~7~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na pierwszym konkursie TCS bawiłam się dobrze. Robienie zdjęć sprawia mi taką radość, że zapominam o wszystkim. Tak jakby żadne problemy mnie nie dotyczyły. Jest cudownie... Alice nie może się nadziwić, bo jej zdaniem przeszłam mega transformację. Czy ja wiem..? Ja po prostu się realizuję i to daje mi tyle siły. Praca jest tym co kocham i to dlatego tak mnie to cieszy. Niedługo Sylwester, moja kadra fantazjuje już o tym ich corocznym melanżu. Zapewne zaciągną tam i mnie. Może to dobry pomysł, relaks zawsze się przyda. Nawet od pracy, którą się kocha należy odpoczywać. Lepiej trafić nie mogłam...

- Wygrałem to! - cieszył się Markus.

- Gratulacje, a teraz ustaw się do zdjęcia stary.

- Cykaj cykaj..ja tak mogę nawet i cały wieczór - zaśmiał się.

- No i mam! Dzięki za wspaniałe zdjęcia.

- To nie zależy ode mnie, a od tego, że czarujesz tym aparatem.

- Ja po prostu robię to co kocham...

- Znam to uczucie - w sumie też robi to o czym od zawsze marzył.

Czas zająć się obróbką. Ale nie byłabym sobą gdybym nie zaliczyła jakiegoś starcia z rudym. Tradycyjnie na niego wpadłam i już bałam się tego co zaraz usłyszę...

- Mała, ile ty razy jeszcze na mnie wpadniesz? Uważać nie łaska..?

- Eee..Przepraszam - tak tradycyjnie.

- Nic się nie stało.

 O mój boże! Czy on właśnie zachował się jak człowiek i nie wydrapywał mi oczu wzrokiem..? Co to za przemiana? Nawet nie wiem jak to skomentować... No nic, nie moja sprawa.

- Co tak długo tu docierałaś? - zapytał Stephan.

- Tradycyjnie musiałam zahaczyć rudego...

- Oho! I co tym razem?

- Szczerze? Był miły jak nigdy i obyło się bez chamstwa.

- No nie może być... - zdziwił się Markus.

- Może źle go oceniamy... Tak na prawdę nie wiemy czemu taki jest. Może w życiu mu nie idzie..?

- Rose, to że raz był miły nie oznacza, że nie jest bucem nad bucami.

- Ale wiesz czemu tak jest?

- No nie... - odparł z nutą zamyślenia.

- No właśnie... Nie wiemy co przeżył bądź co przeżywa.

Właśnie taka jest prawda. Nigdy nie wiemy z czym mierzy się ta druga osoba, a oceniamy. Mam nadzieję, że nie ma takiej bardzo trudnej sytuacji. Nie chcę by cierpiał, bo nie życzę nikomu źle. Poza tym uratował mi życie i gdyby nie on nie było by mnie tu. Może jednak nie jest taki zły...

pov Robert

Czy ona już codziennie będzie na mnie wpadała? Jak mam być szczery to jakoś dziwnie przestało mi to przeszkadzać. Jest nawet urocza w tej swojej lekkiej niezdarności. No, ale nie zamierzam pawać nad nią zachwytem. Rose jest po prostu ciut inna niż inne kobiety.


- O czym ty tak intensywnie myślisz? - zapytała mnie Alice.

- Czy ja wiem..? O czymś o czym na pewno nie powinnam.

- Czyli mi jednak nie powiesz?

- Nie warto...

- Okey, lepiej nie skoro twierdzisz, że to aż takie słabe.

- Serio, ta myśl jest kiepska...

- Co powiesz o zdjęciach?

- Jestem z nich bardzo zadowolona - rzekłam z uśmiechem.

- To bardzo dobrze! W końcu nabrałaś pewności siebie.

- Zaczęłam się tym cieszyć, bo w końcu zawsze marzyłam o takiej pracy. No i bawię się tymi wyjazdami.

- I o to chodzi kochana!

- I oby tak dalej...

Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się czułam. Spełniam się i robię to co było szczytem moich marzeń. Czy może być jeszcze lepiej? Uważam, że raczej nie..chociaż mogłabym znaleźć w końcu miłość życia. Tego brakuje mi chyba najbardziej na świecie, ale to nie takie proste...

Dziś ruszamy na kolejny przystanek TCS.  Jutro ten sławny epicki Sylwester. Tyle się o nim nasłuchałam, że nie za bardzo wiem czego mam się spodziewać. To były wręcz legendy... A czy serio jest tak epicko jak mówią to przekonam się sama. Nie dajmy się ponieść opowiastką.

- Mamy wolne do Nowego Roku... Co z tym zrobimy?

- Czy ja wiem...Może jakoś ogarniemy się na tego ,,epickiego" Sylwestra.

- Oj Rose..Nawet nie wiesz jak srogo potrafi być...

- Czyli Markus nie fantazjował?

- No co ty! Przygotuj się, że Nowy Rok będzie trudnym dniem - zaśmiała się.

A więc jednak to nie są zwykłe opowiastki. Myślałam tak, bo Markusa to czasem lubi ponieść wyobraźnia. Ale jak słyszę to samo od piątej już osoby to raczej coś w tym musi być. I w co ja się tam ubiorę?






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro