Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia Ziarniste Serce wychodzi na patrol graniczny. Mają sprawdzić granice z Klanem Mroku. Gdy docierają do Ścieżki Gromu, która jest granicą ich terenów. Z drugiego końca drogi, słychać kocie odgłosy. Szary wojownik słyszy nieznany mu wcześniej głos. Odwraca się, lecz nikogo nie widzi.

-Zaatakuj ich.
Słyszy. Jego mięśnie zesztywniały.
Nagle ktoś łapie go za skórę na karku.
Obejrzał się i zobaczył Sroczy Połysk.

-Nie zbliżaj się tak blisko Ścieżki. Mógł przejechać cię stwór!
Powiedział czarny kocur.
Ziarniste Serce kiwnął głową i odszedł, by dokończyć patrol.

Następnego dnia Ziarniste Serce dostaje zadanie, by nazbierać mech i zioła dla Makowego Wąsa. Nikt mu tego nie powiedział, ale kocur domyślał się, że to coś w rodzaju kary za wczorajsze nieumyślne wejście na Ścieżkę Gromu. A może powinien traktować to jako przestrogę? Sam nie wiedział. Wyszedł z obozu. Ruszył w kierunku granicy. To tam można natrafić na mech. Spogląda na drugą stronę, gdzie swój teren miał Klan Mroku.

Znów usłyszał tajemniczy głos. Był to ten sam, co wczoraj.
-Wejdź tam. Nikt nie zauważy.
Szeptał.
Kocur stawia pierwszy krok, ale słyszy za sobą Makowy Wąs:

-Coś lubisz wchodzić na Ścieżkę Gromu.
Zażartowała.
Kocur, nie wiedząc co innego zrobić, zwyczajnie kiwnął głową.

Podszedł do pierwszego lepszego drzewa i pazurami zaczął zbierać mech. Makowy Wąs pracowała koło niego. Po uzbieraniu wystarczającej ilości medyczna zaproponowała, by Ziarniste Serce poszedł w poszukiwaniu kocimiętki przy Obozie Wyprostowanych, gdy ona zaciągnie mech do swojego legowiska.

Kocur zgodził się.
Zanurkował w gęstwiny. Po kilku chwilach był na miejscu. Rozejrzał się. Nigdzie nie dostrzegał potrzebnej rośliny. Ruszył wzdłuż płotu, bacznie go obserwując. W końcu odnalazł dużą kępę. Przysiadł na ziemi i rozpoczął zbieranie jej. Przy okazji zaczął myśleć, co się z nim dzieje od kilku dni. Nie było mu to jednak dane, gdyż usłyszał dźwięki kota po swojej prawej stronie. Obejrzał się i nagle jego oczy zaszła czerwień. Przestraszył się, gdyż wydarzyło się to tak nagle, a nie jak zwykle, stopniowo. Mimo woli wysunął pazury. Wyczuł, że odrywa się od ziemi. Następnie usłyszał przestraszony pysk, a na języku poczuł smak krwi.

339 słów.

Wreszcie jakiś ciekawszy rozdział, który dodaje trochę fabuły! Co o nim sądzicie? Dajcie znać w komentarzach!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro