Rozdział III "Philippe oraz reszta rodzeństwa"
Wstałam wypoczęta. Wyszłam na balon. Dopiero wtedy zorientowałam się że dzielę z kimś ten balkon. Wróciłam do pokoju aby się ubrać w przyzwoity stój do pogody i wzięłam książkę. Kryminał. Usiadłam na kanapie i do mnie dołączył kot. Chwilę później kiedy dopiero przeczytałam dwie strony usłyszałam jak druga para drzwi się otwiera. Z nich wyszedł chłopak. Spojrzał się na mnie. Miał na sobie białą bluzkę szere dresy, czarne skarpetki. Brązowe włosy, lekkie loki.
- cześć. - powiedział on. - Jestem Philippe, a ty Daisy, tak? - spytał się.
- Część, tak jestem Daisy. - odpowiedziałam. Usiadł obok mnie a ja zamknęłam książkę i odłożyłam na bok.
Patrzyliśmy w sobie w oczy. Jego oczy miały kolor smoły. Lili podeszła małymi łapkami do Philippe'a. Chłopak zaczął ją głaskać.
- Jak ma na imię? - zapytał.
-Lili, ma kilka miesięcy. - odpowiedziałam. - nie powinieneś być w szkole? Bo jeszcze wakacji nie ma jak wiem.
- Wagarów nie mam ale odwołali zajęcia bo około dwudziestu uczniów z SZKOŁY poszli na lekcje. Pewnie jakieś pierwszo roczniaki. Dla tego odwołali w całym liceum. A Rose i Nicolas poszli na wagary. - odpowiedział Philippe.
- Kim są Rose i Nicolas? - spytałam z ciekawością. Przesunęłam się trochę bliżej mojego brata. Ma taki przyjemny głos. Polubiłam go. Philippe zapomniał głaskać Lili więc poszła do mnie a ja ją przytuliłam.
- Rose to najmłodsza siostra. A Nicolas to twój brat bliźniak. - oznajmił.
- Na serio mam brata bliźniaka? - Zapytałam. - Super mam chociaż w tym samym wieku.
Po 2 godzinach pierwszej w życiu rozmowy z Philippe wróciłam do pokoju z kotem. Ujrzałam na łóżku mój telefon gdzie dostałam że ktoś do mnie napisał. Wzięłam telefon do ręki i weszłam w wiadomość.
• Cześć Daisy, mam na imię Jacob. Po wakacjach będziemy się widzieć w szkole, będziemy w jednej klasie. Mam nadzieję że nie zabijesz Chloé za podanie twojego numeru •
Odłożyłam telefon na stolik nocny, po chwili ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do drzwi następnie otworzyłam je i zobaczyłam Philippe'a.
- Hej, coś chcesz? - Zapytałam.
- Eee, czy przyjdziesz do salonu bo wszyscy oprócz Martina i Alexandre'a będą oglądać i tak to poznasz wszystkich.
- Teraz?
- Tak.
Wzięłam telefon do ręki. Wyszłam na korytarz i zamknęłam drzwi do mojej małej krainy. Odwróciłam się i podążałam za Philippe'm.
Weszliśmy do salonu gdzie było już kilka osób. Usiadłam na kanapie obok chłopaka w wieku moim. Pewnie Nicolas - Pomyślałam.
Philippe wziął do ręki pilota i włączył Netflix'a.
Przez ten cały czas wszyscy rozmawiali oprócz mnie, byłam duchem. Do salonu z hukiem weszli dwaj mężczyźni. Mieli przy sobie jakieś białe torby i bardzo się z czegoś śmiali. Ja wyskoczyłam z pozycji leżącej do siedzącej.
- To tak piwo dla wszystkich oprócz dla Chloé, Rose i... Eeee... Daisy, tak Daisy. - Powiedział jeden i wyciągnął alkohol i dał chłopakowi siedzącego obok.
- 0%? - Zapytał
- Tak. - Odpowiedział drugi chłopak. - I tak dużo że masz to.
- Mówi to 17-latek.
- A tu 14.- Powiedział znany mi głos. To był ojciec. Wszedł do salonu w dresach i białej koszulce. Spojrzał się na mnie swoimi Błękitnymi oczami a potem uśmiechnął się. - Daisy, Chloé chcecie kawy?
- Tak. - Odpowiedziałyśmy razem we dwie.
Emma słysząc to poszła do kuchni zrobić kawy.
Po całym dniu siedząc w salonie i poznawać bardziej moją nową rodzinę, wróciłam do pokoju wykończona.
Poszłam od razu do garderoby aby ubrać piżamę, nie przejmowałam się że nie wzięłam prysznica. Wróciłam do pokoju i od razu wylądowałam w łóżku. Od razu poszłam spać.
Wstałam przez głosy na balkonie. Wstałam z łóżka a potem poszłam w stronę balkonu. Przeszłam przez drzwi i ujrzałam Ojca z Philippem. Gdy Frédéric zauważył że jestem przestał mówić do mojego brata. Ojciec spojrzał na mnie i przytulił moje drobne ciało.
- Vous aurez une réponse à la résidence suédoise, ma chère Daisy (Otrzymasz odpowiedź w Szwedzkiej rezydencji, moja droga Daisy) - Powiedział tato i wyszedł.
- O co chodzi ojcu? - Zapytałam mego brata.
- I w tym przypadku dobrze że nie znasz Francuskiego. - Powiedział i poszedł do swojego pokoju.
Stanęłam przy barierce przyglądając się Wieże Eiffla. W mojej głowie jest tysiąc myśli. Wiedziałam trochę o co chodzi ojcu. W jakiej Szwedzkiej rezydencji? Jaką odpowiedź? Że moja inna rodzina nie żyje? - Pomyślałam. Jakie pytanie? Czy ja zadałam jakieś pytanie ojcu? Co może być odpowiedzią? Czemu w Szwecji a nie w Paryżu, Polsce?
- Witaj, Daisy. - Powiedział nie znany mi głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w loczkach w koloru brązowym. Swoimi czarnymi oczami ciągle patrzył się na mnie nawet ma sekundę nie odwrócił wzroku.
- Emm, cześć. Kim jesteś?
- Przepraszam nie przedstawiłem się jestem Xavier.
Przez długi czas rozmawialiśmy. Często się śmialiśmy lub ja się rumieniłam.
- A w ogóle czemu tu przyszedłeś? - Zapytałam.
- Dowiedziałem się od Chloé że będzie mieć nową siostrę i jestem tu miłe widziany a jestem u was 2 raz w życiu więc przybyłem aby cię poznać i to zrobiłem. - Powiedział chłopak i poszedł do mojej sypialni.
Wyszedł z pokoju a ja pobiegłam za nim. Wybiegłam na korytarz gdzie ujrzałam Chloé. Dziewczyna patrząca na Xaviera jakby zobaczyła ducha stała jak zaczarowana.
- Dziękuję za rozmowę ale muszę wracać do domu.
- Do zobaczenia.
Chłopak zszedł po schodach a następnie wyszedł z domu.
Spojrzałam ma Chloé. Dziewczyna miała otwarte usta ale nie mogła nic powiedzieć. Podeszłam bliżej niej i pomachałam prawą ręką przed jej głową.
- Halo, Chloé żyjesz? - Zapytałam.
Siostra opamiętała się.
- Tak, wszystko dobrze. Ale jakim cudem Xander, syn znanego biznesmena na całym świecie a on jest modelem był w naszym domu?!
- Nie wiem!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro