🐱

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był zimowy wieczór. W całej Rosji szalała burza. Malutki Froy chował się pod łóżko ze strachu.
- Froy wyjdź spod tego łóżka! - Bernard wszedł do pokoju liliowowłosego. - To tylko burza. Jesteśmy w domu w którym nic nam nie grozi.
- Braciszku boję się! - powiedział najmłodszy z rodziny Girikanan.
- No już chodź wyciągnę cię spod tego łóżka - powiedział starszy z rodzeństwa.
Bernard wyciągnął młodszego brata i zaproponował mu przeczytanie bajki na dobranoc. Ten się zgodził i dokładnie w tym samym momencie zgasło światło.
- Niestety Froy jak widzisz zgasło światło i nie mogę ci nic poczytać - na dźwięk tych słów młody Girikanan widocznie się zasmucił - ale mogę opowiedzieć ci historię którą tatuś mi opowiadał jak byłem w twoim wieku.
"Dawno dawno temu za siedmioma górami i siedmioma rzekami żyła pewna królowa. Miała ona na imię Arisu Girikanan...
- Braciszku my przecież mamy na nazwisko Girikanan - przerwał Froy
- Wiem, Froy. Ta historia opowiada o członku naszej rodziny.
...Miała męża który nazywał się Hideshi. Te szczęśliwie małżeństwo bardzo starało o dziecko które mogło by stać się dziedzicem tronu Rosji.

Para królewska dożyła spokojnej starości, ale nie mieli potomka który mógłby objąć tron po śmierci rodziców.
Zdesperowna Arisu poszła do czarodziejki królewskiej i poprosiła o pomoc. Niestety czarownica stwierdziła że królowa nie może już mieć potomstwa...
- To jakim cudem my żyjemy skoro ta rodzina nie miała dziecka? - wtrącił się Froy.
- Froy słuchaj dalej - odpowiedział Bernard.
... ale powiedziała że może zamienić swojego kota w dziecię które stanie się przystojnym i mądrym władcą. Girikanan zgodziła się na to. W komnacie rozbłysło niebieskie światło i przed kobietami pojawił się piękny młodzieniec o lazurowo-niebieskich oczach i białych jak płatki śniegu włosach z błękitnym pasemkiem. Płacząca ze szczęścia królowa zabrała chłopca i pobiegła do męża. Niestety kobieta nie zdążyła usłyszeć słów czarownicy które głosiły;

"kot mój dzieciem królewskim się stał
 lecz nie na zawsze człowiekiem będzie pomimo że przystojnym i mądrym            władcą się stanie, a za panowania jego Złoty Wiek nastanie to potomek jego znów kocią naturę odzyska.
Jest jednak sposób by ludzką formę odzyskał:..."        

Froy się obudził. Liliowowłosy nie rozumiał dlaczego przypomniał akurat wspomnienie tej nocy. Miał już wstać z łóżka na śniadanie gdy zorientował się że ma ogon. Szybko pobiegł do lustra i zobaczył w odbiciu białego kotka z błękitnym pasemkiem.

Białowłosy zaczął wołać Bernarda. Niestety z jego ust wydobyło się tylko miałkniecie.

Młody Girikanan szybko zabiegł do jadalni, oczywiście potykając się po drodze z powodu braku umiejętności chodzenia na czterech łapach.

Po zejściu na dół zobaczył brata czytającego gazetę. Froy miałknął co pewnie oznaczało "Bernard! Spójrz na mnie! To ja, Froy! Twój brat! Obudziłem się w tym ciele i chce spowrotem swoją ludzką formę"

Bernard nie reagował więc kotek pobiegł spowrotem do swojego pokoju, wskoczył na biurko, wziął długopis i wrócił spowrotem na dół.

Białowłosy, który wciąż nie zauważył, że jego malutki braciszek zamienił się w kota czytał spokojnie gazetę.

Froy niewiele myśląc wskoczył na krzesło, z krzesła na stół i na końcu wyrwał Bernardowi gazetę łapką.

Mina Prezesa Fundacji Oriona była bezcenna, kiedy zobaczył białego kotka z błękitnym pasemkiem, który pisał po jego gazecie długopisem.

Froy napisał "nii-san, pomóż. To ja, Froy. Obudziłem się w tym ciele."

Bernard jak tylko przeczytał wiadomość napisaną na gazecie zrobił najodpowiedniejszą rzecz jaką tylko mógł - zemdlał.

Po około piętnastu minutach spowrotem odzyskał przytomność.

Białowłosy zaczął się zastanawiać i mamrotał

- to niemożliwe... to tylko bajka.

Bernard nie znalazł żadnego sensownego wytłumaczenia na zaistniałą sytuację i powiedział:

- Froy, pamiętasz jak kiedyś opowiedziałem ci bajkę o królowej Arisu? Najprawdopodobniej to nie była bajka i naprawdę kiedyś czarodziejka zamieniła swojego kota w księcia, a na ciebie padło byś spowrotem odzyskał kocią naturę.

Froy napisał na gazecie "ja chce spowrotem być człowiekiem"

- jest jeszcze sposób byś odzyskał człowieczeństwo. Twoja pierwsza miłość musi cię pocałować.

Froy jak to usłyszał prychnął niezwykle obrażony. Zastanowił się chwilę i wyskoczył przez okno. Przekonał się jednak, że koty nie zawsze lądują na cztery łapy i upadł na plecy.

Bernard chciał iść za nim, ale ostatecznie zrezygnował. Rozumiał, że to prywatna sprawa jego brata.

Froy kierował się do domu jego dawnej przyjaciółki - Yuriki.

Chłopak-kot podkochiwał się w Yurice od dzieciństwa, niestety, albo stety bez wzajemności.

Yurika mieszkała całkiem niedaleko rodziny Girikanan. Froy zjawił się pod jej domem po pięciu minutach. Na szczęście dziewczyna była w ogródku i rysowała pod drzewem. Biały kotek wspiął się na płot i zgrabnie wylądował w ogródku przyjaciółki.

Girikanan zabrał białowłosej szkicownik, ołówek i napisał "hej Yurika. To ja, Froy. Obudziłem się w tym ciele i chce spowrotem swoją ludzką formę, ale żebym mógł ją odzyskać musisz mnie pocałować".

Boër po przeczytaniu wiadomości krzyknęła

- Froy ciebie chyba Bóg opuścił! Jesteśmy przyjaciółmi nie parą! W życiu cię nie pocałuje!

Słowa te dotarły do małego kotka i zraniły jego serduszko. Pobiegł do domu ile sił miał w swoich łapkach. Miał ochotę umrzeć.

Dobiegł wreszcie do domu. Jakże wielkie było jego zdziwienie kiedy spostrzegł swego przyjaciela, Hikaru rozmawiającego z jego bratem w ogrodzie.

Ichihoshi zauważywszy białego kotka zerwał się z miejsca, podbiegł do zdziwionego zwierzęcia i wziął je na ręce mocno tuląc.

- Oh, Froy. Bernard powiedział mi co się stało. Myślę, że potrafię ci w tej sytuacji pomóc.

Niebieskowłosy ucałował kotka w jego mały nosek, przez co Froy zaczął się zmieniać spowrotem w człowieka.

Po kilku chwilach Ichihoshi trzymał zamiast kotka przystojnego młodzieńca.

- Froy, kocham Cię...

- Ja ciebie też, Hikaru...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro