30. Avril

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Avril 

Robert siedział na łóżku, a ona wiła się na nim wstrząsana dreszczami spełnienia. Jego członek wysuwał się z niej i znów zagłębiał się w jej wnętrzu. Pulsował w niej intensywnie wlewając w nią słodycz rozkoszy. Avril w żaden sposób nie panowała nad doznaniami. Czuła się tak, jakby była w amoku, bo to on doprowadzał ją do takiego szaleństwa. Wzdychała raz za razem w usta swego kochanka, dociskała swe łono do jego podbrzusza, aby poczuć jeszcze te odrobinki szaleństwa, które ją ogarnęło.

– Co ty ze mną robisz...? – wyszeptała i powoli opadła na niego. 

Robert przesunął dłonią po jej udzie, po biodrze i badał palcami jej krągłe pośladki.

– Co ja robię? To ty mnie doprowadzasz do szaleństwa – wyszeptał, ocierając policzek o jej policzek. Puścił powoli jej ręce, które przytrzymywał za jej plecami, zaciskając swoje palce na smukłych nadgarstkach. Uwięził ją w silnym uchwycie, trzymał mocno i z zachwytem się w nią wpatrywał.

Avril powoli rozluźniła spięte mięśnie, przesunęła dłonie i dotknęła ciała Roberta. Chciała go dotykać i błądziła palcami po jego ramionach. Uśmiechnęła się zadowolona i objąwszy go ramionami, wtuliła się w jego szyję. Uwielbiała jego zapach, zwłaszcza teraz, po tym jak uprawiali tak intensywny seks. Mieszanka zapachów jego skóry, ich perfum, potu i pożądania upajała jeszcze jej zmysły i wypełniała pomieszczenie.

Robert odchylił się i przewrócił się na miękkie poduszki, pociągając Avril na siebie. Objął jej udo tuż pod pośladkiem i lekko uniósł. Powoli, ku jej niezadowoleniu, wysunął się z niej. Westchnęła, protestując cicho i zsunęła się z niego jedną połową ciała. Chwycił ją i wtulił w swój bok.

– Nie uciekaj – poprosił, pieszcząc ją czule.

– Nie miałam zamiaru – powiedziała łagodnie.

Robert westchnął. Było mu dobrze i powoli dochodził do siebie.

– Daj mi tylko chwilę, Avril. Pozbędę się gumki i zaraz wracam do ciebie – powiedział, chociaż nie chciało mu się ruszać z łóżka. Pocałował ją w czoło i powoli wstał.

Uniosła się na ramieniu i śledziła go z zainteresowaniem. Nad basenem mogła podziwiać jego ramiona, brzuch i wspaniałą sylwetkę, a teraz jej wzrok ślizgał się po szerokich plecach, wąskich biodrach i wspaniałych, męskich pośladkach. Przygryzła dolną wargę i rozmarzona położyła głowę na miękkich poduszkach. To było zupełnie nierealne. Była z Robertem i była zadowolona i zaspokojona. Chciała, aby już wrócił, by mogła się nim znowu sycić. Lubiła ostry seks i ku swemu zdziwieniu dowiedziała się, że Robert nie był w łóżku jak inni. To on tu rządził i nie pozwalał jej dominować. Był dynamiczny, silny i zachłanny, a jej podobało się, gdy tak zuchwale brał jej ciało w posiadanie. Całował ją, przygryzał jej skórę i zawłaszczał każdy centymetr jej ciała.

Gdy po jakimś czasie wyszedł z łazienki, wpatrywała się w niego z zapartym tchem. Miał gładką, opaloną skórę, a pod nią idealnie ukształtowane mięśnie. Jego ciało było wyrzeźbione, nieskazitelne i krzepkie. Poczuła zachwyt, widząc tego atrakcyjnego i boskiego faceta.

Pamiętała, że pewnego dnia, gdy przyjechał do nich do Pittsburgha na praktyki, wpadła na niego, gdy wychodził po kąpieli z łazienki w domu jej rodziców. Miała może dwanaście, trzynaście lat i była oszołomiona widokiem pięknego męskiego ciała, gdy stał przed nią prawie nagi, owinięty jedynie ręcznikiem na biodrach, a krople wody spływały po jego torsie. Potem widziała go parę razy bez koszuli w różnych okolicznościach i za każdym razem nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Jednak teraz, po latach, podobał jej się jeszcze bardziej.

Widział, jak się mu przygląda, gdy szedł w jej stronę. Wspaniała klatka piersiowa, płaski brzuch, na którym pod skórą odznaczały się mięśnie, i te linie biegnące od bioder w dół... Wspaniałe umięśnione nogi, a między nimi jego członek. W zwodzie był twardy, imponujący i sprawiał jej niesamowitą przyjemność, ale teraz, gdy tak swobodnie zwisał między jego udami, wydawał jej się równie atrakcyjny. Miała ochotę go dotknąć i sprawdzić, jak na nią reaguje.

Robert wszedł na łóżko, przysiadł na piętach i patrzył na nią z takim samym zainteresowaniem jak ona na niego. Spojrzał w jej oczy i zsunął wzrok na jej piersi, biodra oraz z zachwytem pochłaniał wzrokiem jej ciało. Czuła jak pod wpływem jego wzroku jej piersi twardnieją, a między nogami rozlewa się przyjemne ciepło.

– Szkoda, że tak nie może być zawsze – wyszeptała z rozmarzeniem. Od razu pożałowała tych słów, gdy Robert się zaśmiał.

– Wiesz, że jeszcze jakiś czas temu nie przyszłoby mi do głowy... – urwał.

– ...że mógłbyś?

– ...że mógłbym tak miło spędzać z tobą czas – dokończył. Nachylił się nad nią i musnął ustami jej opuchnięte wargi, polizał językiem, aby poczuć jej obłędny smak i rozkoszować się gładkością jej języka.

Avril od razu podniosła ręce i dotknęła go. Potrzebowała tego. Gładziła jego klatkę piersiową i przeczesywała ciemne, krótkie włoski. Przesunęła palcami po jego żebrach i przyciągnęła go do siebie. Nie miał nic przeciwko i położył się na boku przy niej.

– Jakiś czas temu tak namieszałaś mi w głowie, że bez przerwy o tobie myślę – powiedział nie przestając jej całować.

Avril oderwała od niego swoje usta i spojrzała mu w oczy.

– Niby ja ci namieszałam w głowie? – zdziwiła się.

– Tak, ty. – Był zadowolony.

Zmarszczyła brwi.

– Więc to moja wina, że wylądowaliśmy w łóżku?

Robert położył się na plecy i przytulił ją do siebie. Uśmiechnął się jakby do swoich myśli.

– Raczej moja – odparł po chwili. – Chciałem tego...

Poczuła ogarniające ją szczęście. Nigdy nie sądziła, że Robert może ją chcieć, pragnąć, tak jak to pokazał jej dzisiaj. Czuła się przy nim idealnie i chciała, aby to trwało. Chciała, aby był blisko i tak jak teraz gładził dłonią jej plecy, biodra i talię.

– Nie potrafiłem się powstrzymać – dodał z wielkim uśmiechem na ustach i przeczesał palcami swoje włosy.

– To dobrze...

– Dobrze? – zdziwił się i zerknął zaciekawiony na nią.

– Tak, teraz przynajmniej nie muszę się zastanawiać, jak to jest z tobą w łóżku...

– A zastanawiałaś się?

– Od dawna...

– Od kiedy?

Zawstydziła się. Nie mogła mu przecież wyjawić, że od lat jest w nim zakochana po uszy. Mogła go całować, pieścić, dotykać i ujeżdżać, ale bała się wyjawić mu swe uczucia. Wystarczyło, że wie, iż było jej dobrze i była zadowolona z tego, co się wydarzyło między nimi.
Wtuliła nos i usta w jego skórę na piersi. Oddychała nim przez chwilę.

– Dowiem się? – ponaglił ją i połaskotał.

Zaśmiała się zadowolona, że go to interesuje.

– Od dawna... – rzuciła tylko i przesunęła palcami po zagłębieniach między jego mięśniami brzucha, wzdłuż wyraźnie zaznaczonej ścieżki prowadzącej do pępka. Podobało jej się, gdy czuła jak oddycha i rusza się, gdy palcem obrysowywała dookoła jego pępek, muskała go i już sunęła dłonią dalej, niżej, przeczesując linię szorstkich włosków.

Robert chwycił jej rękę.

– Zbyt bardzo podoba mi się ta zabawa. Jeśli nie zwolnisz, znowu cię przelecę.

Chciała powiedzieć, że nie ma nic przeciwko, ale powstrzymała się. Chwycił jej nogę i zarzucił ją na swój brzuch. Dotykał jej uda, badał palcami każdy jego fragment, mruczał z przyjemności.

Wówczas, przesuwając palcami między jego żebrami, natrafiła na dziwne podłużne wgłębienie.

– Co to? – zapytała, muskając to miejsce opuszkami palców.

Zamruczał przeciągle, jakby ta pieszczota mu się spodobała.

– Pamiątka – odparł.

– Głęboka – stwierdziła.

– W chwili uderzenia o ziemię, wszystko dookoła ciebie fruwa w powietrzu. Odłamek obudowy kabiny wbił się bardzo głęboko. Oba żebra pękły i ledwo oddychałem.

– Twój wypadek samolotowy... – przypomniała sobie.

– Tak – potwierdził.

– Miałeś wtedy dwadzieścia trzy lata?

– Dwadzieścia cztery – sprostował.

– Twój ojciec rwał włosy z głowy...

– Miałem przejąć po nim firmę i wszystkie plany runęły w jednej chwili.

– Przecież przejąłeś firmę – powiedziała, gładząc czule jego klatkę piersiową.

– Z Adamem na pół, a ojciec planował oddać mi wszystko...

– Przykro mi...

– Mnie nie. Przez ten wypadek odzyskałem brata. Ojciec musiał się przemóc i zaakceptować powrót Adama do rodziny.

– A nie chciałbyś mieć firmy na własność? Tak, aby należała tylko do ciebie.

Zapytała, bo ona nie wyobrażała sobie dzielić się swoją firmą z kimkolwiek. Wprawdzie Robert miał u niej swoje udziały, ale jako inwestor nie wtrącał się zupełnie do jej spraw.

– To rodzinna firma, potwornie wielka i nie dałbym rady, Avril. Nie dlatego, że bym nie potrafił, bo umiem udźwignąć taki ciężar, ale wypadek całkowicie zmienił moje życie. Dwie złamane ręce, prawe przedramię, a lewa ręka z przemieszczeniem. Pęknięta czaszka i operacja ratująca życie – tu ujął jej dłoń i pokazał, gdzie nad uchem miał kolejną bliznę. Wyczuwała coś wcześniej, gdy wsuwała mu palce we włosy, ale nie sądziła, że to może być blizna po wypadku.

Avril z zainteresowaniem badała to miejsce, przeczesując przy okazji jego ciemne włosy. Robert po chwili znów ujął jej dłoń i położył sobie na brzuchu.

– Pępek dobrze się zagoił chociaż długo miałem tu sondę, a tu z boku – przesunął jej dłoń na szczyt kości biodrowej, aby wyczuła kolejne zgrubienia –skóra zdarta do kości i dwadzieścia osiem szwów. Uszkodzony kręgosłup i paskudnie połamane nogi. Miałem już nie chodzić.

– Wszyscy mówili właśnie o czymś takim. Miałeś już nie chodzić – potwierdziła, przypominając sobie, co wtedy mówili ludzie o jego wypadku.

Robert zaśmiał się bezgłośnie.

– Ale chodzisz. Nie widać po tobie, abyś miał kłopoty.

– Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile mnie to kosztowało pracy. Operacje, a po nich rehabilitacja – długa, bolesna i cholernie żmudna. Do dzisiaj muszę z niej korzystać i ćwiczyć, aby normalnie egzystować.

– I wyglądać tak atrakcyjnie – powiedziała, gładząc go po brzuchu.

Avril uniosła głowę i z zaciekawieniem spojrzała na niego. Leżał z zamkniętymi oczami, jakby zakopany we własnym świecie.

– Nie jest łatwo. Muszę się starać...

– Podoba mi się efekt końcowy – stwierdziła, myśląc o tym, że Robert wygląda cholernie atrakcyjnie.

Przesunęła rękę niżej i dotknęła go w tym szczególnym miejscu. Czuła jak jego członek pręży się pod jej palcami. Objęła go i przesuwała dłonią po jego całej długości, w górę i w dół.

– Nie sądziłam, że skusisz się na mnie – powiedziała, pochylając się i przygryzając jego sutek na torsie.

Jęknął przeciągle i naprężył mięśnie.

– Uważaj, co robisz – ostrzegł ją.

Marzyła o nim nie raz i fantazjowała na różne sposoby, ale myślała, że w rzeczywistości coś takiego z Robertem nigdy jej się nie przydarzy. I chociaż na sercu czuła dziwny uścisk i z zakamarków wychodziły powoli wyrzuty sumienia, wtuliła twarz w jego skórę na piersi i oddychała nim, aby sycić się tą bliskością i jedyną w swoim rodzaju chwilą.

– Avril, spójrz na mnie – poprosił czule.

Podniosła głowę. Jej usta były tuż przy jego apetycznych wargach, a oczy wpatrywały się w jej twarz. Od razu przylgnął do jej ust na krótką chwilę, a potem podciągnął w górę, tak że bez przeszkód, swobodnie mógł ją całować.

Jej serce zaczęło gwałtownie kołatać, gdy znów poczuła jego usta i dłonie z namiętnością błądzące po jej ciele. Niewiele było trzeba, aby poczuła znów gwałtowne pulsowanie krwi w swoim wnętrzu, a także w najintymniejszych miejscach. Gorące, słodkie dotknięcia jego ust i języka upajały ją. Jego członek prężył się pod nią, ocierał się o jej wilgotną kobiecość. Czuła jak bardzo jej pragnie.

Całowała się z nim bez opamiętania, zagłębiając się w jego usta i pozwalając kąsać mu się zębami. Robert chwycił ją mocniej i przeturlał ją na plecy. Teraz to on leżał na niej, między jej nogami i swoją siłą i masą przyciskał ją do materaca. Uwielbiała czuć na sobie tego mężczyznę, pozwalać mu na wszystko, na co miał ochotę. Teraz jednak czuła, że i on nigdzie się nie spieszy, że upaja się chwilą i smakuje ją powoli, miejsce po miejscu liże i przygryza skórę na szyi, na obojczyku, zgniata palcami jej piersi i schodzi niżej.

– Uwielbiam twoje piersi – wyznał, drażniąc szorstkim od zarostu policzkiem jej twardą brodawkę. Avril wzdychała z przyjemności czy też może z nadmiaru wrażeń, a on powolnymi liźnięciami języka łagodził podrażnienia i drażnił sterczący pączek wciągając go do ust. Bawił się tak z nią długo, aż poczuła, że od nadmiaru tych bodźców wszystko w niej szaleje, a pewien punkt między nogami pulsuje intensywnie. Wiła się pod nim i jęczała i wtedy poczuła jak wsuwa się w jej niemożliwie wilgotną i spragnioną kolejnego pieprzenia cipkę.

Westchnęła przeciągłe i zacisnęła palce na jego plecach, gdy pchnął i wszedł w nią dynamicznie i głęboko, wręcz z prymitywną siłą.

– Robert... – jęczała, gdy ogarniała ją rozkosz. To było odurzające, gdy długimi pchnięciami zagłębiał się w niej i penetrował jak w jakimś amoku.

Wrócił do jej ust, całował głęboko i natarczywie, a jej pobudzone piersi ocierały się o jego tors.

– Jesteś moja, Pączku – wypowiadał z trudem słowa.

Czuła jak oboje byli blisko tego czegoś pięknego. Mimo, że tej nocy już dwa razy doprowadził ją na szczyt i dwa razy krzyczała z zachwytu jego imię, wiedziała, że teraz będzie jeszcze lepiej. Zbliżało się coś wielkiego i fantastycznego.

– Zaraz... zaraz dojdę... – wzdychała cicho tuż przy jego uchu.

Po chwili jęk rozkoszy rozdarł przestrzeń sypialni, gdy orgazm przetoczył się przez jej ciało jak tornado. Ekstaza wygięła jej plecy, a on nie zwalniał tylko pieprzył ją mocno, aby oszalała. Jej piersi podskakiwały, ciałem władał Robert i wiedziała, że należy do niego. Wtedy zobaczyła, jak napinają się jego mięśnie, jak targają nim dreszcze orgazmu i szczytuje razem z nią.

– Kurwa... Avril... – wyrzucił z siebie w szale spełnienia.

Czuła, że jej serce było przepełnione miłością do tego mężczyzny.

– Co ja mam z tobą zrobić? – wyszeptał jeszcze z przypływie ekstazy, sycąc się jej zapachem i bliskością.

Kochaj mnie – pomyślała po cichu, ale nie śmiała powiedzieć tego na głos.

Wtedy w jej sercu zagościło uczucie żalu.

Nie był jej.

----------------------------------------------


Pewne przyjemności kończą się i nastaje świt...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro