2.5 Alex i Maxine Sanders - medialne twarze wicca

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W rozdziale poświęconym Geraldowi Gardnerowi wspomniałam, że jego aktywność w mediach nie spotkała się z aprobatą innych czarownic. Prawda jednak jest taka, że prawdziwa burza wśród czarownic miała dopiero nadejść – a wywołał ją Orrell Carter, bardziej znany jako Alex Sanders. Kim był? Co takiego zrobił? Jak jego działalność wpłynęła na wicca? Zapraszam na zapoznanie się z historię samozwańczego Króla Czarownic.



Alex Sanders (czy raczej Orrell Alexander Carter) urodził się 26 czerwca 1926 roku w Birkenhead w pobliżu Liverpoolu. Gdybyśmy chcieli napisać jego dokładną biografię, moglibyśmy mieć ogromny problem – o dzieciństwie i młodości tego człowieka nie za wiele wiadomo. Wątpliwości budzi nawet tak istotna kwestia jak to, kiedy nastąpił jego pierwszy kontakt z czarownicami.

Sanders wielokrotnie twierdził, że stał się czarownicą dzięki swojej babce, Mary Bibby. Kobieta miała go wtajemniczyć w przekazywane w rodzinie tradycje czarownicze gdy był zaledwie siedmiolatkiem. Nieco później, tuż przed swoją śmiercią, inicjowała go od razu na drugi i trzeci stopień Kunsztu, czyniąc tym samym arcykapłanem. W historię tą wątpią jednak sami wiccanie. Uważają, że jest zbyt nieprawdopodobna, by mogła być w pełni prawdziwa, ale z drugiej strony nie wyklucza się jednak, że może zawierać odrobinę prawdy. Oskar Majda (wspominany już polski arcykapłan) wskazuje, że wicca praktykowana przez Sandersa nieco różni się od tej uprawianej przez Gardnera. Przede wszystkim można w niej odnaleźć elementy innych nurtów czarownictwa tradycyjnego, o których często wiedzieli właściwie tylko członkowie tychże tradycji. Możliwe więc, że Alex miał kontakt z jakąś grupą czarownic i być może pobierał od nich nauki. Nic pewnego jednak nie wiadomo.

Tak czy siak, w wieku 21 lat Sanders ożenił się z dziewiętnastoletnią wtedy Doreen Stretton. To właśnie wtedy po raz pierwszy wystąpił pod przybranym nazwiskiem– Alexander O'Sanders. Małżeństwo przetrwało tylko cztery lata – rozpadło się prawdopodobnie dlatego, że Doreen nie mogła znieść okultystycznych zainteresowań swojego męża, a także dziwnych gości, którzy często odwiedzali ich dom. Jedną z ówczesnych znajomych Alexa była Doris Moris, matka Maxine, jego późniejszej żony.

Po rozwodzie z Doreen, Sanders zajął się czarną magią – a przynajmniej tak twierdził. Swoistego „nawrócenia" miał doświadczyć dopiero, gdy u jego siostry zdiagnozowano raka. Sam wspominał ten okres następująco:

"Popełniłem straszny błąd, używając czarnej magii aby zdobyć pieniądze i sukces w dziedzinie seksu. Zaklęcia zadziałały dobrze – spacerowałem po Manchesterze, kiedy podeszła do mnie para w średnim wieku. Powiedzieli mi, że jestem dokładną kopią ich jedynego syna, który zmarł kilka lat wcześniej. Zabrali mnie do domu, nakarmili, ubrali i zaczęli traktować jako członka rodziny. Byli bardzo bogaci i kiedy w 1952 roku poprosiłem ich o samodzielny dom i regularne pieniądze na życie, to z radością spełnili moje życzenia. Organizowałem przyjęcia, kupowałem drogie ubrania, żyłem rozwiąźle i dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że mam straszliwy dług do spłacenia."

W czasie choroby siostry, Sanders nawiązał kontakt arcykapłanką z linii inicjacyjnej Geralda Gardnera, Patricią Crowther, kobieta jednak nie zdecydowała się inicjować go do wicca. Alex nie rezygnował i nawiązał kontakt z inną kapłanką – Pat Kopanski, uczennicą Patricii. Tym razem się udało. Pat inicjowała Alexa na pierwszy stopień wtajemniczenia w 1963 roku... a przynajmniej tak się powszechnie uważa.* Drugiego i trzeciego stopnia inicjacji miała Sandersowi udzielić czarownica występująca pod magicznym imieniem Medea, tym samym czyniąc go arcykapłanem – tym razem oficjalnie.** Co to w praktyce oznacza? Ano to, że od tej chwili Alex Sanders mógł (i powinien) stworzyć własny kowen. I tak właśnie zrobił.

Już w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych Sanders inicjował nastoletnią wówczas Maxine Morris, wspomnianą już córkę Doris. W bardzo krótkim czasie Maxine została arcykapłanką, a w 1965 roku także żoną Alexa. Para zamieszkała w Notting Hill Gate, gdzie przez kilka lat prowadziła własny kowen.

Atrakcyjni i przebojowi Sandersowie bardzo szybko stali się twarzami brytyjskiego czarownictwa. Doceniając siłę mediów, uczestniczyli w nich jak to tylko było możliwe, bardzo często pojawiając się w prasie. Pozwalali także na kręcenie filmów dokumentalnych na ich temat! Spośród nich warto wymienić Witchcraft '70 w reżyserii Luigiego Scattiniego, Secret Rites reżyserowane przez Dereka Forda (obydwa obrazy pochodzą z roku 1970), a także Legend of the Witches stworzony przez Malcolma Leigha w 1971 roku. Na temat działalności Maxine i Alexa powstały także dwie książki: King of the Witches: The World of Alex Sanders, którą napisał June Johns oraz What Witches Do: A Modern Coven Revealed autorstwa Stewarta Farrara, obydwie z 1970 roku. To właśnie podczas prac nad drugą z wymienionych pozycji powstało używane do dziś pojęcie „wicca aleksandryjskie", na określenie osób wywodzących się z linii inicjacyjnej Sandersa. 

Z początkiem lat sześćdziesiątych, gdy Alex rozpoczął prowadzenie własnego kowenu, obwołał się „królem czarownic", chociaż, jak sam twierdził, tytuł ten nadali mu współpracownicy. Nie wydaje się to jednak prawdopodobne, bo wicca nie jest religią scentralizowaną – nie ma funkcji papieża czy króla.*** Chociaż jego częsta obecność w mediach znacząco rozpowszechniły wicca, to jednak działalność ta przysporzyła mu licznych wrogów, głównie pośród samych czarownic. Dokładnie jak w przypadku Gardnera... tyle, że dużo ostrzej. Krytycy nie omieszkali okrzyknąć go nie „królem" lecz zwykłym szarlatanem, który czerpie radość z kalania Kunsztu i zniżania go do poziomu sensacji w prasie brukowej.

Zdjęcie z artykułu na temat Alexa Sandersa z gazety z 1966 roku.


Chociaż szeroko krytykowany, Alex Sanders niewątpliwie stał się jedną z najbardziej barwnych postaci w historii wicca. Niepomny na krytykę, realizował własną wizję czarownictwa. Jego starania o ciągłą obecność w mediach mogły zrodzić potrzebę teatralizacji rytuałów i dążenia do ich jak największej widowiskowości. Rozbudowany ceremoniał, wykorzystujący elementy inspirowane kabałą, magią hebrajską i mitologią egipską miał być tym, co najbardziej odróżnia Alexa i jego uczniów – a więc tak zwanych „aleksandrian" od czarownic inicjowanych przez Geralda Gardnera, czyli „gardnerian".

Tyle z wiedzy teoretycznej. Ale wiecie co? Pracując nad moim licencjatem, postanowiłam poszukać informacji głębiej, u źródła, i napisałam maila do wspominanej już Enenny, arcykapłanki wywodzącej się właśnie z tradycji aleksandryjskiej. Zapytałam ją o kilka rzeczy, między innymi właśnie o to, jak to jest z tymi różnicami między nimi, a gardnerianami. Odpowiedziała mi, że różnice te... nie są zwykle szczególnie wyraźne. Ponieważ to, jaka jest wicca zależy od ludzi, którzy ją przekazują, szczególna ceremonialność (rzekomo charakterystyczna dla linii wywodzącej się od Sandersa) nie musi być wcale tak bardzo widoczna. Enenna zaznaczyła jeszcze, że wszystko zależy od kowenu jakiemu się przypatrujemy, a nawet od konkretnego jego członka.

Czytając tę wiadomość, pomyślałam, że to trochę zaskakujące. Podkreślenie indywidualności już nie tylko kowenu, ale każdego wiccanina oddzielnie bardzo zbliża nas do myślenia typowego dla czarownic tradycji eklektycznych... Aby wyjaśnić wam jednak dlaczego mam takie wątpliwości, muszę najpierw wytłumaczyć, czym jest wicca eklektyczna i skąd się w ogóle wzięła. Tym jednak zajmę się w kolejnym rozdziale.


_________________________________________________________

* W książce Witchcraft and Paganism Today znaleźć można informację, że Sanders był inicjowany już dwa lata wcześniej, w 1961 roku, a więc jeszcze za życia Geralda Gardnera. To samo źródło podaje, jakoby Alex odwiedził twórcę wicca przed jego śmiercią i otrzymał pozwolenie na skopiowanie gardnerowskiej Księgi Cieni. Nie są to jednak informacje pewne – bo jeżeli wspomina o nich tylko jedna książka, to trudno uznać to za coś pewnego. Potraktujmy to więc jako jedną z wielu hipotez.

** Warto wiedzieć, że Alex ani Patricii ani Pat nie przyznał się do tego, że jego babcia wprowadzała go w tajemnice czarownictwa i że był przez nią inicjowany.

*** Tej informacji nie jestem tak całkowicie pewna. W wywiadzie dla Magazynu Rozwojowego TARAKA Enenna wspomniała o Wielkim Mistrzu, zwierzchniku wielu kowenów, którą to funkcję tradycyjnie pełnił mężczyzna. Z drugiej strony, informacja ta była podana tylko w TARACE i w dodatku trzynaście lat temu (wywiadu udzieliła w 2004 roku), gdy arcykapłanka dopiero przygotowywała się do inicjacji do wicca tradycyjnego, dlatego nie wiem, czy jest aktualna. Potraktujcie ją zatem jako jeszcze jedną hipotezę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro