"Proszę wybaczyć wtargnięcie, nazywam się baron Zemo i zajmę ci tylko chwilę. Mogę sobie wyobrazić, co wszyscy musicie myśleć. Wiem, jak to wygląda. Podły złoczyńca przejmuje kontrolę nad globalną siecią komunikacyjną. Pojawia się na ekranach na całym świecie. Grozi jakimś niewypowiedzianym aktem przemocy, trzymając świat jako zakładnika z daleka. Zapewniamy jednak, że to nie jest to. Nie ma Gwiazdy Śmierci. Żadnego Alderaanu, który mógłbym wysadzić. Lordem Vaderem również nie jestem. Widzisz, nie włamałem się do twojej sieci komunikacyjnej... Włamałem się do SHIELD. Międzynarodowa organizacja wojskowa dysponująca większym bogactwem i bronią niż połowa narodów na Ziemi łącznie... Może śledzić GPS twojego telefonu komórkowego i używać go do wypalania dziury w czaszce z kosmosu. A jednak jakoś przekonali was wszystkich, żebyście się mnie bali. SHIELD monitoruje twoje rozmowy telefoniczne. Co oglądasz w telewizji. SHIELD odczytuje Twoje e-maile i kataloguje Twoje wyszukiwania w Internecie do późnych godzin nocnych. Starszy brat żyje i ma się dobrze. Na piersi nosi białego orła, jeździ latającym lotniskowcem i trzyma w tylnej kieszeni najpotężniejszych bohaterów Ziemi . Zbyt długo daliśmy tym ludziom zbyt dużą władzę nad naszym życiem. Mówię, że czas odzyskać moc. Mogę odciąć starszego brata na kolanach jednym naciśnięciem guzika. Pytanie brzmi, czy powinienem to zrobić? To wybór, który pozostawiam tobie. Ale zanim zdecydujesz, zadaj sobie jedno pytanie... kto jest tutaj prawdziwym złoczyńcą?"

Cóż... charyzmy odmówić mu nie można.
No to jak? Kto tutaj jest prawdziwym złoczyńcą według was?

I co wy na to, żeby co dwudziesty rozdział był taki dłuższy?