~ 31~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po wszystkich perturbacjach udaliśmy się do Oslo na Raw Air. Mój ukochany bardzo chciałby wygrać turniej na własnej ziemi. Jestem z nim i trzymam za niego kciuki z całej siły. Odkąd Markus się z nim pogodził atmosfera jest genialna. Puki co nie widać na horyzoncie żadnych niepożądanych sytuacji i oby tak dalej. Wracam do pracy! Wreszcie znów mogę cieszyć się każdą chwilą za aparatem. Alice puki co jeszcze pracuje. Jak twierdzi ciąża to nie choroba, a fotografowanie nie męczy. Generalnie jest świetnie!

- Uważaj na siebie - rzuciłam do idącego na konkurs Roberta.

- Nie martw się mała.

- Trzymam kciuki - powiedziałam.

- Mam nadzieję, że będę miał Ci co zadedykować - powiedział z uśmiechem.



pov Robert

Po tym wszystkim fajnie by było zadedykować małej zwycięstwo. Mam nadzieję na jak najlepszy wynik w dzisiejszym konkursie i ogólnie w całym turnieju. Rose wróciła już do pracy i robi to co kocha. A mnie cieszy jej szczęście...

- Kochasiu, skup się już na skokach - żartował Daniel. - Trener bardzo na Ciebie liczy.

- Ja sam na siebie też. Muszę pokazać na co mnie stać. I nie martw się, potrafię skupić się idealnie - powiedziałem.

- Fajnie, że kogoś masz. Ja dalej tonę w samotni i imprezach.

- Ustatkuj się w końcu, bo tym tempem wpadniesz w jakiś wir melanżu - zostanie starym kawalerem...

- Szukam, ale to nie jest takie proste.

- Miłość przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie - wiem z doświadczenia.



- Jak się czujesz? - zapytałam Alice.

- O dziwo bardzo dobrze. Rano mam jedynie mdłości, a tak cały dzień spokojny.

- To oby tak dalej. Niech mała rośnie zdrowa.

- Tego właśnie chcę - powiedziała głaszcząc się po brzuchu.

Bardzo dobrze jest widzieć Alice taką szczęśliwą. Na szczęście kopnęła w dupe tego całego włoskiego amanta i cieszy się z dziecka. A ja cieszę się razem z nią, bo wiem jak wyboista droga była do tego co jest teraz. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Zaczął się konkurs. Byłam skupiona na swojej pracy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo za tym tęskniłam. Fotografia to coś co kocham. Znowu mogę robić coś co sprawia mi przyjemność. No i zawsze mogę być przy moim ukochanym. Oby poszło mu dobrze.

- Fajną tworzycie z Robertem parę - powiedziała kończąc ujęcie.

- Fakt, trafiło mi się cudownie. Ty też jeszcze spotkasz miłość swojego życia.

- Chciałabym, ale kto przygarnie mnie z dzieckiem..?

- Nie bój się, są jeszcze na tym świecie porządni faceci - oby takiego właśnie trafiła.

- Obyś miała rację...

- Mam, zobaczysz - oby szybko się o tym przekonała.

- Twój Robert to super facet, ale takiego drugiego już nie ma...

- Może i nie, ale są inny fajni gdzieś na bank.

- Puki co skupiam się wyłącznie na dziecku.

- Bardzo dobry pomysł - dziecko jest ważniejsze od jakiś tam facetów.

- Zaraz ten Twój!

- Trzymaj kciuki za to by leciał jak najdalej...

Czekałam aż zostanie mu zapalone zielone światło. Przed jego skokiem jakoś dziwnie się denerwuję. Nie chcę by coś poszło nie tak, by mu nie wyszło bądź by nabawił się kontuzji. Wreszcie wyszedł z progu. Trzymałam mocno kciuki, a Alice pstrykała fotki. Skok była bardzo udany, brakowało mu dosłownie nie wiele do zielonej linii. Byłam zadowolona gdyż dało mu to na razie drugie miejsce. A to dopiero pierwsza seria.

- Zazdroszczę Ci faceta stara - powiedziała Alice.

- No nie często zdarza się taki mężczyzna, ale ty pisz swoją historię. Każda miłość jest fajna, bo oryginalna.

- Może masz rację...

- Każdy ma wady... Nie ma ludzi idealnych.

- Wiem, ale patrząc na was to jakoś tych wad nie widać...

- Tego już nie umiem wytłumaczyć.

Druga seria nadeszła i już wiedziałam, że emocje będą do końca. Robert był trzecie, a na wygraną szansę mają wszyscy od szóstego miejsca. Czułam dziwną nerwówkę. Ale to chyba normalne...mój facet uprawia dość niebezpieczny sport. Nadeszła jego kolej. Trzymałam kciuki mamrotając pod nosem,,wygrasz to". Wyszedł z progu i leciał naprawdę ładnie. Jest liderem!

- Chyba będziesz miała dziś co świętować...

- Jeszcze dwóch, ale ja jestem jakoś dziwnie spokojna.

- Da radę - puściła mi oczko.

I tak też się stało. Wygrał i jego szczęścia słowami opisać się nie da... Ciekawe co pokaże jak wygra cały turniej..?





Siemka!

Ponownie trochę spokoju, wręcz trochę technicznie,ALE

Rozdział 32 będzie romantyczny

                       ZAPRASZAM

       Nie pożałujecie..:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro