XXII (+NOMINACJE)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Obudziły mnie ciepłe promienie. Muskały pieszczotliwie moje policzki, nos i czoło. Uchyliłam lekko powieki, cała rozmarzona i szczęśliwa. Z nieznanego mi powodu. Spodziewałam się ujrzeć niewielkie drewniane okno w moim pokoju w akademii. Jednak moim oczom ukazała się biała ściana. Promienie słoneczne, okazały się być białym światłem, wydobywającym się z żarówki i nieprzyjemnie rażącym w oczy. To nie ciepłe promienie składały pocałunki na mojej twarzy. 

- Wyspałaś się? 

Zdarzenia poprzedniego dnia, spadły na mnie jak lawina. Najwyższy Porządek. Osoba towarzysząca Kylo Renowi. Jeden pokój z Kylo. O matko. Przespałam się ze swoim Mistrzem. Pierwszy raz w moim życiu... Uprawiałam seks. Ze swoim Mistrzem. I jeszcze jakby tego było mało, podobało mi się. Nie wiedziałam, czy należało się śmiać, czy płakać. 

Kylo leżał obok mnie i czekał na odpowiedź. Jednak nie byłam pewna, co powiem. Jakie wyrazy wydobędą się z moich ust, kiedy je otworzę. Byłam zła. Na niego, że mnie zaciągnął do łóżka. Na siebie, że dałam się zaciągnąć. Na Snoka, że nie przetrzymał Kylo dłużej, żebym zdążyła zasnąć, przed przyjściem chłopaka. Byłam wściekła na generała Huxa i wszystkie psy, do których mnie porównał. 

Nagle przypomniałam sobie, że jedynym materiałem, który zakrywa moje nagie ciało, jest kołdra. A obok mnie leży mój Mistrz. Nagi. Tak niezręcznie, nie czułam się nigdy wcześniej. 

- O co chodzi? 

Jeszcze tego brakowało. Wyczuł moje zmieszanie, skrępowanie i ogromne pokłady złości. 

- Nic. 

Udało mi się zabrzmieć w miarę naturalnie. Chciałam uciec. Jak najdalej od białego pokoju. Jak najdalej od Rena. Uciec w ciemny kąt, zwinąć się w kłębek i nakrzyczeć na samą siebie. Ale nie widziałam drogi ucieczki. Jedynie łazienka. Mimo iż dotarcie do niej, nie zajęło by mi więcej niż minutę, białe drzwi wydawały się bardzo odległe. No i musiałabym wyjść spod kołdry. A Kylo patrzył. Równie dobrze, mogłam go poprosić o zamknięcie oczu. Wydało mi się to jednak głupie i dziecinne. A z resztą, i tak by podglądał. Utknęłam. 

Jednak zbawienie przyszło razem z wygrzebującym się z pierzyny mężczyzną. Nie patrzyłam na niego. Zamknęłam oczy, próbując udawać sen. 

- Widzę, że się nie dobudziłaś. Idź spać, ja muszę coś załatwić. 

Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Poszedł do łazienki w czym upewnił mnie szum wody. Wystarczyło zaczekać, aż wyjdzie załatwiać swoje sprawy. 

*

Wyszedł z pokoju po kilku minutach. Przez ten cały czas leżałam w jednej pozycji, z zamkniętymi oczami. Starałam się oddychać równomiernie. I tak pewnie wiedział, że nie śpię. Ale wolałam, żeby nie zadawał żadnych pytań. Dla pewności, poczekałam w tej pozycji, aż jego kroki oddaliły się wystarczająco i umilkły. 

Wyskoczyłam spod kołdry jak strzała, wyciągnęłam z szafy pierwsze lepsze ubranie i wskoczyłam pod zimny nurt. Musiałam spłukać z siebie oznaki ostatniej nocy. Doszłam do przykrego wniosku, że malinek nie da się zmyć wodą z mydłem. A miałam ich sporo. Na rękach i brzuchu, dało się je łatwo zakryć. Gorzej z szyją i dekoltem. Kiedy spojrzałam na górę nowego ubrania, stwierdziłam, że to niemal niemożliwe. Dekolt był taki głęboki... To na pewno Kylo. 

Ubrałam się. Udało mi się tak ułożyć bluzkę, że było widać najmniej jak to było możliwe. I tak odkryłam dużo, ale lepiej się nie dało. Opuściłam łazienkę. I nie wiedziałam co dalej. 

*

Leżałam na podłodze, z nogami na ścianie i wpatrywałam się w czubki lakierowanych butów. Nikt mi nie zabronił wychodzenia z pokoju. Co oznaczało, że mogłam się po Niszczycielu przejść. Tylko, że... Inni mogli wiedzieć jako kto, przebywałam na statku. Na samą myśl o tym, robiło mi się wstyd. Ale musiałam wyjść. W białym pokoju, czułam się jak w klatce. Podniosłam się z ziemi, otrzepałam ubranie z niewidzialnych drobinek kurzu i narzuciłam na ramiona pelerynę. Dla pewności, podciągnęłam dekolt.

*

Korytarz był całkowicie pusty. Nie wiedziałam, gdzie iść, więc poszłam w lewo. Korytarz ciągnął się niemiłosiernie. Wszystkie drzwi wyglądały tak samo. I cały czas było pusto. Już miałam wracać, ale nagle jedne drzwi otworzyły się. Skoczyłam w niewielką wnękę w ścianie i nasłuchiwałam. Kroki zbliżały się w moją stronę. Dwie osoby. 

- Kiedy się stąd wreszcie wyniesiecie?

Kojarzyłam ten głos. Już go kiedyś słyszałam...

- Tak ci nie odpowiada towarzystwo renów Chwilę pobędziemy. Rey przyda się do następnej misji. 

To Kylo. Kylo i Hux. Poczułam, jak ktoś ciągnie mnie za ramię. Szlak. Zauważyli mnie. 

- Jak się ukrywasz, to trzymaj nogi blisko siebie.

Zdecydowanie nie był zadowolony. Nie wspomnę już nawet o generale. Ale czego oni ode mnie chcieli do cholery?


Hejka!

Dzisiaj też nie za długi ale mam mało czasu. Jeszcze tylko odpowiem na nominacje od zdeeeechlykot.

1. Ulubione danie.  

- Bardzo ciężkie pytanie, z racji, że lubię gotować. I jeść. Ale na chwilę obecną kanapka z awokado i pieprzem. Nie pytajcie. Mam dziwne smaki. 

2. Ulubione zwierzę.

- Oczywiście, pies.

3. Ulubiony napój. 

- Nie mam pojęcia jak się ten dziwny twór nazywa. Ale jest to czarna kawa, bardzo zimna, z kostkami lodu i z... lemoniadą. Bez cukru. Gorzko- kwaśne. Mega dobre.

4. Masz chłopaka/dziewczynę? 

- Nie.

5. Ulubiona książka.

- Nie ma takiej. Lubię bardzo wiele, ale ulubionej chyba nie mam.

6. Ile masz wzrostu?

- 178 cm. Jestem bydlakiem haha

7. Wolisz noc czy dzień?

- Zdecydowanie noc. Wtedy myśli się najlepiej.

8. Kogo ze swojej rodziny najbardziej lubisz? 

- Szczerze? Psa.

9. Gdybyś miała wybór, wyjechałabyś w góry, czy nad morze?

- Morze mi się marzy. Gór aktualnie mam dość. 

10. Jakiej marki masz telefon?

- Xiaomi. Nie mam pojęcia jaki, w bardzo opłakanym stanie i z totalnym brakiem pamięci. Ale jest.

11. Nie wiem kogo nominować. Sami się nominujcie haha

I to tyle. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Zachęcam do komentowania i snucia teorii? Widzimy się jutro, a teraz lecę malować. 

Do następnego i niech Moc będzie z Wami!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro