Rozdział 9. Niespodzianka dla Poli

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Aleca
Pierwszy raz od kilku tysięcy lat wyjeżdżam z Włoch. Oczywiście razem z Jane. Cel ,Wadowice. Chcieliśmy zrobić Poli niespodziankę. Urodziny ma za parę miesięcy,ale co tam. Jej przyjaciółka powiedziała nam,że Pola jest teraz na rehabilitacji, ale nie będzie problemu, jeśli tam do niej wpadniemy. Tak też zrobiliśmy. Idziemy teraz w stronę białych drzwi. To tam jest Polusia. Wysoki młody chłopak otworzył mam te drzwi i powiedział Poli coś po polsku. Skinął głową,dając do zrozumienia, że możemy wejść. W środku było jasno. Praktycznie wszędzie były jakieś sprzęty. Bieżnia, stacjonarny rower i wiele innych rzeczy, których za cholerę nie umiałem nazwać. Pola wstała,spojrzała w naszą stronę i westchnęła :

-O Jezu.

-Nie no,póki co mam na imię Alec- zaśmiałem się z jej reakcji. Pola wyglądała na jeszcze drobniejszą niż myślałem. Była ubrana w czarny komplet składający się z topu i leginsów. Jej kościste ramiona, widoczne gołym okiem żebra i płaski jak deska brzuch wydawały wręcz przerażające. Jakby się głodziła.

-Ty w ogóle jesz?- spytałem.

-Jasne. Skąd to pytanie?

-Bo wyglądasz jak anorektyczka.

-Wiem. Każdy mi to mówi- zaśmiała się.

-Mogę o coś Cię spytać?

-Tak- odpowiedziała, siadając obok mnie na ławce.

-Na czym dokładnie polega Twoja choroba?

-Która?

-To masz ich więcej?

-Tak.  Tylko jedną . Wadę wzroku. Bez soczewek nie widzę prawie nic.

-Miałem na myśli porażenie mózgowe- przyznałem.

-Długa historia.

-Nie szkodzi. Uwielbiam Twój głos- uśmiechnąłem się.

-Nie tylko jej głos uwielbiasz- mruknęła Jane.

-Zamknij się, Jane - syknąłem.

-To jak będzie? Opowiesz mi coś o MPD?

-Jasne, że tak.  Najprościej tłumacząc  chodzi o to, że urodziłam się z dość dużym niedotlenieniem mózgu.

-Co to znaczy ?

- Że w trakcie porodu do mojego mózgu docierało za mało tlenu. To dlatego mam zawsze zimne ręce.

-Mów dalej- zachęciłem ją. Szczerze mówiąc, zaintrygował mnie ten temat.

- W wyniku MPD  mam spastykę. Inaczej mówiąc, wzmożone napięcie mięśniowe. Spinam się bardziej niż powinnam.  Mam też zaburzenia równowagi. Jakbyś mnie teraz popchnął, runęłabym jak kłoda. Ty jak upadasz,wyciągasz ręce ,żeby chronić głowę,prawda?

-No tak.  Przecież to odruch.

-No właśnie. A ja tego nie robię. Nie umiem.

-Naprawdę?-spytałem zdziwiony .

-Właśnie to powiedziałam, Alexander.

-To bardzo ciekawe-stwierdziłem.

Kolejny rozdział!
Jak Wam się podoba pierwszy rozdział z perspektywy Aleca?
Piszcie, a będą pojawiać się częściej .
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Zostawcie komentarz i gwiazdkę, będzie mi wtedy baaardzo  miło.
Do następnego!
Ściskam mocno 😘
Autorka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro