Rozdział 10.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałem w pokoju Ann oraz Stephana i zastanawiałem się co zrobić z ich sprawą. Przez tą sytuacje..zmieniłem o Austriaczce swoje zdanie. Co jak co..ale ona za wiele przeszła w życiu. 

-Mogę wziąć twój aparat?-zapytałem spoglądając na blondynkę,znajdującą się na kolanach mojego przyjaciela.

-Muszę wam zdjęcia porobić,Markus...Mogę dać Ci kartę. Mam na wszelki wypadek drugą-powiedziała,a ja kiwnąłem głową na znak zaakceptowania. 

Schlierenzauer wstała i skierowała się w stronę plecaka,skąd wyciągnęła cały swój sprzęt.

Podeszła do mnie wraz z aparatem i wyciągnęła mały plastik,który położyła mi na dłoni. 

-Steph..macie jakieś podejrzenia?-spytałem brunetka,który bawił się etui od swojego telefonu. 

Chłopak pokręcił głową i spojrzał na mnie. W jego oczach był widoczny strach,co jedynie potwierdzało moje myśli. 

-Wiem,że to głupio zabrzmi,ale może wprowadzicie się do mnie? Mieszkam w innym kompletnie mieście,będziecie bezpieczniejsi-odparłem

-Markus..nie chcemy Ci przeszkadzać-usiadłam na podłodze Austriaczka. 

-Nie chcemy Ciebie też narażać.

-Nikogo nie narażacie. Wracamy do siebie w niedziele wieczorem. Będziemy około 24.Zostaniemy na noc u was,zobaczymy czy coś tam się nie stało-powiedziałem i skierowałem się do wyjścia-Do zobaczenia później...

*Pov Stephan*

Spojrzałem na Annie,która kręciła się po całym pokoju. Była nerwowa oraz cała się trzęsła. Wstałem szybko z łóżka i zamknąłem drzwi na klucz,po czym podszedłem do mojej kobiety. Objąłem ją delikatnie w pasie i przysunąłem do siebie. Podniosła wzrok i uśmiechnęła się delikatnie. Wiedziałem,że cieszą ją takie małe gesty. Przytulenie,buzi czy nawet zwykłe trzymanie się za rękę. 

-Jest już dobrze-wyszeptałem i pocałowałem kącik jej ust-Nic nam tu nie grozi,obiecuję.

-Dziękuję Ci-poczułem jak delikatnie się rozluźnia w moich ramionach.

Zarzuciła mi ręce na szyję i przyległa całą sobą do mojej osoby. W jej oczach migotały małe iskierki,co jedynie zachęciło mnie do dalszych działań. Schyliłem się delikatnie i musnąłem jej usta. Dziewczyna mruknęła zadowolona i delikatnie pogłębiła pocałunek. Uwielbiałem całować jej małe usteczka,które zawsze były delikatnie podkreślone. Wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i podszedłem do łóżka. Ułożyłem ją delikatnie na białej pościeli i zawisnąłem nad nią. Cieszyłem się,że choć na chwilę możemy zapomnieć o sytuacji,jaka nam się pojawiła.

-Cieszę się,że Cię poznałam Steph-wyszeptała i ściągnęła moją koszulkę. 

-Nie tylko ty,malutka-złączyłem na nowo nasze usta ze sobą. 

Nie muszę chyba opisywać co później się działo. Mogę powiedzieć jedynie,że przekroczyliśmy pewną granicę,ale nikomu z nas to nie przeszkadzało.Cieszę się,że mam ją przy sobie.Oby jak najdłużej.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witom wszystkich <3 Jak wam minął dzisiejszy dzień ^^ Ja sobie siedzę i jadę do domku.Czas jaki spędziłam w Łodzi był najlepszym <3 Nie sądziłam,że mogę tak zatęsknić ta tymi moimi wariatami <3

Widzimy się już jutro w nowym rozdziale <3 

~Ola <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro