Jealous

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Keily

Tego ranka przebudziłem się dość wcześnie. Byłam niezmiernie podekscytowana, że właśnie dziś spotkam się z Rilianą. Chciałam, aby ten dzień wypadł jak najlepiej, dlatego też przez cały tydzień uważnie planowałam każdy szczegół. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak bardzo mi na czymś zależało. Z ogromną dokładnością spakowałam rzeczy, które przygotowałam wczoraj wieczorem. Sprawdziłam po raz kolejny czy wszystko zabrałam, po czym zamknęłam drzwi mieszkania i udałam się do samochodu.
Dotarłam na miejsce chwilę przed umówioną godziną, mając jeszcze czas na papierosa i doprowadzenie się do mentalnego „zen", gdyż strasznie się denerwowałam. Brunetka najwyraźniej dostrzegła mnie z okna swojego mieszkania, bo niemal, że natychmiast znalazła się na dole. Płynnym krokiem ruszyła w moim kierunku, uśmiechając się z daleka. Miała na sobie krótkie, jasno-niebieskie, jeansowe spodenki i czarny T-shirt z dużym dekoltem.
Niby nic specjalnego, ale jednak jak zwykle wyglądała oszałamiająco. Przez prawe ramię miała przewieszoną dużą, niebieską torbę, w którą pewnie spakowała potrzebne jej rzeczy.

- A jednak nie musiałam czekać. - uśmiechnęłam się szeroko, wyrzucając niedopałek papierosa.

Riliana przysunęła się do mnie bliżej, składając lekki pocałunek na moim policzku, który zdecydowanie mnie zaskoczył.

- Ciesz się mam dobry humor, więc nie próbuj mi go popsuć.- zagroziła, chichocząc.

- Nawet nie mam zamiaru. - odpowiedziałam, otwierając przed nią drzwi pasażera i kładąc jej torbę na tylnym siedzeniu.

- To, co powiesz, dokąd mnie zabierasz?

- Tak, pojedziemy do mojego sklepu. Potrzebuję stamtąd parę rzeczy. - zrobiłam niewinną minę.

- Ciągle tajemnicza. - odpowiedziała, wygodnie opierając się w siedzeniu.

Chwile później zatrzymaliśmy się pod sklepem. Riliana dotrzymywała mi kroku, rozglądając się po jego wnętrzu.

- Dokładnie jak zapamiętałam. - oznajmiła.

- Oprócz nowej kolekcji ubrań do surfingu i paru nowych desek nic się tu nie zmieniło.- odpowiedziałam, podając jej klucz.

- Co to?

- To? To są klucze. - odpowiedziałam, cwaniacko się uśmiechając.

- Bardzo śmieszne Keily, ale do czego one są?

- Do drzwi przymierzalni. Musisz przebrać się w bikini. A jak już będziesz gotowa, możesz wybrać sobie deskę, ale w tym ci już pomogę.

- Idziemy surfować? - spytała radośnie piskliwym ze szczęścia głosem.

- Na to wygląda. - uśmiechnęłam się ciepło.

Brunetka ponownie zapiszczała z radości, skacząc przy tym, jak małe dziecko i rzucając mi się na szyję. Po czym jak oparzona zniknęła za drzwiami garderoby.

*

Gdy dotarłyśmy na plażę, w kilka minut wyjaśniałam dziewczynie podstawy pływania na desce surfingowej, po czym pokazałam jej jak, należy się na niej podnosić. Riliana chłonęła każde moje słowo, uważnie mi się przyglądając, nie ukrywam, że bardzo mi się to podobało.
Kiedy uznałam, że jest gotowa, ruszyła za mną do wody. Skupiłam się na poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na naukę, próbując odpędzić moje myśli od brunetki, która działała na mnie jak magnes w swojej czarnej bikini.

Fuck ona naprawdę seksownie wyglądała. - jej mokre ciało mąciło mi w głowie.

- Zaczekaj na mnie.- powiedziała, wchodząc głębiej do wody, a jej opalona skóra w momencie pokryła się gęsią skórką.

Ponownie zrobiła kilka kroków, zanurzając się w błękitnej wodzie. Gdy znalazła się obok mnie, przytrzymałam deskę, pomagając jej się na nią wdrapać. Starałam się nie gapić na jej zgrabne ciało, co było cholernie trudne, zważywszy na to, że miałam je tuż przed oczami.

- Pamiętasz, co ci mówiłam? - spytałam, zmuszając się do spojrzenia w innym kierunku.

- Tak. Mocno wiosłować, a gdy nadejdzie fala szybko się podnieść, balansując do przodu.

- Na początku może to być trudne. Nie przestrasz się, jak spadniesz.

- Ok. - przytaknęła, uważnie mnie słuchając.

- Gotowa? - spytałam, pokazują nadchodzącą falę.

Gdy golf w nas uderzył i pchnął deskę do przodu, szybko się podniosłam, łapiąc falę. Nie spodziewałam się, że Rilianie uda się utrzymać na wodzie. Jednak ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna zwinnie podniosła się do góry, zachowując równowagę. Wykonała zgranie kilka slajdów i zniknęła pod taflą wody, po chwili się z niej wynurzając.

- I jak? - spytała najwyraźniej zadowolona z siebie.

- Masz wrodzonym talent. - oznajmiłam, sama będąc w ciągłym zachwycie.

Brunetka szeroko się do mnie uśmiechnęła, ucieszona swoim sukcesem. Pływałyśmy ponad godzinę. Przy każdej kolejnej próbie Rilianie wychodziło to coraz lepiej. Mimo że nie potrafiła jeszcze sterować deską, udawało jej się utrzymać na wodzie i bez błędnie zachować równowagę. Gdy zauważyłam zmęczenie na jej twarzy, podpłynęła do niej, pytając:

- Chcesz odpocząć?

Wyciągnęła się zgrabnie na desce, przeczesując swoje mokre włosy i poprawiając czapkę z daszkiem.

- Tak, ale nie wychodźmy z wody. - odpowiedziała.

- Mogę ci zrobić zdjęcie? - spytałam, przerywając chwilę ciszy.

Riliana lekko się zaczerwieniła, wyrażając zgodę.



- Muszę ci się do czegoś przyznać. - rzekłam.

Duże oczy brunetki skierowały się w moją stronę.

- To drugie do kolekcji.- wyciągnęłam język, cwaniacko się uśmiechając.

- Bez mojej zgody? Zabije cię. - zaśmiała się, rzucając się na mnie, co spowodowało, że deska do surfowania obróciła się pod nami i obie wylądowałyśmy w wodzie.

Pociągnęłam ją za sobą, nie dając jej za wygraną. Nasze ciała przyległy do siebie, gdy wypłynęłyśmy spod tafli błękitnej wody. Poczułam jak jej ciepła skóra, dotyka mojej. Rozpalony dreszcz przepłynął przez moje ciało, powodując, że moje serce natychmiast przyspieszyło uderzenia. Dzieliły nas zaledwie centymetry. Jej przyspieszony oddech muskał delikatnie moją twarz. Nasze spojrzenia się spotkały. Źrenice Riliany wyraźnie się powiększyły, odbijając w sobie ciepłe promienie słońca. Miałam wrażenie, jakby czas do okola nas się zatrzymał. Wstrzymałam oddech, tonąc w jej spojrzeniu. Kiedy brunetka zorientowała się, że jej ramiona spoczęły na moim karku, gwałtownie się odsunęła, lekko się przy tym czerwieniąc. Zauważyłam jej skrępowanie i poczułam niewielki żal.

- Wracamy na brzeg? - spytała, pospiesznie wdrapując się na swoją deskę.

Przytaknęłam na zgodę, ciągle widząc przed oczami scenę, która przed chwilą miała miejsce.

Wróciłyśmy na plażę, siadając na ręcznikach i susząc się w promieniach popołudniowego słońca. Miałyśmy piękną pogodę. Niebo było bezchmurne, a ciepła bryza lekko grzała naszą skórę. Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć, upamiętniając tę chwilę, która mogła się już więcej nie wydarzyć.



Brunetka leżała obok mnie na ręczniku, milcząc. Najwyraźniej o czymś myślała.

Boże dałabym wszystko, żeby tylko wiedzieć jakie tajemnice skrywają się w jej myślach.

Obróciłam się w jej stronę, nieumyślnie obserwując z dokładnością każde jej zaokrąglenie.

- Gapisz się na mnie? - zapytała, przyłapując mnie na gorącym uczynku.

- Że, co proszę? - spytałam, udając, że jestem zaskoczona jej pytaniem.

- Dobrze słyszałaś. - zachichotała.

- Nie pochlebiaj sobie. Po prostu się zamyśliłam. - skłamałam, licząc, że mi się uda.

- Jasne Keily. - odpowiedziała, szeroko się uśmiechając i odwracając się do mnie twarzą, dodała: - W takim razie, o czym myślałaś, geniuszu?

- Że jestem głodna. Idziemy coś zjeść?- odpowiedziałam pospiesznie.

- W sumie to nawet dobry pomysł. Umieram z głodu.

*

Wróciłyśmy do sklepu, odnosząc sprzęt.

Kilka minut później szłyśmy długim bulwarem w kierunku plażowych knajpek, które o tej porze były zatłoczone. Riliana dotrzymywała mi kroku, opowiadając o swojej pracy i wydarzeniach minionego tygodnia. Chłonęłam jej każde słowo. Nasza rozmowa wydawała się bardzo swobodna. Gdy dotarłyśmy na miejsce, bałam się, że możemy mieć problem ze znalezieniem miejsca, ale szczęście dopisało nam i tym razem. Po kilku minutach poszukiwań znalazłyśmy wolny stolik. Pospiesznie zajęłyśmy przy nim miejsce, czekając na kartę i obserwując mijających nas przechodni.

- Keily! - usłyszałam czyjeś wołanie dobiegające za moich pleców.

Znałam ten głos. To była Jessica. Mój przelotny flirt i dziewczyna, którą uczyłam surfować. W myślach zaczęłam się modlić, po moim ciele przeszedł zimny dreszcz, a żołądek natychmiastowo się skurczył.

Kurwa proszę tylko nie teraz! - powiedziałam do siebie w duchu.

Riliana najwyraźniej spostrzegła moje zakłopotanie. Wysoka blondynka stanęła koło naszego stolika, szeroko się uśmiechając.

- Hej. Co u ciebie? Próbuję się do ciebie dodzwonić, ale nie odbierasz.

- Sorki, ale ostatnio miałam wiele na głowie. - zacytowałam jej oklepaną wymówkę.

Kup to proszę i idź sobie.

Jessica odwróciła spojrzenie w stronę Riliany, uważnie się jej przyglądając. Miałam wrażenie, że brunetka robi to samo. Niezręczna cisza zapanowała na chwilę, a ja mogłam przysiąc, że słyszę wymianę ognia altaryjnego w ich spojrzeniach, które sobie posyłały.

- Widzę. - blondynka syknęła złośliwie, dodając: -Pewnie twoja nowa zabawka pochłonęła cały twój wolny czas. Jak już ci się znudzi, daj mi znać.

Poczułam jak powietrze wokół nas w jednej chwili, zrobiło się gęste. Wolno spojrzałam w stronę Riliany, która przysięgam, wyglądała, jak by miała za chwilę wybuchnąć.

- Wiesz, jaka jest różnica między nami? - spytała bardzo poważnym i spokojnym tonem, dodając: - Ty może byłaś jej zabawką, ale ja jestem jej dziewczyną. A teraz, jeśli wybaczysz, bardzo chętnie zjemy w spokoju obiad.

Jessica burknęła i odwróciła się na pięcie, odchodząc bez słowa. Wściekłe spojrzenie Riliany wypalało mi z wolna dziurę w głowie.

- Dziękuję i przepraszam. Uwierz, to nie było nic poważnego. - odpowiedziałam, czując jak ziemia pad moimi nogami, zaczyna się zapadać i pogrążam się w jej otchłani.

- Nie chcę wiedzieć o twoich łóżkowych podbojach. Naprawdę gówno mnie to obchodzi, z kim sypiasz. - syknęła, chociaż usłyszałam w jej głosie wyraźną zazdrość.

- Czyżby? - powiedziałam lekko zdenerwowana jej reakcją.

- Słucham? - spytała, szeroko otwierając usta.

- Nie udawaj, że gówno cię obchodzę.

- Nie pozwalasz sobie za dużo! Przecież wiesz, że mam chłopaka.

No tak jak mogłabym o nim zapomnieć.

W jednej chwili zrobiło mi się przykro. Ostatnią rzeczą, jaką bym teraz chciała to kłótni z Rilianą. Zacisnęłam mocno pieści, nerwowo zastanawiając się, co powinnam odpowiedzieć.

- Wiem, że nie jestem święta. Zrobiłam w życiu parę głupich rzeczy. Jesteśmy ludźmi, nikt z nas nie jest doskonały. I tak pamiętam, że masz chłopaka, ale jakoś mi to nie przeszkadza, bo dla ciebie chcę się zmienić. Dlatego proszę cię, daj mi szansę, nawet jeśli miałabyś mi ją dać jako przyjaciółka.

Emocje na twarzy brunetki zmieniły się natychmiastowo. W jednej sekundzie zniknęła złość i pojawił się wyrzuty sumienia.

- Przepraszam Keily. Naprawdę nie powinnam się tak zachować.

Wyciągnęłam z wolna w jej stronę rękę i nie odrywając od niej wzroku, chwyciłam delikatnie jej dłoń. Brunetka lekko się wzdrygnęła, rozglądając się na około. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie cofnęła swojej dłoni.

- To ja przepraszam. A teraz zjedzmy, ponieważ jest jeszcze coś, co chciałam ci pokazać.

*

Riliana



Leżałyśmy na plaży w ciszy, relaksujący się w ciepłych promieniach słońca. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co się właśnie wydarzyło.
Zamknęłam oczy i wyciągnęłam się na ręczniku, ponownie odtwarzając obraz sprzed kilku minut. Po moim ciele przeszedł dreszcz rozkoszy. Muszę przyznać, że nie mogłam się oprzeć, żeby nie skosztować pełnych ust Keily. Ciepło i delikatność jej skóry doprowadziły mnie do szału. Bez wątpienia nie byłam w stanie logicznie przy niej myśleć. Im dłużej patrzyłam w jej śliczne oczy, tym bardziej zatraciłam się w jej spojrzeniu. Jednak to wszystko mnie przerosło i spanikowałam. Pomyślałam, że to, co się ze mną dzieje jest nie na miejscu. Nie mogę się przy niej tak czuć, przecież się z kimś spotykam. Otworzyłam pospieszne oczy, widząc jak blondynka, błądzi wzrokiem po moim ciele. Najwyraźniej nie tylko ja miałam problem, aby nad sobą zapanować.

- Gapisz się na mnie? - czułam satysfakcję, że ją przyłapałam.

- Że, co proszę? - spytała zaskoczona.

- Dobrze słyszałaś. - zachichotałam.

- Nie pochlebiaj sobie. Po prostu się zamyśliłam. - upierała się przy swoim.

- Jasne Keily. - W takim razie, o czym myślałaś, geniuszu? - dodałam, czekając na jej kolejne usprawiedliwienie, które zdecydowanie przyprawiło mnie o dobry humor.

- Że jestem głodna. Idziemy coś zjeść?

- W sumie to nawet dobry pomysł. Umieram z głodu.

Wędrowałyśmy długim, zatłoczonym bulwarem w poszukiwaniu restauracji. Wolnym krokiem towarzyszyłam blondynce, czując jej delikatny zapach perfum, który cholernie mi się podobał. Od czasu do czasu niepostrzeżenie jej się przyglądałam, próbując zapamiętać każdy szczegół. Zajęłyśmy miejsca przy stoliku, kiedy jakaś blondynka z daleka zaczęła wołać moją towarzyszkę.

- Keily!

Wysoka postać dziewczyny stanęła koło naszego stolika. Chcąc czy nie chcąc, uważnie jej się przejrzałam. Zgrabna, ładnie opalona szczerzyła się w stronę ciemnej blondynki. Sposób, w jaki patrzyła na Keily, zaczął mnie irytować.

- Hej. Co u ciebie? Próbuję się do ciebie dodzwonić, ale nie odbierasz.

- Sorki, ale ostatnio miałam wiele na głowie.

Usłyszałam, banalną odpowiedz Keily, która zaczęła się dziwnie spinać.

Czyżby, ktoś tu się denerwował?- pomyślałam.

Ta druga odwróciła spojrzenie w moją stronę i zaczęła mi się bezczelnie przyglądać, co powoli wyprowadzało mnie z równowagi.

- Widzę. - syknęła złośliwie, dodając: -Pewnie twoja nowa zabawka pochłonęła cały twój wolny czas. Daj mi znać, jak już ci się znudzi.

Czy ja się kurwa przesłyszałam? No nie wytrzymam, zaraz wstanę i ...

Nie Rilana opanuj się, nie zniżaj się do jej poziomu. Keli najwyraźniej ją olała. Nie ma się czym denerwować. Załatw ją dyplomatycznie.

- Wiesz, jaka jest różnica między nami? - spytałam bardzo poważnym i spokojnym tonem, dodając: - Ty może byłaś jej zabawką, ale ja jestem jej dziewczyną. A teraz, jeśli wybaczysz, bardzo chętnie zjemy w spokoju obiad.

Jessica burknęła i odwróciła się na pięcie, odchodząc.

No widzisz, to się nazywa zagranie kobiety z klasą. Ucieszyłam się z mojej wygranej jak małe dziecko, ale za chwilę poczułam ogromna wściekłość. Spojrzałam w stronę Keily, która nie za dobrze czuła się w tej sytuacji. Zastanawiałam się, czy jestem dla niej kolejną zdobyczą i czy potraktuje mnie jak tę dziewczynę.

- Dziękuję i przepraszam. Uwierz, to nie było nic poważnego. - zaczęła się tłumaczyć.

Poczułam, jak ogarnia mnie ogromna wściekłość i gdy tylko usłyszałam z jej ust potwierdzenie, eksplodowałam.

- Nie chcę wiedzieć o twoich łóżkowych podbojach. Naprawdę gówno mnie to obchodzi, z kim sypiasz! - powiedziałam dość pospiesznie, nie mogąc pohamować swoich emocji.

- Czyżby? - usłyszałam pytanie pewnej siebie Keily, które doprowadziło mnie do skraju obłędu.

Pierdolony narcyz.- pomyślałam

- Słucham? - spytałam, otwierając z niedowierzaniem usta.

- Nie udawaj, że gówno cię obchodzę.

- Nie pozwalasz sobie za dużo! Przecież wiesz, że mam chłopaka.- wypowiedziałam te słowa we własnej obronie. Nie spodziewając się, jak bardzo mogą ją zranić.

- Wiem, że nie jestem święta. Zrobiłam w życiu parę głupich rzeczy. Jesteśmy ludźmi, nikt z nas nie jest doskonały. I tak pamiętam, że masz chłopaka, ale jakoś mi to nie przeszkadza, bo dla ciebie chcę się zmienić. Dlatego proszę cię, daj mi szansę, nawet jeśli miałabyś mi ją dać jako przyjaciółka.

Brawo Riliana! Jesteś idiotką, to ją naprawdę zabolało. Poza tym o to twoja odpowiedź. Jej naprawdę na tobie zależy.

Przeproś ją, póki nie jest za późno.

- Przepraszam Keily. - zdobyłam się na jak najszczersze słowa.

Blondynka chwyciła moją dłoń, patrząc skruszonym wzrokiem w moje oczy. Widziałam, że było jej naprawdę przykro.

- To ja przepraszam. - rzekła, po chwili dodając: - A teraz zjedzmy, ponieważ jest jeszcze coś, co chciałam ci pokazać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro