Rozdział 18.
Minęły niespełna cztery miesiące,od kiedy Annie powiedziała mi o ciąży. Przez ten czas znosiła ją bardzo dobrze,no do pewnego czasu,gdy zaczęły ją boleć plecy lub miała przeróżne zachcianki. Aktualnie znajdowaliśmy się u ginekologa.To właśnie dziś mieliśmy poznań płeć naszej kruszynki. Schlierenzauer cały czas mówiła,że będzie to córeczka,a ja dalej powtarzam,że to będzie chłopiec.
-Zastanawiałaś się nad imieniem?-spytałem nagle spoglądając na miłość mojego życia.
-Przy chłopcu..chciałabym aby był to Andreas. Zawdzięczam mu życie-szepnęła cicho.Objąłem ją ramieniem i złożyłem na jej głowie buziaka.
-Przy dziewczynce..chcę aby to była Lena-wyszeptałem cicho.
-Piękne imię-wyszeptała i pocałowała mnie w policzek. Złapałem ją za rękę i musnąłem ustami jej wierzch. Na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech.Uwielbiałem wywoływać go,była wtedy taka piękna,a do tego..teraz jak Annie jest w ciąży,uśmiech sprawia,że promienieje jeszcze bardziej. Coś cudownego.
-Pani Schlierenzauer-usłyszałem nazwisko mojej kobiety,wstałem i podałem jej dłoń,którą przyjęła.Splotłem nasze palce ze sobą i weszliśmy do gabinetu. Blondynka położyła się na kozetce,a lekarka zaczęła nakładać żel na lekko już zaokrąglony brzuch mojej dziewczyny.
Annie delikatnie się skrzywiła,a ja podszedłem i złapałem ją za dłoń. Usiadłem na krześle i spojrzałem na mały ekranik. W moich oczach ukazały się łzy,których nawet nie kryłem. Byłem taki szczęśliwy.
-Chcą państwo poznać płeć dziecka?-spytała uśmiechnięta brunetka,a my kiwnęliśmy głową.
-Oczywiście-odpowiedziałem natychmiastowo.
Kobieta przyjrzała się ekranikowi i uśmiechnęła się szeroko.
-To będzie chłopczyk.
***
Leżeliśmy we dwoje w swojej sypialni i rozmawialiśmy na temat dzisiejszego dnia. Czyli jednak moje przypuszczenia się sprawdziły i spodziewamy się chłopca.
-Jestem tak cholernie szczęśliwy-powiedziałem i pocałowałem ją w odsłonięty brzuch-Andreas Leyhe. Brzmi idealnie.
-Chcesz aby miał twoje nazwisko?-spytała blondynka miziając mnie po włosach.Uwielbiałem jak to robiła.
-Pragnę tego-uśmiechnąłem się szeroko-Ahh Annie..
-Wiem,że Ci dobrze-wymruczała i podniosła się-A ja mam aktualnie ochotę..na Ciebie-powiedziała i pocałowała mnie namiętnie. Kompletnie się tego nie spodziewałem i z wielką niechęcią się od niej odsunąłem. Bałem się z nią kochać w tym stanie..nie wiedziałem,czy jest to bezpieczne dla dziecka.
-Annie..to chyba nie jest bezpieczne-szepnąłem cicho,widząc jej zdziwiony wzrok.
Schlierenzauer uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po policzku.
-Jest to całkowicie bezpieczne dla dziecka,możesz być spokojny-powiedziała cicho-teraz się chociaż ciesz..nie musisz się zabezpieczać-zaśmiała się i złączyła nasze usta ze sobą.
Ten dzień..jak każdy następny,będzie należeć już tylko do nas.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka wszystkim <3 mam nadzieję,że rozdział wam się spodobał ^^ Już wielkimi bardzo wielkimi krokami zbliżamy się do końca książki <3
Poza tym dzisiaj pojawi sie jeszcze 1 rozdział,a jutro epilog😎
~Ola <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro