Rozdział 7
Następnego ranka wstałam z samego rana wyspana jak nigdy. Miałam mnóstwo czasu, żeby na spokojnie przygotować się na lekcję. Do wanny nalałam wody i wyjątkowo postanowiłam wziąć długa kąpiel zamiast szybkiego prysznica. Po kąpieli rozczesałam mokre włosy, biorąc się za ich suszenie. Następnie przyszła pora na make up i ubieranie.
Spojrzałam na zegarek i była akurat odpowiednia godzina by na spokojnie, bez pośpiechu udać się na śniadanie. Na stołówce zastałam już moich przyjaciół, którzy w najlepszych humorach jedli swoje śniadanie. Usiadłam przy stoliku, biorąc wcześniej rogalika i kakao.
- Hej, jak tam?
- A bardzo dobrze, powiedziałbym nawet bardzo dobrze- odrzekł Tris, a ja pod jego uważnym spojrzeniem się zaczerwieniłam.
- O nie, Alex coś ty taka czerwona?- zapytała Sonia ni z gruszki ni pietruszki.
- Po prostu gorąco tutaj.
- Czyżby? Jakoś nikt nie narzeka na temperaturę oprócz ciebie.
- Nieważne, lepiej Nate opowiadaj co tam dyrektor wczoraj mówił.
- A co mógł mówić. Będę miał lekcje z wychowania magicznego, gdzie będę się uczył posługiwania żywiołem. Reszty nie dosłyszałem, po 5 minutach przynudzania odciąłem się. Było ze mną 2 uczniów to oni zadawali pytania, a ja udawałem, że mnie to interesuje. Proste.
- Oj chłopie zmieniasz się na gorsze. Moja szkoła.
- No jak to mówią, z kim człowiek przystaje, takim się staje.
- Dobra koniec gadania czas powrócić do nauki niestety.
Podążyliśmy każde w stronę swojej klasy, gdy usłyszałam powiadomienie sms.
Od Sonia
Mydlić możesz oczy komu innemu. Po lekcjach jestem u ciebie na soczyste ploteczki. Do później. Buziaczki
No to będę mieć przewalone. A czego innego się spodziewałam za zatajenie tajemnicy pierwszej randki? Jest malutka iskierka nadziei, że nic nie wie, ale marne są na to szanse. Lekcje szybko zleciały powiedziałabym, że za szybko. W drodze na obiad zastanawiałam się, co mam powiedzieć przyjaciółce. Z jednej strony chciałabym z kimś porozmawiać o tym, co miało wczoraj miejsce. Z drugiej natomiast nie wiedziałam, czy dla Trisa miało to jakiekolwiek znaczenie. Zjadłam swoje spaghetti w spokoju i ruszyłam do swojego pokoju. Posprzątałam szybko, żeby nie było, że bałaganiara jestem.
Punkt 17 rozległo się pukanie do drzwi, przez które zaraz wpadła uśmiechnięta Sonia.
- Nic nie mów, już wszystko wiem.
- Ale jak, skąd?
- Po pierwsze doniosły mi o tym szkolne plotkary, nie mówiąc już o tym, że Nate pełnił tą samą rolę, co ja teraz.
- I co myślisz?
- Ja tylko zapytam czemu dowiaduje się o tym od szkolnych plotkar, a nie mojej przyjaciółki?
- Kurcze no bo nie wiedziałam jak to będzie, a gdyby coś nie wyszło, to nie chciałam rozwalać naszej paczki.
- Hm... no dobrze to skoro już wyjaśniłyśmy jedną kwestię, to przejdźmy do konkretów. Jak było?
- Nieziemsko. Najpierw zabrał mnie do restauracji, a później spacer alejką i na koniec na przepiękna altana. Po prostu marzenie każdej dziewczyny na pierwszą randkę.
- Fiu fiu nie spodziewałam się, że z naszego Trisa taki Romeo.
- No ja też. Wiesz, gdy zgadzałam się na tą randkę sama nie wiedziałam co myśleć. Ale po pożegnalnym pocałunku po prostu oszalałam.
- Co? Powtórz raz jeszcze. Tego nie słyszałam. Jaki pocałunek?
- No pocałował mnie na jeziorku, a ja jego na pożegnanie.
- Ooo i jak było?
- Mmm... nieziemsko - powiedziałam pogrążając się we wspomnieniach.
- Alex wracaj do mnie! - ocknęłam się widząc groźną minę przyjaciółki.
- Tylko wiesz jest jeden mały problem. Nie wiem co on sądzi na temat naszej randki. A wstydzę się zapytać wprost.
- I właśnie dlatego ja tu jestem. On ma podobne obawy. Kobieto ja widziałam od samego początku jak mu się oczy świeciły na twój widok.
- Tak uważasz? To co twoim zdaniem powinnam zrobić?
- Podjąć inicjatywę! Do odważnych świat należy.
- Niech ci będzie. Tylko nikomu nic nie mów. Jutro z nim pogadam, albo lepiej coś innego zrobię- powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- A powiesz co?
- Nie. Chcę widzieć zarówno jego jak i twoją minę.
- Okej to ja się zawijam, muszę jeszcze lekcje odrobić a młoda godzina już nie jest.
- No spoko. To do jutra- powiedziałam odprowadzając ją do drzwi i machając na pożegnanie..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro