Rozdział 10.4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Położyłam komórkę na szafce i stanęłam pośrodku salonu. Moje obcasy zatopiły się lekko w szarym, puchatym dywanie, ale nie było to dla mnie wielką przeszkodą. James zwrócił głową w moją stronę, gdy tylko usłyszał pierwsze dźwięki gitary. Oparł się o ścianę przy oknie i wypuścił z ust dym, kształtując go w koła. Zaczęłam wolno tańczyć, poruszałam zmysłowo biodrami w rytm muzyki. Przesunęłam dłońmi niespiesznie w górę po swoim płaszczu, do warkocza. Zaczęłam go rozplątywać. Obróciłam się wolno wokół własnej osi, kręcąc seksownie biodrami i lekko zniżając się na kolanach. Po rozplątaniu warkocza rzuciłam gumką w jego stronę. Roztrzepałam nieco swoje włosy, pozwalając, aby opadły w nieładzie na moje ramiona i plecy. Położyłam palce na suwaku od swojego płaszcza i zaczęłam go wolno rozpinać. Przesunęłam koniuszkiem języka po dolnej wardze i posłałam Jamesowi mały uśmiech. Po rozpięciu płaszcza zsunęłam go wolno z ramion i rzuciłam na jeden z foteli. Stałam przed nim w czarnej skórzanej mini z wysokim stanem, obcisłej koszulce ze sporym dekoltem i koronkowymi rękawami. Na nogach miałam czarne rajstopy i wysokie kozaki do kolan na sporym obcasie. Nawet bieliznę miałam całkiem seksowną, ponieważ była czerwona. Miałam zamiar potem podziękować Kathy za przekonanie mnie do takiego stroju. Oczywiście tuż po tym, jak mnie opieprzy za to, co wyprawiałam. Tańczyłam dla Sheridana, uwodząc go i kusząc. Jak nic Kathy mnie zabije. Żałowałam, że byłam takim beznadziejnym kłamcą. Za nic nie uwierzyłaby mi, gdybym próbowała ją przekonać, że James i ja tylko oglądaliśmy film, jedząc popcorn.

Mężczyzna nie odrywał ode mnie spojrzenia. Mocno zaciągnął się papierosem, wypalając za jednym razem niemal połowę. Położyłam dłonie na swoim brzuchu i zaczęłam sunąć nimi w górę, po piersiach, a potem ramionach. Poruszałam biodrami w rytm leniwych dźwięków gitary. W końcu po chwili przesunęłam ręce w dół, złapałam krawędzie koszulki i ściągnęłam ją przez głowę. Odrzuciłam ją na bok, centralnie na mój płaszcz. James otworzył szeroko oczy i wyrzucił w połowie niedopalonego papierosa za okno. To było chyba zabronione w tym hotelu, ale wątpiłam, żeby się tym przejął. Podszedł do barku tyłem, aby nie spuszczać ze mnie wzroku, wyciągnął z niego butelkę whisky i usiadł na kanapie. Patrząc na mnie ciemniejącymi oczami, otworzył butelkę i wypił dwa spore łyki. Odwróciłam się do niego tyłem i kręcąc biodrami, obniżałam się na kolanach w dół, aż w końcu dotknęłam tyłkiem dywanu. Odchyliłam głowę do tyłu, niemal kładąc się na dywanie, i przesunęłam dłońmi po swojej szyi i piersiach zakrytych satynowym stanikiem, dając tym samym Jamesowi świetny widok na swój biust. Zamknęłam oczy, skupiając się na tańcu. Powróciłam do pionu i zaczęłam się podnosić, przesunęłam ręce wolno na swoje biodra i pośladki. Uniosłam nieco spódniczkę, pokazując mu na chwilę swoje pośladki, ale potem ją opuściłam. Usłyszałam jego niezadowolony jęk. Uśmiechnęłam się lekko i przesunęłam dłońmi po swoich plecach w górę do zapięcia stanika. Rozpięłam go, odwróciłam się na palcach i rzuciłam nim w Jamesa, jednocześnie zakryłam jednym ramieniem swoje piersi.

James napił się jeszcze whisky, a potem postawił butelkę na oślep na stoliku obok kanapy. Zacisnął dłonie na swoich kolanach.

— Pokaż piersi, słońce — odezwał się zachrypniętym głosem. — No dalej.

Zachichotałam i opuściłam ramię w dół, pozwalając, żeby na mnie spojrzał. Podeszłam do stolika tanecznym krokiem. Pochyliłam się i sięgnęłam po butelkę whisky. Skubany to wykorzystał i położył dłoń na moich plecach, chcąc przyciągnąć mnie do siebie. Odepchnęłam delikatnie jego rękę i pogroziłam mu palcem.

— Mówiłam, nie ma dotykania — skarciłam go i wypiłam trochę whisky.

Alkohol palił mnie w przełyk i rozgrzał jeszcze bardziej od środka. Chyba już nawet polubiłam charakterystyczny gorzkawo palący smak tego trunku. Odstawiłam butelkę i odsunęłam na krok. Sięgnęłam do zapięcia swojej spódniczki i po rozpięciu zaczęłam ją zsuwać w dół po swoich udach. Robiłam to cholernie wolno, James pochylił się w moją stronę.

— Przysięgam na Boga, zaraz oszaleję, jak cię nie dotknę — wychrypiał i przeczesał dłonią włosy, niemal je sobie wyrywając.

Posłałam mu tylko uśmiech w odpowiedzi i puściłam gwałtownie spódniczkę, opadła na dywan. Kopnęłam ją na bok. Podeszłam do ściany i oparłam się o nią plecami. Zdjęłam z nóg kozaki. Miałam na sobie już tylko rajstopy i satynowe figi. Zaczęłam tańczyć przy ścianie, jednocześnie sunąc dłońmi po swoim ciele. Pieściłam swoje piersi, aż moje sutki stwardniały. Czułam na sobie gorące spojrzenie Jamesa i to tylko rozpalało we mnie narastające pożądanie. Przesunęłam dłonią po swoim brzuchu w dół, między swoje uda. Oparłam tył głowy o ścianę i rozsunęłam szerzej uda, zniżając się niżej na kolanach. Wygięłam ciało w łuk i przesunęłam palcami po swojej kobiecości. Wyrwał mi się cichy jęk. Westchnęłam i uchyliłam powieki, spoglądając spod rzęs na Jamesa. Miał rozchylone usta i gapił się na mnie rozpalony. Puściłam mu oczko, a on zacisnął zęby i zaklął cicho po francusku. Wyprostowałam się i zaczęłam zsuwać z siebie rajstopy. W końcu rzuciłam je w stronę fotela. Podeszłam wolnym, tanecznym krokiem w stronę kanapy. Stanęłam pomiędzy nogami Jamesa i zaczęłam tańczyć przed nim. Poruszałam seksownie biodrami i sunęłam palcami po swoich ramionach, szyi, brzuchu i udach, pieszcząc swoją skórę. Przymknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że to jego dłonie, i momentalnie zrobiłam się mokra. James położył dłonie na moich pośladkach i przyciągnął mnie do siebie z cichym warknięciem. Położyłam dłonie na jego ramionach i odepchnęłam go, musiałam użyć siły. Nie chciał odpuścić.

— Nie dotykaj — powiedziałam zachrypniętym głosem, pełnym napięcia. Torturowałam go, ale siebie także.

Pod wpływem jego spojrzenia i seksualnego napięcia wiszącego pomiędzy nami rosnące we mnie pragnienie stawało się nie do wytrzymania. Wsunęłam palce pod swoje figi na biodrach i zaczęłam je wolno zsuwać, a kiedy znalazły się na moich kolanach, puściłam je i opadły wokół moich stóp. Stałam przed Jamesem naga i rozpalona. Uniósł dłoń w stronę moich nóg, ale pokręciłam głową.

— Jeszcze nie — wyszeptałam i sięgnęłam po whisky.

Odchyliłam głowę do tyłu, włosy opadły mi na plecy, a ich końcówki łaskotały nieco moją skórę. Napiłam się whisky i wylałam trochę alkoholu na swoją szyję, bursztynowy alkohol spłynął w dół, pomiędzy moimi obojczykami na piersi, a potem jeszcze niżej na uda.

Usłyszałam ciche jęknięcie Jamesa.

— Kurwa, Liv... — wychrypiał takim tonem, jakby odczuwał niewyobrażalny ból.

Odstawiłam butelkę i spojrzałam na niego. W pokoju pomimo otwartego okna było cholernie gorąco. Położyłam dłonie na jego spiętych ramionach, przesunęłam palcami po jego szyi i skroni.

— Już. Dotknij mnie — wymruczałam. — Chcę, abyś mnie wziął na tej kanapie.

Długo nie musiałam czekać. Właściwie to jeszcze zanim skończyłam mówić, porwał mnie w ramiona i rzucił plecami na kanapę. Zaparło mi dech w piersiach, w dole mojego brzucha wybuchł pożar i tylko James mógł go ugasić. Pochylił się nade mną i wpił się w moje usta. Z cichym pomrukiem odwzajemniłam zachłannie pocałunek, zębami niechcący skaleczyłam jego dolną wargę. Poczułam metaliczny smak krwi, ale James całkowicie to olał. Pożądanie przysłoniło mu wszystko. Mnie zresztą także. Nie przerwał pocałunku, a ja ochoczo oddawałam pieszczotę, nie pozostając mu dłużna. Niecierpliwie zaczęłam zsuwać z niego bluzę. Musiał się ode mnie oderwać, żeby zdjąć ją przez głowę, podobnie jak potem koszulkę. Sunęłam palcami po twardych mięśniach jego brzucha i tatuażach, nie mogąc przestać go dotykać. Pochylił się nade mną ponownie, ale tym razem zaczął scałowywać z mojej skóry whisky. Sunął ustami i językiem po mojej szyi, przechodził coraz niżej. Poświęcił większą uwagę moim piersiom, aż zaczęłam się pod nim wić i dyszeć z pożądania. Zaciskałam niecierpliwie uda, pragnąc, aby w końcu we mnie wszedł. Scałował whisky z mojego brzucha i ud. Wsunęłam dłonie w jego włosy i przyciągałam go wyżej, ku sobie.

— Gumka — wydyszał i odsunął się ode mnie.

Usiadłam na kanapie, patrząc, jak idzie do sypialni. Wrócił po chwili z prezerwatywą w dłoni. Zdjął spodnie, bokserki i sprawnie nałożył ją na swój twardy, sterczący członek. Pochylił się nade mną i od razu we mnie wszedł. Pocałunkami tłumił moje narastające jęki i głośne westchnienia. Wbiłam palce w jego plecy i owinęłam nogami jego biodra, pragnąc go jeszcze bliżej siebie.

Seks z Jamesem zawsze był cudowny, nie tylko z powodu tego, że doprowadzał mnie do ekstazy za każdym razem. W tej krótkiej chwili, kiedy nasze ciała złączone było w jedno, James był mój. Należał do mnie, a ja do niego.

I dzięki tym momentom naprawdę czułam, że żyłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro