Crazy about you

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Riliana


Keily jeszcze spała, kiedy się obudziłam. Odwróciłam się na bok, podpierając się o łokcie i przyglądałam się śpiącej blondynce. Leżała na brzuchu, a biała pościel zakrywała tylko jej pośladki. Zachwycałam się chwilę jej nagim ciałem, oddając się wczorajszym wspomnieniom.
Przeżyłam z nią wspaniałe chwile uniesienia, których nie żałowałam. Uśmiechnęłam się do sobie, ponosząc się wodzą fantazji.
Niestety poczułam, że teraz moja kolej na zrobienie śniadania i po chwili niechętnie wstałam z łóżka. Ogarnął mnie niesamowity przypływ energii. Udałam się w stronę kuchni i zaczęłam kroić warzywa i robić jajecznicę. Gdy wszystko było już gotowe, jak na zawołanie w drzwiach stanęła Keily. Miała na sobie długą, białą koszulę i czarne bokserki. Wyglądała seksownie, a ja w jednej chwili poczułam fale narastającego gorąca. Zauważyłam jak jej stwardniałe sutki, odbiły się przez materiał i w momencie przypomniało mi się, jak je wczoraj pieściłam.

- Hej kochanie. - powiedziała, podchodząc w moją stronę i namiętnie mnie całując.

Na skutek czego oparłam się o blat kuchenny, oddając się bezwładnie jej pieszczocie.  Blondynka przyległa do mnie swoim ciałem, a ja lekko się wygięłam, zgłębiając pocałunek.
Ogarnął mnie przypływ gorąca i pożądania. Gdy zabrakło nam oddechu, a Keily się ode mnie odsunęła, poczułam lekkie rozczarowanie, mówiąc:

- Pewnie umierasz z głodu skarbie?

- Jak by nie patrzeć. Wczoraj spaliłam sporo kalorii.  - cwaniacko się uśmiechnęła, przesuwając uwodzicielsko palcem po moim ramieniu.

Gdy zajęła miejsce przy stole, postawiłam na nim kawę, siadając naprzeciwko niej.

- Jak ci się spało? - spytałam, nie mogąc oderwać wzroku od jej błyszczących oczu.

- Jak nigdy w życiu. A tobie?

Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Wymęczyłaś mnie całą noc. Spałam jak zabita.

- Żałujesz czegoś? - zapytała, a na jej twarzy pojawił się niepokój.

- Niczego. - odpowiedziałam po krótkiej chwili, dodając. - Gdybym wiedziała, że seks z tobą  jest tak zajebisty. Nie czekałabym, aż tak długo i sama bym się za ciebie wzięła.

- Jasne teraz jesteś odważna. - ponownie się zaśmiała.

- Obudziłaś we mnie bestię.- zażartowałam.

Kiedy skończyłyśmy śniadanie, Keily pomogła mi pozmywać naczynia i pochować je do szafek.

Gdy wieszałam ręczniki do suszenia, zaszła mnie od tyłu i objęła, składając delikatny pocałunek na mojej szyi. Wolno odwróciła mnie w swoją  stronę, zatapiając się w moich ustach. Poczułam lekki dreszczyk podniecenia, który przepłynął po moim ciele. Zgłębiłam pocałunek, czując, że pragnę więcej. Wsunęłam powolnie ręce pod jej koszulę i delikatnie muskałam skórę jej pleców. Blondynka chwyciła moje uda i bez problemu posadziła mnie na kuchennym blacie. Objęłam ją nogami, mocno do siebie przyciągając i coraz zachłanniej całując jej usta. Keily przygryzłam delikatnie moją wargę, patrząc na mnie tym swoim uwodzicielskim wzrokiem, któremu nie byłam w stanie się oprzeć. Subtelnie zaczęłam rozpinać guziki jej koszuli, nie odrywając od niej wzroku. Blondynka uśmiechnęła się do mnie, dając pozwolenie. Całowałam namiętnie jej szyję, odpinając ostatni guzik. Gdy wyswobodziłam ją z koszuli, wolnym ruchem zsunęłam z jej ramion biały materiał, pozwalając mu bezwładnie opaść na ziemię. Stała przede mną w samej bieliźnie, a ja napawałam wzrok jej zgrabnym ciałem. Blondynka chwyciła materiał mojej koszulki, po czym pewnym ruchem ściągnęła go ze mnie, całując zachłannie moje piersi. Mój oddech przyspieszył. Robiła do bardzo starannie, doprowadzając mnie do szału. Poczułam rozlewające się ciepło pomiędzy moimi nogami.  Zsunęłam się z blatu kuchennego i naparłem na jej ciało, ponownie zatapiając się w jej ustach.  Pchnęłam ją zgrabnie na drzwi lodówki, pragnąc przejąć dominację. Gdy blondynka poddała się moim ruchom, złapałam za jej nadgarstki, unosząc jej ręce na głowę i opierając o nią moje rozgrzane ciało. Keily zatopiła się w moje usta, wykorzystując chwilę mojego uniesienia, wyswobodziła się z ujęcia i złapała mnie za pośladki, unosząc do góry. Oplatałam ją nogami, a ona bez żadnego problemu przeniosła mnie do sypialni, rzucając na łóżko. Stanęła nade mną, cwaniacko się uśmiechając, po czym płynnym ruchem zdjęła ze mnie ubrania, siadając na mnie okrakiem.

- I co teraz? - spytała flirtujący głosem.

- Nawet nie waż się mnie teraz tak zostawić. - zagroziłam, marszcząc brwi i czując jak płonę.

Blondynka znów się uśmiechnęła i opuszkami palców finezyjnie przesunęła po moim brzuchu, wzniecając moje pragnienie.

- Chciałabym się z tobą podroczyć, ale za bardzo cię pragnę. - powiedziała, znów posyłając to spojrzenie.

Podniosłam się na rękach, zbliżając się do jej ust. Poczułam jej ciepły oddech na swoim policzku.

- Kochaj się ze mną. - wyszeptałam, rozchylając wargi i składając na jej ustach zachłanny pocałunek.

Pragnęłam jej z każdą chwilą coraz bardziej. To było potężnym i niewzruszonym potwierdzeniem tego, co połączyło nas wczoraj. Znów się kochałyśmy. Kolejny raz wygięłam się i głośno krzyczałam, kiedy ogarnęła mnie ta sama fala doznać co poprzedniego wieczoru, potem oplotłam blondynkę ramionami i leżałyśmy chwilę wyczerpane, ciężko oddychając. Ona nie przestawała dotykać mojego ciała, zgrabnie muskając palcami po mojej skórze. Razem wzięłyśmy prysznic, znów się kochając. Keily prawie nie wypuszczała mnie z uchwytu, a ja nie mogłam nacieszyć się jej bliskością. Tuż przed południem zajęłyśmy się przygotowaniem lanczu, ponieważ obie konałyśmy z głodu. Wykorzystując to, co znalazłyśmy w kuchni. Usmażyłam udka z kurczaka, a Keily przygotowała sałatkę i ugotowała ziemniaki. Zjadłyśmy na ganku, gdyż pogoda wyraźniej się poprawiła i znów wyszło słońce. Rozmawiałyśmy o wszystkim, ciesząc się sobą nawzajem. Delikatna bryza ogrzewała nasze ciała, a woda rozbijała się o drewniany pomost w pobliżu. Mogłabym tu tak siedzieć cały dzień. Czułam, że wszystko jest na miejscu i niczego mi nie brakuje. Wiedziałam, że to, co czuję do Keily, jest prawdziwe, ponieważ nigdy wcześniej  nie czułam się przy kimś tak jak przy niej.  Bezpieczna, kochana i tak szczęśliwa. Dopiero teraz dotarło do mnie w jak wielkim błędzie, byłam, myśląc, że związek z Colinem był prawdziwy. Z zamyślenia, wyrwała mnie  dźwięk dzwoniącego telefonu. Szybko podniosłam się z krzesełka, udając się w stronę kuchni. Jeszcze nie wiedząc, co na mnie czeka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro