💥 063 Jesteś pewny, że niczego się nie domyśla? 💥

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otwieram oczy, a promienie słoneczne od razu mnie oślepiają. Przecieram twarz dłońmi i sprawdzam godzinę. Cholera, prawie 12.

Podnoszę się z łóżka i podchodze do swoich bagaży. Wyjmuję zwiewną sukienkę i od razu się w nią przebieram. Postanawiam też rozpakować swoje rzeczy do szafek.

Nastepnie udaję się do łazienki gdzie myję zęby i robię lekki makijaż. Wychodzę z pomieszczenia i schodzę na dół. Igora nigdzie nie ma. Może jeszcze śpi?

Wchodzę do kuchni i zauważam kawałek kartki leżącej na stole.

Wyszedłem na miasto na małe zakupy. Zrobiłem Ci śniadanie, naleśniki z dżemem i czekoladą. Niedługo wrócę :*

Przenoszę wzrok na szafkę i faktycznie - znajdują sie na niej wspomniane przez szatyna naleśniki.

Biorę talerz i siadam przy stole po czym zajadam się daniem. Jest naprawdę pyszne. Wow.

Po zjedzeniu postanawiam poczekać na Igora zanim gdzieś wyjdę, więc wychodzę przed dom w celu zapalenia papierosa. Odpalam jednego i zaciągam się używką.

Wracam do środka i spędzam czas przed PS3 i telewizorem. Gdy kończę grę w GTAV spoglądam na zegar, który wskazuje godzinę 17. Dzwonię do Igora, niestety nie odbiera.

Wzdycham i postanawiam sie przejść na plażę.

Igor pov

- Sprawdzę, czy jest w domu, jeśli tak, będziemy musieli jakoś ją z niego wyciągnąć. - zwracam sie do Adriana, Dawida i Kacpra, gdy wracamy z zakupów autem.

- Jesteś pewny, że niczego się nie domyśla? W końcu to jej 18 urodziny. Co jeśli pomyśli, że zapomniałeś? - pyta Borowski.

- Wtedy będę musiał wcisnąć jej na szybko jakieś kłamstwo. Ale przecież przygotowujemy dla niej imprezę niespodziankę, zrozumie skąd to wszystko. - wyjaśniam - Cholera, kto to znów dzwoni? - wzdycham, gdy słyszę dźwięk telefonu - Grucha, sprawdzisz?

- Jasne. - odpowiada blondyn i sprawdza telefon leżący na małej półce - To ona.

- Nie odbieraj. - rozkazuje.

- Może powinieneś chociaż odebrać i porozmawiać z nią? Przecież na pewno się martwi. - wtraca sie Kacper.

- Zaraz będziemy na miejscu.

Po kilku minutach podjeżdżamy pod dom. Proszę chłopaków, aby zaczęli wypakowywać wszystkie rzeczy, a ja idę sprawdzić, czy dziewczyna jest w domu. Drzwi są zamknięte więc otwieram je kluczem. Krzyczę imię dziewczyny i szukam jej, ale nigdzie jej nie ma.

Wyciągam telefon i dzwonię do niej.

- No w końcu! - prawie krzyczy do słuchawki - Dzwoniłam z milion razy, myślałam że coś się stało.

- Spokojnie, zapomniałem po nocy wyciszyć telefon, nie gniewaj się. - ściemniam - Gdzie jesteś ?

- A ty?

- Pierwszy zadałem pytanie. - śmieję się.

- Na plaży, poszłam się przejść.

- A za ile będziesz? - pytam.

- Za godzinę, może dwie. A co?

- Nie, nic. Po prostu pytam. Wszystko w porządku?

- No tak. Dziwnie się zachowujesz. Gdzie jesteś?

- Wracam już. Powinienem wrócić mniej wiecej tak jak ty. To do później. - rzucam i rozłączam się.

Wołam chłopaków. Ci po chwili są już w środku.

- Mamy jakąś godzinę, aby wszystko przygotować. - oznajmiam.

- Dobra, więc Adrian i Kacper pompują balony,Igor zawiesza ozdoby, a ja... ja zajmę sie muzyką. - odzywa się Grucha.

- Spoko. A kto zajmie sie alkoholem i wypakowaniem jedzenia? - pytam.

- Poradzę sobie sam z tymi balonami. - wtrąca sie Adrian - Kacper niech się zajmie resztą. W końcu najlepiej się na tym zna.

- Okej. Każdy wie co ma robić? - pyta Musiał.

- Tak! - odpowiadamy w tym samym czasie.

Każdy zabiera się za swoją robotę. Zawieszam serpentyny i inne duperele, które powinny być na imprezie z okazji 18 urodzin. Może to śmieszne, ale kupiliśmy nawet urodzinowe czapki papierowe. No i oczywiście nie zapomnieliśmy o prezencie.

Gdy Adrian kończy pompować balony, pomagam mu je zawiesic w całym domu. W salonie zawieszamy disco kulę, a sprzęt Dawida stoi już gotowy w rogu salonu.

Stół jest pełen przekąsek i dobrego szampana jak i wódki. Zioło też jest, nie ma przecież imprezy bez dobrej baki.

- Dobra, wszystko gotowe. - stwierdzam stojąc w salonie i rozgladając się.

- Która godzina? - pyta Kacper.

- Dochodzi 20.

- Zaraz powinna wrócić. - wtraca się Dawid.

- Gdy usłyszymy, że wchodzi do domu podpalę świeczki na torcie, a gdy wejdzie do salonu wyjdziemy z ukrycia i złożymy jej życzenia. - wyjaśniam.

- Kurwa, ona będzie przerażona. - śmieję się Grucha.

- Ze szczęścia raczej. - stwierdzam.

Razem z chłopakami siedzimy w salonie. Po kilku minuatch słyszymy klucz w drzwiach. Gasimy światło i szybko podpalam świeczki w kształcie cyfr 1 i 8 na torcie.

Po chwili brunetka wchodzi do salonu, a my wychodzimy z ukrycia.

- Niespodzianka! - krzyczymy w tym samym momencie.

Dziewczyna patrzy na nas zdezorientowanymi oczami, w których dostrzegam łzy. Przykłada dłoń do ust i wygląda jakby nie wierzyła w to wszystko.

- Jak wy.. skąd wy tut..

Podchodze do niej z tortem i przerywam jej.

- Wszystkiego najlepszego, mała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro