~~~28~~~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jak myślisz Clove, który kolor jest lepszy? Pudrowy róż czy róż wenecki, a może coś ciemniejszego... - Barbara energicznie zaczęła przeszukiwać w pudełko z lakierami, po czym z wyciągnęła odpowiedni lakier i przysunęła go w stronę ciemnowłosej, która siedziała obok niej na kanapie w salonie.- burgund, jak uważasz?- blondynka wpatrywała się w nią czekając na jakąś odpowiedź. Szczerze Clove miała tego dość. Od kilku godzin po skończonym śniadaniu Theo razem z męską częścią tej drużyny zniknęli gdzieś. A ciemnowłosa została z Barbarą oraz Tabithą. 

Młoda Gordon przekrzywiła głowę lekko w bok przyglądając się lakierom, które trzymała Barbara. Właściwie nie miała pojęcia co to za dziwne nazwy kolorów. Jedyne co zauważyła że wszystkie są w różnych odcieniach różowego. Nigdy jakoś specjalnie nie interesowała się typowo kobiecymi rzeczami. Nie były dla niej czymś istotnym. Wolała być naturalna i nie tracić czasu na przesadne strojenie się. I w tym z Barbarą miały odmienne zdania, ale ciemnowłosa z grzeczności starała się jakoś chociaż udawać, że się tym interesuje. A zwłaszcza teraz gdy jest zdana na łaskę blondynki i siostry Theo.

-Może ten... - dziewczyna machnęła dłonią wskazując kolor po środku. 

-Róż wenecki, ładny. Ale chyba wezmę... amarantowy!- pisnęła odkładając te trzy lakiery i wzięła z pudełka zupełnie inny. Clove wywróciła oczami i oparła się plecami o kanapę przymykając oczy. To było strasznie nudne, ale lepsze niż jakieś szalone gierki. 

-Strasznie się nudzeee... - mruknęła Tabitha przyglądając się z widocznym znużeniem swoim paznokciom.

-Nie marudź, ja też wolałabym porobić coś ciekawszego. Ale twój braciszek kazał czekać. Nie rozumiem czemu tylko chłopcy się bawią, a my siedzimy jak kury na grzędzie.- powiedziała z złością Barbara gdy zaczęła malować sobie paznokcie.

-Macie tu chociaż telewizje?- zapytała Clove zerkając na Tabithe. Kobieta w wysokim kucyku machnęła ręką wskazując jej gdzie jest telewizor. Ciemnowłosa wstała przechodząc obok Barbary, która odstawiła lakier, ale nie dane jej było dojść do telewizora ponieważ Tabitha pociągnęła ją przez co dziewczyna ponownie usiadła na kanapie teraz będąc miedzy dwiema starszymi od siebie kobietami.

-Może się zabawimy, hm?- mruknęła Tabitha uśmiechając się i skanując psotnym spojrzeniem ciemnowłosą, która uniosła lekko brwi do góry czując że zaraz będzie miała kłopoty.

-Zostaw ją w spokoju.- powiedziała blondynka wpatrując się w czarnowłosą kobietę.

-Spokojnie Barbs, nie zjem jej.- Tabitha na krótką chwile spojrzała na blondynkę po czym ponownie zaczęła przyglądać się ciemnowłosej. Kobieta oparła się bokiem o kanapę opierając głowę na dłoń.

-Mam dość dręczenia burmistrza, znudził mi się. A Clove wydaje się być interesująca.- zwróciła się do Barbary, ale jej wzrok nadal był skierowany na najmłodszą.- Podobno lubisz chłopców i... dziewczyny?- młoda Gordon jedynie kiwnęła głową w odpowiedzi.- Wyglądasz na silną. Lubisz walki?

~~~~~~~~~~

-Po co tu jesteśmy?- zapytała Kane szukając sobie wygodnego miejsca aby usiąść, znalazła krzesło pod ścianą wiec rozłożyła się na nim  wygodnie po czym wróciła do malowania paznokci lakierem, który oczywiście wzięła ze sobą.

-Zabijemy trochę nudę.- odpowiedziała Tabitha stojąc po środku pomieszczenia, w którym się znajdują. 

Clove rozejrzała się po pokoju, które jak dla niej wygląda na sale tortur połączoną z salą do treningów jakiś sztuk walk. I możliwe że służy do obu tych rzeczy ponieważ przy jednej z ścian stoi stół z różnymi ostrzami, na innej ścianie są pozawieszane jakieś łańcuchy i sznury oraz w jednym z kąt pomieszczenia stoją manekiny.

-Torturujesz tu ludzi?- zapytała Clove patrząc na kobietę w kucyku, która zdjęła bluzkę zostając w samym obcisłym podkoszulku.

-To też, ten pokój służy mi do różnych rzeczy. Jeśli chcesz mogę ci niektóre zademonstrować.

-Nie trzeba.

-Podejdź tu.- czarnowłosa machnęła dłonią do młodej Gordon. Dziewczyna zbliżyła się do niej stając na przeciw niej.- Najczęściej ćwiczę tu sobie. Barbs nie przepada za wysiłkiem wiec nie mam worka treningowego. Ale właśnie w tym momencie wkraczasz ty. Brat nie pozwolił cie zabić, ale o uszkodzeniu nic nie wspominał.

-Wiec, chcesz się bić, czy co?

-Tak, chyba że wolisz przejść do innych rzeczy.- złośliwy uśmiechem wpłynął na twarz czarnowłosej. Clove zastanawiała się czy ona sugeruje coś dwuznacznego czy raczej ma na myśli jakieś tortury. Jednak żadna z tych dwóch nie brzmiała zachęcająco wiec woli już z nią walczyć. Trochę czasu minęło odkąd ostatni raz odbyła z kimś walkę w ręcz i do tego w ostatnim czasie niestety zaniedbało swoje codzienne ćwiczenia wiec kondycja jej trochę się pogorszyła co akurat w tej sytuacji gra na jej nie korzyść.

-Uuu przynajmniej będę miała na co sobie popatrzeć. Tylko nie zabijcie się nawzajem.- odezwała się Barbara.

-A będziemy się o coś zakładać? Jeśli wygram, może mnie wypuścicie.- zaproponowała Clove mając nikłą nadzieje na szanse wydostania się stąd.

-Nie ma takiej opcji. Ale jeśli wygrasz to może załatwię coś co będziesz chciała. I od razu mówię, nie będzie to broń ani telefon czy cokolwiek co pomoże ci się skontaktować z kim albo stąd uciec.- powiedziała stanowczo Tabitha.

-Ta, to raczej nie mam pomysłu co bym chciała. Wiec muszę zadowolić się z skopania ci tyłka.

-Jesteś taka pewna że wygrasz? Ty w ogóle widziałaś kiedykolwiek jak wygląda prawdziwa walka?- zapytała z lekką kpiną kobieta w kucyku.

-Nie znasz mnie.

-Przekonajmy się na co cie stać.

Obie przyjęły postawy do walki. Pierwsza zaatakowała Tabitha. Zamachnęła się próbując uderzyć ciemnowłosą, ale ona zdążyła zrobić unik. Czarnowłosa ponowiła atak uderzając z innej strony, ale również jej nie trafiła nawet gdy zamachnęła się nogą próbując podciąć ciemnowłosej nogę aby się przewróciła, ale i to się nie udało. To zaintrygowało kobietę choć w sumie nie wysiliła się na początku bo sądziła że łatwo może ją pokonać, ale po tym już wiedziała że trochę zabawy będzie.

-Całkiem nieźle jak na dzieciaka.- uśmiechnęła się czarnowłosa krążąc do okoła.

-Niezłe ciosy jak na staruszkę.

Tym razem Clove postanowiła oddać cios, przed którym Tabitha zrobiła szybki unik i zanim młoda Gordon się zorientowała oberwała pięścią w twarz.

-Ah.- jęknęła cofając się trochę do tyłu gdy poczuła w ustach metaliczny posmak.

-Wymiękasz młoda?- zapytała czarnowłosa. Barbara która jak do tej pory nie interesowała się zbytnio ich walką przeniosła swoje spojrzenie z paznokci, które skończyła malować na Clove zaciekawiona reakcji dziewczyny.

Młoda Gordon wyprostowała się podnosząc wzrok z ziemi i spojrzała pewnie na swoją przeciwniczkę. Krew spłynęła po jej wardze. Dziewczyna splunęła krwią w bok i otarła wierzchem dłoni dolną wargę.

-Dopiero się rozkręcam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mogę wznieść łzy w twoje oczy i wskrzeszać zmarłych. Tworzę w jednej chwili i na całe życie.

Czym jestem?
Znacie odpowiedź? Komentarze mile widziane, z chęcią poczytałabym co myślicie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro