starszy wpadł do środka, niemal rzucając się na Jeona, który niemrawo ucałował usta chłopca, zaraz ziewając.

— Cześć, księżniczko. Zapinaj pasy i jedziemy do domu.

Taehyung grzecznie wykonał polecenie, uśmiechając się szeroko, a Jungkook niemal od razu ruszył.

— Masz na sobie piżamę, Kookie? — Tae przyjrzał się ciemnym spodenkom i pogniecionej bluzie, na stopach zaś dostrzegł niezawiązane trampki. Jego kochanek musiał się bardzo spieszyć...

— Spałem, Taeś. Uczyłem się do egzaminu, mam kolokwium — westchnął, po raz kolejny otwierając usta, by ziewnąć. Kimowi wydało się to wyjątkowo urocze, dlatego też tylko wyszczerzył się, miziając bruneta po ramieniu.

Wyglądał seksownie w potarganych włosach, posklejanych zaschniętymi łzami powiekach i z tym nie ogarnięciem wymalowanym na twarzy. Chociaż bez koszulki, upaćkany smarem podniecał Tae do szaleństwa, to jednak w takim wydaniu też by mu się oddał. Nic zresztą nie mógł poradzić na to, że po piciu chcica na zabawy rosła kilkakrotnie.

— Tęskniłem za tobą — jęknął, opierając głowę o siedzenie tak, by móc wpatrywać się w bruneta, który całkowicie skupił się na drodze, szybko wymijając pojedyncze samochody. — Wolałbym, byś był tam ze mną. Chyba jestem zbyt słodki i wszyscy mnie chcą, a to źle...

— Bardzo, bo jesteś mój, a ja się nie dzielę. — Jungkook wzruszył ramionami i wjechał na parking pod blokami. Zatrzymał samochód i bez zbędnego zwlekania wyszedł, przechodząc na stronę pasażera, by otworzyć drzwi Tae. Pomógł mu się wygramolić, następnie złapał jego drobną dłoń i pociągnął w stronę najbliższego budynku.

Starszy nie miał ani ochoty, ani czasu na przyglądanie się wnętrzom, bo chwilę później stał już na korytarzu przestronnego, skąpanego ciemnością mieszkania. Drzwi zostały zamknięte, a Jeon zrzucił z siebie buty, odstawiając klucze na stolik, który blondyn cudem wypatrzył w tych warunkach. Grzecznie zdjął swoje górne odzienie, adidasy i udał się za wyższym w stronę sypialni.

— Tutaj masz koszulkę, powinna być okej. Wykąpiesz się już rano, co? Chcę już wracać do łóżka.

Jungkook podał mu biały tshirt i zdjął swoją grubą bluzę. Odstawił ją na krzesło, następnie zaś wskoczył pod kołdrę, wtulając się w poduszkę. Kim westchnął i przytaknął, szybko się rozbierając. Bluzka była nieco za duża, był w końcu o wiele szczuplejszy i drobniejszy, nie przeszkadzało mu to jednak. Grzecznie zsunął też spodnie i położył się obok młodszego, obejmując jego tors mocno.

— Przytulisz mnie?

— Jasne, Tae. — Jungkook uśmiechnął się lekko, a jego ciężka ręka znalazła się na talii mniejszego, który zamruczał, pocierając nosem o policzek kochanka. Ucałował lekko jego usta i chociaż miał ochotę na seks, to powstrzymał się przed molestowaniem młodszego. Raz mógł być grzeczny i zadbać też o Jungkooka. Odbiją sobie w końcu później.


***


Jasnowłosy nieco niemrawo uchylił powieki, po dość długim wtulaniu się w ciepłą kołdrę. Nie miał siły nawet patrzeć, tkwił więc w łóżku, aż jego brzuch nie zaczął burczeć i nieprzyjemnie się zasysać. Lepsze było w końcu wstawanie, aniżeli bycie głodnym, tak więc organizm sam zadecydował o pobudce.

Ziewnął przeciągle, wyciągając ręce ku górze, by się leniwie przeciągnąć, mlaszcząc przy tym jak kotek. Posmak w jego ustach był paskudny i w tym momencie aż skrzywił się, bo Jungkook pewnie musiał go wąchać, a był w fatalnym stanie. Zresztą cała nocna sytuacja sprawiała, że czuł się dziwnie, przez niego młodszy pewnie był zmęczony i niewyspany. Powinien nauczyć się kontrolować po alkoholu, nie było to jednak łatwe, bo jego mózg wtedy nie funkcjonował i ktoś musiał się nim zająć, inaczej wariował. Szkoda tylko, że padło na Jeona, bo jeżeli uwali egzamin, to wyrzuty sumienia go zjedzą. Mimo wszystko chciał dla mechanika jak najlepiej.

Krzywiąc się, wstał i skierował w stronę pierwszych drzwi, które dostrzegł na korytarzu, tuż po wyjściu z pokoju. Na szczęście okazała się być to toaleta, mógł więc w spokoju się załatwić, pęcherz przecież miał zapełniony, po alkoholu sikał nawet i co pół godziny.

— Idealnie... — mruknął sam do siebie i gdy już odczuł ulgę, przeszedł do pomieszczenia obok. Od razu zrzucił z siebie ubrania i szybko wskoczył pod prysznic, pozwalając sobie na użycie wszystkich kosmetyków, by ogarnąć się w czasie mycia, jak i później.. Jungkook w końcu się nie obrazi...

Po godzinie ogarniania twarzy i zmywania resztek makijażu udał się do kuchni. Kątem oka zerknął na krótką wiadomość od Jeona, według której wróci koło drugiej, bo nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że miał jakieś pół godziny do jego powrotu. Zdecydowanie miał problem z długim gniciem w łóżku...

Szybko otworzył lodówkę i zaczął wyciągać wszystko to, co wydawało mu się przydatne, po czym zabrał się za przygotowywanie obiadu. Nic specjalnego, ot sałatka ze smażonym kurczakiem, jednak wszystko inne było zbyt pracochłonne i zbyt trudne, by Tae sobie z tym poradził. Taka mieszanka zaś zawsze wyjdzie, w końcu wystarczy pokroić i pomieszać.

Normalnie zapewne zrobiłby sobie kanapkę, jednak jakby nie patrzeć zwalił się młodszemu na głowę, zabrał mu cenne godziny na odpoczynek, w dodatku zrobił z siebie idiotę. Musiał jakoś się odwdzięczyć, a jedzenie było chyba najlepsze. Seks i tak by dostał, więc musiał go jakoś zaskoczyć.

Gdy mięso usmażyło się, a warzywa leżały już ładnie ułożone w dużej misce, Kim usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Szybko wsypał kurczaka do środka i byle jak wymieszał, kładąc na stole. Miał zamiar jeszcze zrobić coś do picia, teraz jednak nie było już sensu się z tym męczyć. I tak ominie to element zaskoczenia.

— Tae? Wstałeś już?

Jungkook wszedł do kuchni i spojrzał na starszego, który zadowolony podszedł do niego i zarzucił mu ręce na szyję, wtulając się w umięśnione ciało. Większy bez większego wysiłku uniósł go, obejmując mocno, przez co stopy jasnowłosego oderwały się od ziemi.

— Cześć, Kookie.

— Hej, pięknotko. Wyspałeś się? — Jeon ucałował krótko usta Taehyunga, na co ten uśmiechnął się kusząco i oblizał swoją dolną wargę.

— Tak, ale wolałbym, byś był przy mnie w czasie pobudki.

— Wybacz. — Młodszy zaśmiał się i zerknął przez ramię Kima na stół. — Zrobiłeś jedzenie? Wow. Zaskakujesz mnie.

— Nie umiem za wiele, ale może będzie okej. Jesteś głodny?

— Bardzo. — Mechanik przytaknął i odsunął krzesło, siadając na nim, a starszego posadził sobie na kolanach. Złapał za pałeczki i sięgnął po miskę. Nabrał trochę jedzenia i spróbował, głaszcząc drugą ręką odrobinę zestresowanego Tae. Nie miał pojęcia, czy jest to w ogóle zdatne do spożycia. Jeszcze go otruje i tyle będzie z jego dobrych zamiarów.

— Moja zdolna kucharka. Jest okej. Za dużo soli, ale da się zjeść. Masz. — Podsunął starszemu trochę kurczaka, a ten chętnie go zjadł, w końcu umierał z głodu. Rzeczywiście było za słone, ale miało prawo. Nikt nie uczył go gotować.

Pozwolił młodszemu na karmienie, wtulając się w jego tors. Uwielbiał siedzieć na jego kolanach, czuł się wtedy dziwnie bezpieczny i w jakiś sposób kochany, chociaż było to niedorzeczne, w końcu łączył ich tylko seks. Mimo wszystko działały na niego te drobne pieszczoty, opiekuńczość większego. Nikt inny nie poświęcał mu aż tyle czasu i nie zrywał by się w środku nocy, by odebrać go pijanego z klubu.

Jungkook był cudowny a to, że nie miał mu za złe pobudki i po obiedzie pozwolił mu u siebie zostać, dawało mu kolejnego, wielkiego plusa. Tae nie miał już pojęcia ile ich było, ale nikt nigdy tyle nie zdobył. Uśmiechał się więc jak głupi, leżąc na łóżku obok mężczyzny, a lecący w telewizji film jakoś mu umknął, zajęty był bowiem cudownymi palcami, które niegrzecznie go zaspokajały.


***


— Kookie, idziesz jutro do pracy? — Taehyung pogładził policzek młodszego, wpatrując się w jego przystojną twarz. Był rozleniwiony, cały dzień spędzili w łóżku, pieszcząc się wyjątkowo delikatnie, potem zaś oglądali musicale, pozwalając sobie na czułe pocałunki i przytulanie. Żaden nie miał ochoty na większy wysiłek, w końcu lekki kac i brak snu dość ich wymęczyły.

— Tak, na popołudnie. Czemu pytasz? — Jeon otworzył jedno oko, przyglądając się blondynowi.

— Muszę zabrać moje gacie ze skrzyni.

— Um, której skrzyni? — Młodszy zmarszczył swoje ciemne brwi, zagryzając dolną wargę, jakby nad czymś intensywnie myślał.

— No ta, na której mi lizałeś. Mówiłem ci, że ostatnio jak nas prawie Jongin przyłapał, to ich nie założyłem... Wypadałoby je zabrać, w końcu to prezent od ciebie...

— Kurwa. — Jeon uniósł się do siadu, zaciskając dłonie. — Nie gadaj, że te różowe z koronki.

— No te właśnie. Stringi.

— O żesz w mordę.

Taehyung skrzywił się, gdy młodszy zerwał się i zaczął ubierać w pośpiechu bluzę. Nie lubił być zrzucany z kolan.

— O co ci chodzi?

— Dae dzisiaj wieczorem ma zawieźć wszystko do sprawdzenia. Wujek chce kupić nowe sprzęty, dlatego ogarnia co może opylić w mniejszych zakładach, a moje klucze były dość zużyte.

— Och, no to trudno, najwyżej ich nie odzyskam — Wyszczerzył się, samemu też siadając.

— Kurwa, Tae... Ta skrzynia jest podpisana moim nazwiskiem. Co sobie ludzie pomyślą, gdy zobaczą męskie stringi z koronki? Żyć mi nie dadzą!

Blondyn zamrugał kilkakrotnie, zaraz wybuchając śmiechem. Już widział oczami wyobraźni zdziwienie jego kumpli, co było cholernie zabawne. Jeon chyba jednak nie miał poczucia humoru pod tym względem, bo jego twarz wyglądała na zestresowaną.

— Ubieraj się, jedziemy po te majtki.  




/// Dzisiaj romantiko, ale potrzeba mi tych scen do dalszej akcji. Niedługo się zacznie w końcu jakaś lekka fabułka, bo ileż można się pieprzyć? W sumie to jak dla mnie cztery razy po dwa razy na godzinę, no ale! 

DZIĘKUJĘ WAM ZA TYSIĄC OBSERWATORÓW <3

Nie wiem jak to się stało i nadal mam takie WTF na ryju, bo tysiąc to przecież tak dużo, że łomamo. Aż mnie dziw bierze, że tyle osób w jakiś sposób interesuje się tym, co piszę. To kochane ;____; Naprawdę to dla mnie dużo znaczy i mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę.

Kocham Was bardzo mocno i zawsze będę <3 Niedługo też ruszam z syrenkami i (uwaga) mpregiem B)))) Te drugie będzie trochę trudne dla mnie, bo nie chcę magicznych ciąży z dupy (chociaż po części to z dupy będą), więc może przypadnie do gustu osobom, które niespecjalne się tym jarają.

W każdym razie do usłyszenia <3333333

Przypominam o shocie z vkookiem 'noworoczny królik'. Są seksy! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro