3. Huśtawka.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

༘✶𓆝 𓆜 ––––——༘𓆝༘ ⋆————–˚ ༘✶ ⋆。˚??

- Co to? - zapytał krótko i wynurzył się aż po pas, siadając na piasku.

Wzdrygnął się, gdy Świt spojrzał na niego kątem oka i posłał mu ogromny uśmiech.

- Buduję huśtawkę - powiadomił go. Uśmiechnął się i podniósł się na równe nogi.

Syren patrzył, jak zarzuca płynnymi ruchami linę na gałąź, aby potem związać koniec z końcem, to samo robiąc z drugą liną.
Cofnął się nieco do wody, wyobrażając sobie do czego Świt mógłby użyć tych lin. Jednak nie uciekał. Patrzył z ciekawością w swoich jasnych, lśniących oczach.

- Co to znaczy? - z jego gardła wydobył się kolejny pomruk, na który Świt chwilę czekał z odpowiedzią.

- Zabawa - odparł mu krótkowieczny. Tighnari uniósł brwii.

Od stu sześćdziesięciu lat nie usłyszał tego słowa. Podniósł się, unosząc brwii i na początku nieco wspinając ku stworzonej "zabawie".

- Zabawa... - westchnął. Kojarzyła mu się z rodziną. Z jego kolonią, tak brutalnie wybitą przez krótkowiecznych. Nawet nie wiedział jak. Wiedział, jak wszyscy giną. Patrzył, jak we wzburzonej już wodzie walczyli o swoje życia. Byli jak mrówki, a nawet śpiew najpiękniejszej z syren nic nie zadziałał. - Na czym polega wasza huśtawka?

- Zobacz - polecił mu Świt i siadł na desce między sznurkami. - Nie możemy latać, ale gdy jesteś na huśtawce, czujesz się jakbyś latał - Świt odepchnął się od ziemi nogami.

- Nie mam nóg, żeby odepchnąć się jak ty. Głupia zabawa - stwierdził urażony i cofnął się do wody.

- Hej, hej! Poczekaj. Y... Syrenko. - krzyknął za nim krótkowieczny, sprawiając, że Tighnari się zatrzymał. - Odepchnę cię. Proszę, nie oceniaj tej zabawy jeśli nie spróbowałeś.

Syren patrzył na niego chwilę, skanując dokładnie wzrokiem jego otoczenie, nasłuchując i obserwując wszystko wokół.

- To zasadzka? - zapytał nieco ogłupiony. Skrzywił się na twarzy.

- Nie. Chce się z tobą zaprzyjaźnić - Świt posłał mu uśmiech, a Tighnari prychnął i odwrócił wzrok. - Spróbujesz? - jego pytanie prawdopodobnie dotyczyło obu rzeczy. Przyjaźni, jak i huśtawki.

Mierzyli się wzrokiem przez dłuższą chwilę. Tighnari naprawdę miał ochotę podejść i wejść na ich... Huśtawkę. Ale nie potrafił opuścić wody. Za daleko. Za bardzo się bał. Za mało mu ufał.

- Nie - splunął na piach przed sobą i odwrócił się gwałtownie, wycofując się i zanim cokolwiek zdążył usłyszeć wpadł z pluskiem do wody, perfidnie próbując opryskać Świt wodą. Jednak nie dowiedział się już czy mu się to udało.

Tak zakończyła się ich pierwsza rozmowa.

                                  ༘✶𓆝 𓆜 ––––——༘𓆝༘ ⋆————–˚ ༘✶ ⋆。˚𓆟

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro