Na koniec słów kilka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Praca jest już zakończona, ale postanowiłam zrobić ostatnią aktualizację z kilkoma słowami ode mnie. Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądało tworzenie „Damy pewnego skandalu", zapraszam Was na tę, mam nadzieję, ciekawą notkę.

Pozwoliłam sobie wyróżnić kilka punktów, na których się skupię:

1. Skąd pomysł na tę historię?
2. Jak powstawała historia?
3. Mali wielcy pomocnicy
4. Każdy ma swoje priorytety
5. Postaci okiem kl4rcik
6. Turkisze a d(r)ama
7. Matematyka według Damy
8. Nieopublikowane wiersze
9. Podziękowania

1. SKĄD POMYSŁ NA TĘ HISTORIĘ?

Ponad trzy lata temu obejrzałam serial kostiumowy pt.: „La dama velata". Przyznam, że byłam nim tak zafascynowana, że całe 12 odcinków przeleciałam w niecałą dobę. (To był jeszcze okres mojej świetności, gdzie umiałam obejrzeć 5 odcinków tureckich, trwających około 2 godz. w ciągu jednego dnia. Ale spokojnie, spuściłam nieco z tonu. Dziś po prostu nie mam na to czasu).

Jestem osobą, którą bardzo łatwo jest czymś zaciekawić, która aż nazbyt angażuje się w nowe tematy i lubi je pogłębiać. Wtedy więc przez długi czas byłam niesamowicie zaabsorbowana ową włoską produkcją. Koniecznie musiałam odsłuchać cały soundtrack, obczaić aktorów, fotografie, komentarze na filmwebie itp. I pewnego razu, w tej całej otoczce, coś mi się przyśniło. Rodzice zmusili mnie do poślubienia niejakiego Vinzenza (konkretnie Vinzenza Wagnera – do dziś mojego idola), a ja bardzo się temu sprzeciwiałam. Mimo to uległam, choć początki związku okazały się niezwykle trudne. Następnego dnia usiadłam do komputera i tym oto sposobem 3 marca 2018 roku zaczęłam pisać zupełnie nową historię. Jednak muszę przyznać, że nie była ona jakaś wyjątkowa. Z głównego bohatera zrobiłam niesamowicie trudnego człowieka, a z Clary trochę taką męczennicę. (Swoją drogą, domyślacie się zapewne, skąd imiona protów. Clara ode mnie, jakkolwiek pysznie to brzmi - ale Clara nie jest mną, spokojnie - i Vinzenz od aktora, który mi się przyśnił). Napisałam trochę ponad 200 stron, ale proces ten wielokrotnie był przerywany. Nie pamiętam dokładnie, kiedy totalnie porzuciłam tę pracę, w każdym razie przestałam ją kontynuować. Cóż, chyba już tak mnie nie kręciła.

Ale jakiś czas później siedzieliśmy całą rodzinką przy stole i moja siostra spytała tatę o wydanie swojego fanfika, aby dać go w prezencie urodzinowym koleżance. I wtedy się zaciekawiłam (zawsze marzyłam o wydaniu książki). Tata podsunął jej pewną stronę, gdzie mogłaby to zrobić. Popytałam o szczegóły i tym sposobem poczułam ogromną motywację do zakończenia „Ja, Clara, biorę ciebie, Vinzenzie" (stary tytuł). Usiadłam do komputera, chcąc zacząć pracę nad tekstem, który już miałam. Ale nie ukrywam, miał on dwa lata i w tamtym momencie wydawał mi się totalnie beznadziejny. Próbowałam nanosić jakieś poprawki, ale efekt nie był zadowalający. Wkurzyłam się i postanowiłam napisać wszystko od nowa.

2. JAK POWSTAWAŁA HISTORIA?

Historia, którą zechciałam odświeżyć okazała się dla mnie zbyt infantylna, a główny bohater zbyt toksyczny. Nie podobało mi to, w jaki sposób traktuje swoją żonę i stwierdziłam, że złagodzę jego charakter, ale nie będzie też jakimś ideałem. Bardzo długo myślałam nad nową fabułą. Pamiętam, że byłam wtedy w pracy i do głowy przyszły mi dwa pomysły:

1) Clara jest zakochana w chłopie i oboje kontaktują się w ukryciu. Kiedy po jednym ze spotkań rozdzielają się, kobieta słyszy strzał z pistoletu, a następnie widzi martwe ciało mężczyzny. Od razu oskarża swego ojca, bo – i tu się nikt nie zdziwi – nienawidzi go całym sercem.
Ostatecznie uznałam, że nie. Ten pomysł nie wypali. Nie chcę, aby Clara była płaczką, która rozpacza po miłości swego życia i w sumie nie wiedziałabym, jak dalej to opisać XD.

2) Zatem wybrałam drugą opcję – tę, którą znacie. Clara romansuje z chłopami, a potem, gdy zrywa z ostatnim, on popełnia na jej oczach samobójstwo. Z początku plan ten był bardzo niedopracowany i wciąż zawzięcie nad nim rozmyślałam, jednak z czasem stawał się coraz dojrzalszy, a także ubogacony dodatkowymi wątkami. (Nowy tytuł pracy wymyśliłam prędko. Z początku brzmiał: "Dama jednego skandalu", ale mój tata stwierdził, że to zbyt dziwne i zmieniłam na "pewnego". To już mu się spodobało xd).

Nasuwa się więc pytanie: czy aktualna wersja Damy ma cokolwiek wspólnego ze starą? Owszem, ma. Imiona pozostają te same, zmieniają się tylko sylwetki niektórych postaci, a dokładniej Clary i Vinzenza. Nazwy rozdziałów w 85 procentach są identyczne, ich treści często się pokrywają, lecz DPS pisałam już bardziej pod kątem nowej historii. Ale to nie znaczy, że tamtą porzuciłam. Wracałam do niej, czytałam poszczególne części i starałam się zachować ich ducha, żeby nie puścić w las mojej dwuletniej pracy.

Skupiając się teraz na samym procesie twórczym Damy, czyli tego, jak powstawała, mogę napisać o swoich źródłach inspiracji, o tym, co pomagało mi ją dalej ciągnąć oraz doprowadzić do końca.

Moje warunki do pisania wyglądały tak: dobra muzyka filmowa, laptop, cisza wokół. Jestem osobą, której niestety ciężko się skupić i bardzo łatwo rozproszyć. Dlatego wiele razy podczas tworzenia zrywałam się z kompa, robiłam tysiące innych rzeczy i tym sposobem jeden rozdział pisałam przez kilka dni. To nie tak, że pisanie mnie nudziło, ale po prostu nie umiem kontynuować jednej czynności przez cały czas. Muszę mieć przerwy, a one czasem niestety są zbyt częste i długie xd W każdym razie słuchałam zazwyczaj soundtracku z seriali: „La dama velata", „Medici: Masters of Florence" i „The Tudors". Zdarzało mi się także puszczać moją ogólną playlistę z produkcji historycznych/kostiumowych oraz tureckich.

Moją największą mobilizacją było to, że wydam książkę. Do tej pory rzadko udawało mi się cokolwiek skończyć, zatem owa myśl przewodnia pchała mnie do przodu i w dużej mierze dzięki niej udało mi się doprowadzić tę historię do epilogu. Ponadto tworzyło mi się ją znacznie lepiej niż poprzednie prace, być może dlatego, że tu stworzyłam wszystko od podstaw. Bohaterowie byli moi, wszystko było moje. I to napawało mnie ogromną dumą. (Nie, nie mówię, że fanfiki, powieści historyczne są złe. Sama takie pisałam oraz piszę i także są dla mnie ważne. Ale chyba po prostu potrzebowałam rozpocząć coś własnego). Chciałam, aby ktoś to przeczytał, aby ktoś docenił wysiłek, który włożyłam w tę powieść i żył razem z postaciami, które żyły we mnie. Od 2018 roku.

3. MALI WIELCY POMOCNICY

Z racji, że pragnęłam, aby ta historia była niezwykle dopracowana, już od samego początku tworzyłam pliki, które miały mi pomóc stworzyć logiczną pracę. Jestem osobą zapominalską, serio. Nie wiem dlaczego, ale bardzo łatwo umyka mi wiele spraw, związanych z fabułą. Ci, u których czytam pewnie zauważyli, że czasem piszę coś, co było już wcześniej wyjaśnione, a ja tylko robię z siebie debila XD No ale nie o tym. Postanowiłam utworzyć cały plik z Damą i mieć wszystko na wyciągnięcie ręki. Pozwolę sobie napisać nazwy pliczków, które stały się moimi małymi pomocnikami (kolejność alfabetyczna, nie według tworzenia danego pliku):

– Antonina i Nathan – cała ich relacja, jak powinna wyglądać, kiedy kobieta zakochuje się w mężczyźnie, napomknięcie o Giovannim.

– co w następnych rozdziałach – dzięki temu nie umykały mi pomysły, które chciałam wykorzystać w kolejnych częściach. Wszystko sobie zapisywałam i na spokojnie mogłam do tego wrócić w odpowiednim czasie.

– informacje o modzie – tutaj uwzględniałam najważniejsze informacje o modzie z końca XIX wieku. Chciałam mieć to w jednym miejscu i zamiast szukać za każdym razem w internecie jakiego koloru rękawiczki zakładało się do podróży, a jakiego na przyjęcia i bale itp., po prostu zaglądałam tutaj.

– informacje – czyli największe źródło wiedzy. Pisałam tam dosłownie wszystko. Począwszy od dat urodzin bohaterów, przez położenie rezydencji państwa Fantuzzi i Castelli, miesiące, w których dzieje się akcja w poszczególnych etapach książki, najważniejsze daty, a skończywszy na imionach pobocznych postaci. Tam było pełno informacji i naprawdę zaglądałam do tego pliku wiele razy, bo ciągle coś mi umykało. Dzięki temu nie musiałam szukać danej rzeczy w książce, bo wszystko miałam wyłożone na tacy.

– służba imiona – tak, mam problemy z zapamiętywaniem imion, więc ten pliczek też okazał się pomocny. Rozpisałam w nim sobie imiona służby, pracującej u konkretnych osób z mojej pracy.

– spis rozdziałów – tam odznaczałam sobie rozdziały, które już poprawiłam. No i nie ukrywam, gdy chciałam wrócić do jakiejś sytuacji z powieści, szukałam jej właśnie po rozdziałach, mniej więcej pamiętając, kiedy pożądana akcja się wydarzyła.

– wątki – rozpisałam sobie najważniejsze wątki, które musiałam wyjaśnić w późniejszym etapie pracy. Gdy dany wątek został zakończony, również go odhaczałam. Dzięki temu wydaje mi się, że nic mi nie umknęło.

Mam jeszcze kilka innych pliczków, ale to już bardziej prywatnych. Wszystkie te, który miały znaczny wpływ na mój proces twórczy, przedstawiłam wyżej.

4. KAŻDY MA SWOJE PRIORYTETY

Jak pewnie zauważyliście, ta praca nie jest szczególnie ambitna. Mam na myśli tło historyczne, przedstawienie miasta, dobre oddanie tamtych realiów. Jestem tego świadoma i... to było celowe. Nie chcę, byście wzięli mnie teraz za osobę leniwą, której nie chce się sporządzać porządnego researchu (uwierzcie, zakumplowałam się z nim naprawdę mocno i na koniec odpowiem na pytanie LePapillonNoir ), bo po prostu miałam inne priorytety. Mymi głównymi były: emocje, miłość, rozwój relacji, przeżywanie cierpienia. PSYCHOLOGIA. I na tym skupiałam się najbardziej. Ale przyznam, że w pewnym momencie nawet zastanawiałam się, czy nie wpleść jakiejś zmianki o monarchii włoskiej, ale ostatecznie odpuściłam. Stwierdziłam, że będę się trzymać tego, co dla mnie najważniejsze. Jeśli komuś z Was zabrakło takich wstawek, to przepraszam.

5. POSTACI OKIEM KL4RCIK

To, jaki mam pogląd na postaci wystarczająco przedstawiłam w tej pracy (a przynajmniej mam taką nadzieję). Z kolei, jeśli ktoś zapytałby mnie, kogo polubiłam najbardziej, a kogo najmniej, nie wiedziałabym, co odpowiedzieć. Każdy z bohaterów był dla mnie niezwykle ważny i chyba właśnie dlatego nawet najokrutniejszy z nich zajmuje w moim sercu swoje miejsce. Niedawno spotkałam się z opinią, że w Damie nie ma wyraźnie zarysowanego antagonisty, ale... czy wszystkie historie muszą kogoś takiego posiadać? Owszem, dzięki temu to, co czytamy, jest ciekawsze, budzi napięcie i wywołuje silne emocje, lecz nikt nie wmówi mi, że nie znalazła się w tej historii ani jedna osoba, która nie miałaby czegoś za uszami. Chciałam bardziej iść w tę stronę – nie kreować postaci, która nieustannie niszczyłaby życie innym, a wykreować TAKIE POSTACI, które nie będą idealne. Czasem łapię się na tym, że Nathan jest trochę przesłodzony, ale w sumie on także ma swoje wady. Największą jest naiwność, stawianie miłości ponad wszystko, nawet własne dobro. Lorenzo Fantuzzi zaś – zdawałoby się, nie ma żadnej pozytywnej cechy. W sumie podczas czytania można odnieść takie wrażenie, choć z  drugiej strony niektóre sceny opisują go jako człowieka wrażliwego, oddanego pracy.

Nadmienię jeszcze tylko, że bardzo długo i intensywnie zastanawiałam się, czy faktycznie Alberto nie powinien być ojcem Vinzenza. Poradziłam się kilku znajomym i wszyscy zgodnie stwierdzili, że mam w to iść. Im więcej dramatu, tym lepiej. No i poszłam w to. Zresztą było mi to potrzebne, bo właśnie w dużej mierze przez to Clara pod koniec nie mogła uzyskać wsparcia od Vinzenza, a to musiało po prostu zostać uwzględnione. Tak więc mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ;)

A jaka była Wasza ulubiona postać i najbardziej znienawidzona?

6) TURKISZE A D(R)AMA

Zapewne się zastanawiacie, co tureckie seriale mogą mieć wspólnego z moją Damą. Okej, już wyjaśniam. Otóż oglądam turkisze od kilku lat i, jak to mówią, z kim przystajesz takim się stajesz. Złota zasada turkiszy brzmi: im więcej dramy, tym lepiej. Cóż, przyzwyczaiłam się do dram, które non stop widzę na ekranie i one we mnie po prostu wsiąkły. Tworząc Damę chciałam, aby ciągle coś się działo, a dramy są dobrym narzędziem do spełnienia tego celu. Może moja praca miała trochę taki turecki klimat? Nie wiem, bo powinien być włoski, więc trochę przypał ;p. W każdym razie seriale także były moją inspiracją, napędem do tworzenia akcji. Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadzało, ale po prostu moja mózgownica jest już tak ukształtowana, że muszą być dramy, żeby było ciekawie. No i nie oszukujmy się – od początku tematyka tej pracy nie miała być przyjemna i lekka.

7) MATEMATYKA WEDŁUG DAMY

Przedostatni punkt, czyli kwestie liczbowe. Pochwalę się teraz moimi osiągnięciami:

Liczba słów: 197931
Liczba znaków: 1260872
Liczba rozdziałów: 48
Liczba stron: 346
Data rozpoczęcia: 7 sierpnia 2020
Data zakończenia: 13 kwietnia 2021
Data zakończenia pierwszej korekty: 11 sierpnia 2021

8. NIEOPUBLIKOWANE WIERSZE

Mam dla Was kilka nieopublikowanych wierszy, które znalazły się w pierwotnej wersji Damy, czyli w "Ja, Clara, biorę ciebie, Vinzenzie...". Niektóre z nich naprawdę mi się podobają i żałuję, że nie miałam gdzie ich dodać ;/

(oczekiwanie na narodziny synka Clary)

Wskazówki zegara biegną
po tarczy codzienności.
A ja uboga czekam długo,
w swej biedzie i bezradności.

Jesteś już blisko czasie nieznany,
do Ciebie wyciągam swą rękę,
i pragnę poczuć twój świeży dotyk,
aby skrócić oczekiwania udrękę.

Miłość moja czuwa nade mną,
i nie pozostawia nawet na chwilę.
A każde jej troski oraz uśmiechy
wzbogacają mnie w dodatkową siłę.

(po śmierci Andrei)

Czas nie leczy rany wcale,
dusza też nie jest spokojna.
Mam iść na przód? Idę dalej?
ale w sercu mym wciąż wojna.

Jak mam matką być przykładną,
dla mej córki, co została?
Bóg odebrał Clarę dawną,
która w sobie szczęście miała.

Stoję w miejscu, z marną twarzą,
dzień jest ciemny, noc przeklęta.
Mnie się oczy syna marzą,
co do nieba były wzięte.

Wstrzymam oddech, pójdę dalej,
me powieki zasną wreszcie.
Śmierć przyklaśnie skórze białej,
na me powitanie spieszcie!

(Clara o Antoninie)

Ból serca Twa miłość przyćmiewa,
co swe łaski do mego serca przelewa.
Jest on znikomy, prawie go nie czuję,
bo widzę Twe oczy i nad wyraz miłuję.

Blondwłosy piękniejsze są od kasztana,
a twarz porcelanowa to jej właśnie dana.
Dłonie tak gładkie jak jedwab doskonały,
nikim ja jestem, jej należne Twe chwały.

A jednak to serce, w którym się lubuję
moje wybrało, w mym sercu gustuje.
I choć początek zakreślał nam koniec,
jednym się staliśmy, tyś mój wybraniec.

9. Podziękowania

Dziękuję każdemu z osobna. Za gwiazdki, za komentarze, a także za ciepłe słowa w innych miejscach niż tu, na wattpadzie. Jak pisałam we wprowadzeniu (które swoją drogą usunęłam, bo było zbyt pesymistyczne XD) czuję się trochę niczym Flaubert. Co prawda nie pisałam Damy pięć lat, jak on "Panią Bovary", ale trzy to też niezły wynik. No i tak samo jak on, pierwotną wersję wyrzuciłam do kosza. Jednak ostatecznie się udało. Kiedy pojawiały się chwile zwątpienia, Wasze myśli, opinie podbudowywały mnie i pozwalały uwierzyć, że mogę stworzyć coś, co się komuś spodoba. To dla mnie niezwykle cenne, dlatego naprawdę okazuję wielką wdzięczność dla tych, którzy stali się mym wsparciem w tworzeniu tego dzieła.

FannyBrawne99
Byłaś ze mną od samego początku i wytrzymałaś ze mną oraz moimi bohaterami (nie wiem, co gorsze xd) do końca. Dziękuję Ci za ciepłe słowa, za wspaniałe komentarze, za to, że chciało Ci się analizować postaci, trzymanie za nich kciuków i dostrzeganie ich wad, za przydatne rady, jak i zauważanie błędów. Dziękuję po prostu za wsparcie, które dawałaś mi (być może nieświadomie) nie tylko w komentarzach, ale także w wiadomościach prywatnych. Za pomoc w chwilach językowego zwątpienia (ja i polski często się jednak nie lubimy), za docenienie tej historii, polecenie mnie w Grekach i Trojanach. Nie wiem, co mogę jeszcze napisać, ponieważ nie zawsze da się określić pisemnie coś, co najlepiej określa serce ;)

AnOld-FashionedGal
Dziękuję Ci za wspólne przeżywanie ze mną tej pracy, za emocjonalne podejście do bohaterów, za opierdzielanie ich, żeby się ogarnęli. Dziękuję za mnóstwo rad związanych z przecinkami i nie tylko XD Wszystkie brałam sobie do serca i dzięki temu ta historia stawała się lepsza, bogatsza. Dziękuję za ciepłe słowa w Twojej polecajce (to, że Dama się tam znalazła, było dla mnie totalnym szokiem), za to, co pisałaś mi w wiadomościach prywatnych, za to, że tak naprawdę dzięki Tobie trafiło tu kilku nowych czytelników. Dziękuję za to, że zostałaś tutaj do końca.

leemonka
La signora, dziękuję za szybkie nadrobienie rozdziałów, za wiele wspaniałych, motywujących komentarzy, za opieprzanie mnie wtedy, kiedy trzeba, za pomoc w budowaniu własnej wartości, z którą u mnie niestety ciężko ;/ Dziękuję za Twoje włoskie wstawki w komentarzach, bo nadawały tu właściwego klimatu, za wczuwanie się w wątki, za nakłanianie do napisania kontynuacji i smutanie z powodu zakończenia tej historii. Cieszę się, że moja Dama znalazła się w gronie Twoich ulubionych pozycji i czuję się z tego powodu niesamowicie zaszczycona. Dziękuję, że jesteś, że polubiłaś moją twórczość.

NataliaRi7 
Dziękuję za to, że zawsze mnie rozumiałaś ;) Znamy się nie od dziś i obie nadajemy na tych samych falach. Twoje komentarze były dla mnie niezwykle miłe, ponieważ podejmowałaś się w nich analizy moich postaci oraz wątków; tworzyłaś ciekawe teorie; patrzyłaś na szczegóły, które gdzieś tam przemycałam, a które niekoniecznie były zauważalne na pierwszy rzut oka. Nie skreślałaś żadnego bohatera na starcie, kibicowałaś nawet Lorenzowi, by się ogarnął i docenił Clarę. No i nie ukrywam, byłaś dla mnie dużym wsparciem, ponieważ jeszcze przed publikowaniem Damy, czytałaś moje wypociny o #nedcer i pozwalałaś uwierzyć, że to, co tworzę nie jest takie złe ;) Bardzo Ci za to dziękuję, choć mam wrażenie, że i tak napisałam zbyt mało. Cieszę się, że mimo iż nie przepadasz za kostiumowymi historiami (w ogóle za romansami) przyszłaś tutaj i dzieliłaś się ze mną swoimi przemyśleniami. Każdy Twój komentarz był dla mnie cenny.

Fraochoir
Dziękuję za to, że do mnie trafiłaś i nadrobiłaś prędko zaległe rozdziały. Dziękuję za masę cudownych komentarzy, na których odpowiadanie często zajmowało mi sporo czasu (ale było to oczywiście przyjemnością!), za zaangażowanie się w tę historię, wczucie się w bohaterów, chęć zrozumienia działań postaci, ich psychiki. Dziękuję za to, że pomimo obowiązków, trybu życia, które prowadzisz na co dzień, chciało Ci się dodatkowo zaglądać tutaj i pozostawiać po sobie wiele śladów.

LePapillonNoir
Dziękuję za szybkie nadrobienie rozdziałów, za polecenie tej historii na swoim profilu, za dopytywanie się o pewne kwestie fabularne, za to, że zauważałaś literówki i niekiedy błędy, które robię często, a których nie dostrzegałam, bo... nie ogarniałam, że są błędami XD No, teraz już wiem i ich nie robię, właśnie dzięki Tobie ;D Pomogłaś mi zastanowić się czasem nad sensem danego zdania, danego opisu, uświadamiałaś, że można napisać coś prościej niż komplikować. Dziękuję za wytrwałość do samego końca, za dużo miłych słów.

Love_in_Night_Dream
Dziękuję za szybkie nadrobienie (piszę to prawie każdemu, ale serio szybko nadrabialiście te rozdziały XD), za dużo ciepłych słów, zwłaszcza o postaciach. Twoje określenie "postaci z krwi i kości" czy coś takiego, podbudowywały mnie i upewniały, że prowadzę je tak, jak należy, tak, jakbym chciała. Dziękuję za potwierdzenie, że się udało ;)

Lollires 
Dziękuję za wiele ciepłych słów, za komentarze, które były miłe i pouczające. Dzięki Tobie moja praca jest bardziej zgodna historycznie i w ogóle lepsza, ponieważ często zauważałaś literówki, których oczywiście ja nie zauważałam. Dziękuję za analizowanie postaci, nie skreślanie ich, a pokładanie wiary w to, że się kiedyś zmienią.

Dziękuję także tym, którzy gwiazdkowali moje rozdziały, tym, którzy nic po sobie nie zostawiali i byli tzw. cichymi czytelnikami. Jestem wdzięczna każdemu z Was za obecność, za zaufanie i chęć wprowadzenia się do świata dziewiętnastowiecznych Włoch. Jesteście cudowni! Gdyby nie Wy, moja Dama nie byłaby tak piękna, jak piękna się stała 💕.

(Kurczę, mam wrażenie, że napisałam za mało, ale uwierzcie, nie umiem wyrazić w słowach tego, co czuję).

Teraz jeszcze taki mały gratisik, czyli odpowiedź na pytania od LePapillonNoir i FannyBrawne99

Co do kulis interesuje mnie Twój proces pisania, jak duży research robiłaś, ile ci zajął, czy to było przed czy w trakcie? Jak dokładny plan miałaś?

Głównie robiłam research psychologiczny, o zachowaniach ludzkich, o tym, jak przeszłość wpływa na przyszłość człowieka, o relacjach damsko-męskich. Szukałam też wielu informacji o dzieciach (to było mi potrzebne do Vittorii), ale researchu historycznego również nie zabrakło. Informacji poszukiwałam nawet na włoskich stronach - jak to wyglądało we Włoszech w XIX wieku, o modzie! O, tutaj naprawdę nieźle przegrzebałam internet. Czasem ślęczyłam godzinami nad znajdywaniem ważnych, przydatnych rzeczy i to mnie tak męczyło, że nie siadałam już do pisania XD Robiłam to zwykle w trakcie przygotowywania się do danego rozdziału i nie wiem, czy w sumie miałam jakiś plan. Chociaż... Z racji, że Damę pisałam już jakiś czas temu, a poprawiałam ją do dziś, czasem ponownie sprawdzałam jakieś info, aby się upewnić, czy na pewno mogę to wstawić, i czy to, co mam nie będzie dla kogoś krzywdzące. W sumie researchu dokonywałam przed każdą częścią, trochę obawiając się, że popełnię głupi błąd i nawet największą oczywistość muszę sprawdzić w internecie. Ale nie tylko w internecie. Często zdarzało mi się podpytywać o coś znajomych, jeśli wiedziałam, że znają się na rzeczy, rozmawiać z tatą, czy też korzystać z tego, co wyniosłam z zajęć z psychologii na studiach ;)

Mnie ciekawi czy od razu miałaś zaplanowane wszystkie wątki czy zaczęłaś od Clary i Vincenza, a inne pojawiły się z czasem?

Na początku byli tylko Clara, Vinzenz i ich aranżowane małżeństwo. Nawet Antonina i Nathan pojawili się w mym umyśle później. W zasadzie ja rzadko cokolwiek planuję. Co prawda przy Damie mój proces twórczy wyglądał inaczej niż zwykle, ponieważ miałam podkładkę i szłam według tego, co napisałam trzy lata temu, jednak pamiętam, że wtedy miałam kilka wątków, które chciałam poprowadzić, np. porwanie Vittorii, ale większość z nich przychodziła mi do głowy tak nagle. Spontanicznie. Było tak, że już miałam iść ku końcowi, ale wpadłam na jakiś fajny pomysł i go wykorzystałam, a na to schodziło kolejne kilka rozdziałów. Czyli większość wątków, z którymi mieliście okazję się tu zapoznać, była wymyślana pod wpływem chwili ;)


I tym oto sposobem dobrnęliśmy do końca. Dodam jeszcze epilog II, gdy go napiszę i oficjalnie pożegnamy się z tą historią. Nie wierzę w to. Z pewnością będzie mi brakować wstawiania rozdziałów; dzielenia się z Wami tym, co siedzi mi w głowie; odpisywania na Wasze komentarze; rozmów o psychologii, czy innych takich. Jestem wzruszona, szczęśliwa, spełniona i cóż mogę więcej dodać? Cieszę się, że byliście ze mną, że przeżywaliście ze mną początki tej opowieści oraz jej koniec. Mam nadzieję, że czasem przypomnicie sobie o damie pewnego skandalu, jej mężu, córeczce, przyjaciołach, i powiecie wtedy: fajnie, że coś takiego kiedyś przeczytał*m ;)

A teraz żegnam się z Wami tak, jak należy, czyli we włoskim stylu (ale wrócimy tu na epilog II aka dodatek, pamiętajcie!).

Addio!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro