Czasem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


   Czasem bolą mnie oczy.

Kiedy po zbyt długim dniu usiłuję je zamknąć, a one wciąż udają, że widzą twoją twarz. Ile dziwnych myśli zalewa wtedy głowę, ile nader barwnych obrazów zagarnia kolejne ciche minuty, które powinny być przeznaczone na wypoczynek. W takie noce, czego bym nie robił, jak bardzo bym się nie starał odrzucić twój uśmiech, pozbyć się twoich delikatnych rysów, za każdym razem jestem skazany na porażkę. Zaciskam powieki z całych sił, a oczy pieką mnie, bolą, nie pozwalają wymazać twojej ślicznej twarzy z pamięci.

   Czasem bolą mnie usta.

Kiedy wtulam się w poduszkę, szukając ukojenia w jej miękkości. To ten etap, w którym ostatkiem sił walczę o zaśnięcie, łudzę się, że może jeszcze uda mi się oderwać od tego boleśnie pięknego widoku. Zdaje się on być wyryty na wewnętrznej stronie moich powiek. Wtedy właśnie do głosu dochodzą palące suchością wargi, które nigdy nie zasmakowały moich skrytych, niemożliwych do urzeczywistnienia marzeń. W takich przypadkach przesuwam koniuszkami palców po spierzchniętej skórze, badam każdą wypukłość, każe wgłębienie. Usta pieką mnie na każde wspomnienie setek nieszczerych uśmiechów, które bezkarnie ci podarowałem.

   Czasem bolą mnie dłonie.

Kiedy leżą pośród fałd pościeli, otwarte i puste. Naznaczone niespożytkowanym ciepłem, które mógłbym ci podarować. Otwieram je i zamykam, przypatrując się własnym palcom, lustrując wzrokiem obgryzione z nerwów paznokcie. Zatrzymując spojrzenie na dwóch identycznych pierścionkach, z których jeden od zawsze należał do ciebie. Nawet, jeśli o tym nie wiesz...

   Czasem boli mnie głowa.

Kiedy nadchodzi ten moment, w którym nie jestem już w stanie wyleżeć w łóżku. W takich chwilach zostawiam pustą, jakby martwą pościel w ciemności pokoju, i rozsuwam drzwi balkonu, pozwalając chłodnej nocy zagarnąć nieco z mojego smutku. Zbyt wiele myśli wiruje we mnie, zbyt wiele z nich ucieka na terytorium ulicznych lamp. Wpatrując się w nocne miasto, myślę o tobie. Czy kryjesz się gdzieś w tej plątaninie chodników? Przez krótki moment łudzę się, że być może ty też patrzysz tego wieczora w niebo. Zaraz jednak zbywam tę perspektywę niewyraźnym pomrukiem irytacji, którym kwituję własną naiwność. Jestem tutaj jedyną duszą skazaną na bezsenność.

  Czasem boli mnie serce.

Kiedy widzę, jak ktoś inny daje ci szczęście, które ja sam zmarnuję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro