Save the best for last

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Keily


Co chcesz robić? - spytała Riliana, kiedy samochód, w którym siedziała Jussy i Patrycja, zniknął za zakrętem.

-Najchętniej poszłabym z tobą do łóżka i nie wychodziła z niego przez następne kilka dni. -Pomyślałam, przegryzając wewnętrzną cześć wargi i karcąc się w myślach za moje nieczyste fantazje.

- Może, pójdziemy na spacer? -  zaproponowałam, czując jak serce, zaczyna mi szybciej bić na myśl, że zostałyśmy same. I tylko Bóg jeden wie, jak to się może skończyć.

- Ok. - odpowiedziała z ulgą, a ja w głębi duszy, oczekiwałam od niej takiej odpowiedzi.

- Poczekaj tu chwilę. - poprosiłam, zostawiając ją na werandzie i kierując się w stronę domu po plecak.

Gdy wracałam, brunetka patrzyła w moim kierunku, a na jej twarzy malowało się zainteresowanie.

- Co tam znów kombinujesz? - spytała, unosząc brwi i delikatnie się uśmiechając.

- Zobaczysz. Chodźmy.

Chwyciłam ją za dłoń, unikając odpowiedzi i ruszając w stronę lasu. Rześkie powietrze dotykało naszych twarzy, a po niebie dryfowały niewielkie, szare chmury, które zapowiadały zmianę pogody. Szłyśmy chwilę w milczeniu, rozkoszując się odgłosami natury i szelestem liści na drzewach. Spojrzałam ukradkiem na Rilianę, która wyglądała już na bardziej odprężoną. Uśmiechnęłam się lekko, odwracając wzrok w kierunku morza.

- Spójrz tam. - powiedziałam, wskazując idealne miejsce, gdzie mogłyśmy usiąść.

Wdrapałyśmy się na pobliskie skały, skąd  miałyśmy niepowtarzalny widok na błękitną wodę. Gdy Riliana usiadła przy mnie, zrozumiałam nagle, że przyjście tutaj było właściwym wyborem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu byłyśmy naprawdę same i gdy tak siedziała obok mnie,  miałam wrażenie, że obie za tym tęskniłyśmy. Brunetka przysunęła się do mnie bliżej, a ja objęłam ją mocno ramieniem. Skrzyżowała nogi w kostkach i oparła się o mnie. Wtedy pomyślałam, że mogłabym trzymać ją tak już zawsze.

-  Skąd znasz takie miejsca? - spytała, splątując palce naszych dłoni.

- Lubię przyrodę i piękne krajobrazy. - odpowiedziałam.

Obie patrzyłyśmy przed siebie, ciesząc się naszą bliskością i podziwiając widoki.

- O czym myślisz?- spytała, przerywając ciszę.

- Myślę o tobie.

Nic nie odpowiadając, odchyliła głowę, składając pocałunek na mojej dłoni. Czułam, że spodobała jej się moja odpowiedź.

Na niebie zaczęło się zbierać coraz więcej ciemnych chmur, a wiatr przybrał na sile.

- Chyba zapowiada się na deszcz. Chcesz się zbierać? - spytałam, zaniepokojona.

- Zostańmy. Jeszcze nie pada. - odpowiedziała, najwyraźniej nie przejmując się, że możemy za chwilę zmoknąć.

- Nie boisz się burzy?

- Może troszkę.- delikatnie się zaczerwieniła, pytając:

- A ty?

- Nie, ale nie lubię być mokra.

-To znaczy, lubię, ale w inny sposób,- pomyślałam, cwaniacko się uśmiechając i ciesząc, że Riliana jest odwrócona do mnie plecami i nie widzi mojego szyderczego uśmiechu.

- Żałujesz, że dziewczyny pojechały do domu? - zapytałam ciekawa jej opinii.

- Nie. Cieszę się, że w końcu mam cię tylko dla siebie.

Mimo chłodnych podmuchów wiatru poczułam, jak zrobiło mi się ciepło na sercu.

- Fuck, prawie zapomniałam. - wypuściłam ją z objęć i sięgnęłam do plecaka po małe pudełko.

- Co to?

- Nic wielkiego. Chciałam ci to dać w odpowiednim momencie, a ten wydaje mi się idealny.

Brunetka powoli rozpakowała opakowanie, a jej oczy zabłysły. Chciałam podarować jej coś od siebie. Coś, co będzie jej o mnie przypominać.

- Jest śliczna. Dziękuję. - powiedziała, zakładając bransoletkę na rękę i składając delikatny pocałunek na moich ustach. A gdy tylko jej wilgotne usta odsunęły się od moich, powiedziała smutnym głosem.

- Ale ja nie mam nic dla ciebie.

- Jesteś wszystkim, czego potrzebuję. Kocham cię. - wyszeptałam w jej stronę.

- Też cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziała słodkim tonem, zbliżając się z wolna do mich ust.

Jej pocałunek był delikatny, ale zarazem inny, pewniejszy siebie. Czułam, że jest wszystkim, czego pragnę. Całowałyśmy się tak, dopóki nie usłyszałyśmy z oddali dudnienia burzy. Choć słabego, ale z każdą minutą zbliżającego się w naszym kierunku. Nagle zaczęło padać najpierw mżawka, a później duże krople. Błyskawice przecinały w oddali niebo.

- Zbierajmy się. -powiedziałam, podnosząc się z ziemi.

Niebo jeszcze bardziej pociemniało, a z chmur spadały ciężkie krople. Riliana patrzyła na zacinające strugi deszczu, rozkoszując się nim. Uniosła głowę do góry, wystawiając policzki na uderzenia. W głębi ducha wiedziała, że ciuchy, które ma na sobie za moment przemokną, ale nie robiło to na niej wrażenie. Spojrzałam na brunetkę i zaczęłam się śmiać, rezygnując ze wszelkich prób ochrony przed deszczem. Przeciągnęłam ręka po mokrych włosach, mocno ją do siebie przytulając. Szłyśmy żwawym krokiem obok siebie, ciesząc się tą chwilą. Kiedy podniosłam wzrok w stronę Riliany, zaparło mi dech w piersiach. Wyglądała przepięknie. Jej mokra bluzka, przylgnęła do jej ciała, widocznie ukazując linię biustu. Choć nie było zimno, jej sutki wyraźnie nabrzmiały, odbijając się na materiale. Odwróciłam się w drugą stronę, głośno przełykając ślinę. Czułam ciepło płynące z jej dłoni i przez chwilę zastanawiałam się, jak by to było, gdyby te ręce dotykały mojego ciała. Na samą myśl o tym zaczerpnęłam tchu i poczułam ciepło między udami. Gdy dotarłyśmy do domku i stałyśmy kompletnie przemoczone na ganku, coś się zmieniło. Nie czułam już skrępowania i widziałam w oczach Riliany, że czuła tak samo.
Rozpaliłam w kominku, czekając, aż brunetka się odświeży, ciągle nie mogąc przestać o niej myśleć. Kiedy drewno z wolna się zajęło, udałam się do sypialni po suche rzeczy, a następnie się przebrałam.

- Chcesz coś ciepłego do picia? - spytała, wychodząc z łazienki w czarnej, zgrabnie dopasowanej do jej figury sukience.

Znów poczułam, jak robi mi się gorąco i w momencie przypomniały mi się słowa mojej przyjaciółki.  Znaki, plus seksi sukienka, plus być ślepym. Poczułam, że stare instynkty biorą we mnie górę.

- Poproszę coś mocniejszego. - uśmiechnęłam się durnie

- Grzane czerwone wino? - zaproponowała, posyłając w moim kierunku to spojrzenie i przygryzając namiętnie dolną wargę. 

- Świetnie!

Ruszyła w stronę kuchni, a ja zauważyłam, jak ręką przeciąga po wilgotnych włosach. Pospiesznie zdjęłam koc z sofy i rozłożyłam go na dywanie przed kominkiem. Patrzyłam w płomienie i z oddali przysłuchiwałam się stukaniu deszczu o szyby okien. Gdy Riliana wróciła z kuchni, zajęła miejsce koło mnie, stawiając na ziemi kieliszki i napełniając je winem.

- Za? - spytałam, podnosząc kieliszek i patrząc głęboko w jej oczy.

- Za nas i tę magiczną chwilę. - odpowiedziała, nie odrywając od niej spojrzenia.

Upiłam trochę wina, czując, jak po moim ciele rozlewa się ciepło. Dotknęłam jej dłoni, zataczając na niej kręgi. Siedziałyśmy w milczeniu, wpatrując się w tańczące płomienie. Czułam, jak coraz ciężej jest mi się opanować, a  serce wali mi jak młot. Spojrzałam na piersi brunetki, które unosiły się z jej każdym oddechem i przygryzłam wewnętrzna część wargi.

-Jebać to!- pomyślałam, nie będąc już w stanie zapanować nad moim pożądaniem.

Delikatnie przesunęłam opuszkami palców po jej udzie, sprawiając, że lekko zadrżała i odwracała się w moją stronę. Nasze spojrzenia ponownie się spotkały. Źrenice Riliany się powiększyły, a w oczach odbiły się tańczące płomienie. Wyciągnęłam rękę ku jej twarzy i dotknęłam jej policzka, delikatnie muskając go palcami. Brunetka przymknęła oczy i rozchyliła usta, lekko pochylając się w moją stronę. Poczułam jej ciepły oddech na swojej twarzy, który zrobił się ociężały. Zbliżyłam się do jej ust, leniwie je całując za pierwszym razem.  Przysunęłam ręce wzdłuż jej ramiona, zataczając na nim subtelne kręgi i zgłębiłam pocałunek. Całowałam namiętnie jej usta, dotykając jej delikatnej skóry. Gdy zabrakło nam oddechu, oderwałam się od jej warg, delikatnie je przegryzając i  przenosząc gorące pocałunki na jej szyję. Robiłam to pieszczotliwie, od czasu do czasu krążąc językiem. Brunetka lekko się wygięła, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Chwyciła moja dłoń i powiodła ku swoim piersiom. Czule chwyciłam jedną z nich, delikatnie ściskając i dotykając palcami napęczniałych sutków, które odcisnęły się przez materiał. Poczułam fale gorąca w okolicy mojego podbrzusza, gdy Riliana wydała cichy jęk. Moje ciało przeszedł dreszcz podniecenia i jeszcze raz ją pocałowałam, poddając się temu, z czym tak długo walczyłam. Chwyciłam jej rękę i podniosłam ją z ziemi, pewnie przyciągając do siebie. Całując jej szyję, zaczęłam wolno rozpinać suwak jej sukienki. Riliana wsunęła ręce pod moją koszulkę i palcami delikatnie zataczała kręgi na mojej skórze. Przeniosłam wilgotne usta na jej ramiona i delikatnymi pocałunkami, wolno zsunęłam materiał. Sukienka opadła swobodnie na ziemię, ukazując jej seksowną bieliznę, którą miała na sobie. Brunetka przyciągnęła mnie nachalnie do siebie, podnosząc materiał mojej koszulki. Pewnym ruchem ją ze mnie zdjęła, rzucając na ziemię. Wsłuchiwałam się w jej ciężki oddech, gdy zaczęła rozpinać guziki moich spodni. Wplatałam palce w jej włosy, czekając, aż wyswobodzi mnie z ubrania. Gdy wreszcie to zrobiła, lekkość się do mnie uśmiechnęła. Przylgnęła do mnie swoim rozpalonym ciałem, a ja wolno położyłam ją na ziemi, całując ścieżkę miedzy jej piersiami. Gdy pozbyłam się jej stanika, językiem pieściłam gładką skórę jej piersi, zataczając wilgotne kręgi na jej sutkach. Jej uroda zapierała mi dech w piersiach. Czułam,  jak z każdą chwilą uderza mnie kolejna fala gorąca. Jej dłonie łagodnie gładziły moje plecy, rozpinając mój stanik. Nasze ciała mocniej do siebie przywarły. Poczułam, jak obie byłyśmy rozpalone, a powietrze wokół nas zrobiło się gęste. Wolnymi pocałunkami zeszłam w okolice brzucha, zostawiając wilgotne ślady przy pachwinie. Riliana ponownie wygięła się w łuk, a ja zsunęłam wolno jej bieliznę, rozchylając jej biodra i schodząc językiem między jej rozpaloną kobiecość. Mocno splotła nasze dłonie, ciężko oddychając i wydając ciche jęki. Po chwili kusząco uniosła brwi i przyciągnęła mnie do siebie, całując moją szyję. Przywarłam jej dłonie do ziemi i pieszczotliwie całowałam krawędź jej ucha, słysząc, jak coraz szybciej zaczyna oddychać. Wolno przysunęłam w dół, dłonią po jej rozgrzanej skórze i delikatnie, zaczęłam bawić się jej łechtaczką. Brunetka ponownie zajęczała i się wygięła, poddając się przyjemności. Nie przerywając, subtelnie w nią weszłam, łagodnie poruszając palcami. Wiedziałam, że muszę to zrobić delikatnie i nie mogę dać się ponieść mojemu podnieceniu. Znów wciągnęła głęboko powierzę, szybko je wypuszczając i dając się wieść tam, dokąd chciałam ją zabrać. Uniosłam głowę i w blasku ognia zachwycałam się jej urodą, napawając się każdym skrawkiem jej opalonego ciała. Przyspieszyłam, czując, jak bardzo jest mokra i z trudem próbując zapanować nad swoim przyspieszonym oddechem. Nasze ciała współgrały ze sobą, poddając się namiętności. Riliana oddawała się doznaniu, któremu nie mogła się oprzeć. To wszystko trwało jakby w zwolnionym tempie, rozpalając jej ciało coraz bardziej i bardziej, aż w końcu ustąpiło. Podczas gdy ona drżąc, powoli odzyskała oddech, nie przestałam jej pieścić. Składając subtelne pocałunki na jej ustach, wolno gładząc palcami jej nagie ciało. Ledwo jednak dałam jej się uspokoić, a nadeszła kolejna fala i Riliana raz po raz przeżywała to samo uniesienie. Kochałyśmy się kilka razy, nie mogąc się sobą upić. Deszcz ustał, a nasze zmęczone ciała domagały się odpoczynku. Leżałyśmy koło siebie, patrząc na przygaszające płomienie i tuląc się do siebie.

- Kocham cię. - wyszeptała, Riliana wtulając  swoje nagie ciało do mojego.

Pocałowałam ją, szepcząc z powrotem:

- Ja też cię kocham.

Później nocy zasnęłyśmy w swoich objęciach, wiedząc, że od tej chwili wszystko się zmieni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro